wtorek, 30 grudnia 2014

William Landay - "W obronie syna"

O książce czytałam tyle dobrego, że w końcu gdy nadarzyła się okazja to musiałam ją zdobyć. Ciekawość czy to co piszą to prawda, co kryje się w tej ciekawie wyglądającej okładce i pod wiele mówiącym tytułem wzięła górę. Zaraz zobaczycie czy potwierdzę to wszystko czy temu zaprzeczę....

Andy Barber jest zastępcą prokuratora okręgowego w Massachusetts i to od ponad 20 lat. Szanowany obywatel, świetny na sali sądowej. Szczęśliwie żonaty z Laurie, posiadający syna - czternastoletniego Jacoba. Wszystko ślicznie prawda? Do czasu... Pewnego ranka spokojnym miasteczkiem wstrząsa zbrodnia. Szokująca o tyle, że zamordowano rówieśnika Jacoba. Andy prowadzi sprawę, ale tylko do czasu, bo podejrzenia padają na jego syna.

To jak się wszystko potoczy zostawiam Wam drodzy czytelnicy. Tym razem więcej napisze o uczuciach niż o treści. A jak się czułam przerzucając kolejne kartki? Zszokowana, zaskoczona, zniesmaczona, przybita... Wszystko na raz. Jak by wielka bomba emocji chciała i nie mogła wybuchnąć. Byłam tym przytłoczona, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Właśnie takich książek szukam, tego pragnę i tego oczekuję! Książka dla każdego czytelnika. Niezależnie od wieku i płci. Po prostu warto!

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

2 komentarze:

  1. Nie słyszałam o niej. Ja teraz czytam "Miniaturzystę" autorstwa Jessie Burton.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest ciekawa, napisana w niestandardowy sposób i naprawdę wywołująca mnóstwo emocji u czytelnika. Chociaż środkowa część książki może nudzić, na pewno warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń