wtorek, 20 stycznia 2015

David Dosa - "Oskar. Kot, który przeczuwał śmierć"

Książka już dawno wpadła w moje oko, zakupiłam ją i ... Zatonęła w kartonach wśród innych. Niestety długo oczekując na swoją kolej, została w między czasie zagubiona. Gdy znów udało mi się ją odzyskać od razu wzięłam ją w ręce z obawą, że znów ją gdzieś stracę...

David Dosa to autor tej książki, profesor Uniwersytetu Brown, ale przede wszystkim lekarz geriatra w domu opieki dla chorych z demencją. "Oskar..." to książka składająca się z wyznań rodzin pacjentów, którzy odeszli w Steere House opowiadane przez pana Dosę. To nie tylko zmaganie się ze stratą kogoś bliskiego jeszcze za życia, nie tylko uświadamianie rodzinom, że nie zawsze leczenie za wszelka cenę ma sens, nie tylko opis bólu i cierpienia bliskich i chorych. To dużo więcej... A wszystko łączy pewny kot. Kot imieniem Oskar.

Pierwszym (i to dosłownie!) mieszkańcem Steere House był Harry kot, który zaadoptował budynek jeszcze gdy powstawał. Długo męczono się by go wygnać - na próżno. I tak rok za rokiem zauważono, że koty w domu opieki to tak na prawdę nie intruzi, ale terapeuci. Terapeuci tak dla chorych jak i ich rodzin. I pomału do Steere House zaczęło przybywać kotów, pojawił się królik i ptaki. I nagle pojawił się Oskar, a wraz z nim plotki, że to specyficzny kot, który towarzyszy umierającym w ostatnich godzinach ich życia. Dosa najpierw stwierdził, że wszyscy są lekko "szurnięci" , a potem dzień po dniu odkrywał, że ten jedyny w swoim rodzaju pensjonariusz domu opieki faktycznie pomaga i towarzyszy. Tak umierającym jak i ich rodzinom by łatwiej było im to znieść.

Najkrócej, ale z całego serca: Książka dla każdego czytelnika!

<Ocena: 10/10

Diana Palmer - "Nora"

Nie jestem miłośnikiem romansów, ale gdy czytam za dużo kryminałów pod rząd potrzebuję czegoś lekkiego. I tak było tym razem. Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona. Ale wszystko od początku....

Nora Marlowe to młodziutka, ale wykształcona panienka z wyższych sfer. Jej zamiłowaniem są podróże, a Dziki Zachód dzięki książkom fascynował ją od zawsze. Więc dlaczego miała by nie skorzystać z podróży właśnie tam gdy nadarza się okazja? Odwiedziny wujostwa i kuzynki to rewelacyjny powód by wkroczyć w świat wprost z książek. Tylko czy na pewno jest tak piękny, kolorowy i fascynujący?
Cal Barton to ubogi, ale wyjątkowo przystojny kowboj pracujący na farmie wujka Nory - Chestera. To on jest pierwszym mężczyzną jakiego widzi Eleanora po przyjeździe do Teksasu. I to on psuje Norze cały obrazek na temat Dzikiego Zachodu. No, bo jak taki śmierdzący, brudny i irytujący mężczyzna może się równać z dżentelmenami z zachodu?! A jednak ich los splata się w wyjątkowy sposób. Kim na prawdę okaże się Cal? Czy uda mu się nauczyć snobkę jaką jest Nora, że nie pochodzenie jest najważniejsze? Przez co będzie musiała ona przejść by to zrozumieć? Jak potoczą i zakończą się przygody panny Marlowe i zatwardziałego kawalera jakim jest Borton? Przeczytajcie, a zobaczycie.

Jako osoba uważająca romanse za tandetne, przewidywalne i nudne chyba nigdy nie wciągnęłam się w żaden aż tak i to z takim zapałem i pewnego rodzaju zachwytem. Diana Palmer zdecydowanie pisze lekko i przyjemnie, prostym i łatwo przyswajalnym językiem - pisze tak typowo, a jednak tak uroczo... Zdecydowanie i chętnie sięgnę po jeszcze niejedną książkę tej autorki. A "Norę" polecam duszom romantycznym, miłośniczkom romansów i tym które chętnie oderwą się od szarej codzienności!

<Ocena: 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Harlequin Mira