poniedziałek, 30 marca 2015

Casey Watson - "Ostatni całus dla mamy"

Wydaje mi się, że nie jedna z nas - nastolatka, dziewczyna czy kobieta - miała w swoim dziecięcym jeszcze życiu myśl by zostać matką, mieć kogoś do kochana i kogoś kto pokocha nas - bezwarunkowo. Taka chwila buntu, gdy myślimy, że rodzice nie rozumieją, nie kochają, gdy wydaje nam się, że są nami rozczarowani. Ale co gdy te "marzenia" się iszczą? Gdy tak na prawdę dziecko ma dziecko? Czy macierzyństwo nadal wygląda tak beztrosko i kolorowo? Czy rzeczywistość to na pewno ideał z wyobrażeń? I co, gdy brak w tedy oparcia w rodzinie? Gdy rodzina jest taka jak czasami mamy wrażenie, że jest?

Emma ma czternaście lat i właśnie została mamą. Jest sama, bo jej matka cierpi na depresję, jest alkoholiczką i lekomanką - ciężko od takiej osoby o wsparcie, szczególnie gdy jest się co rusz przez nią oddawanym pod opiekę pomocy społecznej. Brak jej oparcia, a jako że sama w zasadzie jest jeszcze dzieckiem to ciężko sprostać temu co czeka świeżo upieczona mamę. Em razem z kilkutygodniowym synkiem Romanem trafia pod opiekę Casey i Mike'a - małżeństwa prowadzącego tymczasowy dom zastępczy dla dzieci po przejściach i z problemami. Czym taki pobyt będzie dla państwa Watsonów, czym dla Emmy, a czym dla Romana? Jak ułożą się losy dzieci, bo ciężko inaczej powiedzieć o Em. Czy Roman zostanie przy mamie czy zostanie odebrany? Czy matka Emmy zrobi krok i podejmie się leczenia?

Na te i na wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi  w książce pt. "Ostatni całus dla mamy". Książce pisanej przez życie, którą niezmiernie ciężko ocenić - bo nie można oceniać życia innych. Warto jednak je czytać. Po to by otworzyć oczy na otoczenie, by nie osądzać a przynajmniej próbować zrozumieć drugiego człowieka...

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

czwartek, 26 marca 2015

Alice Montgomery - "Jamie Dornan. Wszystkie jego twarze"

Moje pierwsze podejście do typowej biografii. Co mnie skłoniło do próby? Ciekawość jak się czyta, zaintrygowanie aktorem, którego kojarzyłam już z The Fall (dlatego padło na tę, a nie inną) i myśl czy to coś dla mnie czy nie. Już na wstępie proszę o wyrozumiałość co do recenzji, bo nie orientuję się jak ten typ książek recenzować. To będą głównie odczucia... A ponieważ lubię Dornana recenzja może być z lekka nieadekwatna do wartości książki ;)

Pierwsze pytanie jakie nasunęło mi się po przeczytaniu, brzmiało: "Co z tego wszystkiego zostało potwierdzone przez Jamie'go a co zostało napisane ot tak byle było?" Ciężko tego typu literaturę traktować jako źródło 100% informacji na temat życia ludzi. Mimo to czytało się przyjemnie, szybko i ciekawie. Niestety miałam odczucia, że autorka rozpisywała się na tematy bardziej błahe, a te ważniejsze okroiła do minimum.  A co możemy znaleźć w książce Mongomery? Historię dzieciństwa Jamie'go, jego pierwsze kroki w karierze modela oraz aktora, opisy filmów w których wystąpił - co daje ciekawy efekt w biografii aktora i jest to naprawdę dużym plusem! Ponieważ nie interesowałam się życiem ani Dornana ani innych osób na tyle by wiedzieć o nich nadzwyczajne rzeczy to ciężko mi napisać czy ta pozycja zawiera wyjątkowo ciekawe informacje, te nieznane czy typu "WOW!". Jedno jest pewne... Zaimponowała mi skromność Jamie'go i jego przyziemność. A jako jego cicha fanka mogę życzyć sukcesów i więcej wiary w swoje umiejętności i zdolności! ;)

W książce mamy mało zdjęć, ale te co są rekompensują ich ilość i cieszą oraz przyciągają oko. A pozycja ma język, który sprzyja zagłębieniu się w treść i człowiek nie wie kiedy zamiast strony odwraca okładkę...

Myślę, że to coś dla fanów Jamie'go Dornana, dla miłośników biografii, dla tych co lubią ciekawostki z życia innych... Ja niestety nie jestem osobą, której wścibianie nosa w życie innych sprawia przyjemność i choć książka mi się bardzo podobała to jednak biografie to nie to co tygryski lubią najbardziej.

<Ocena: 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat

poniedziałek, 23 marca 2015

Leena Lander - "Rozkaz"

Moja miłość i zainteresowanie książkami, a w szczególności kryminałami pojawiła się wraz z książkami Stiega Larssona. Postanowiłam wyjść poza kręgi sławnych bestsellerów i autorów, poznać inne pozycje i obietnicy dotrzymałam. Z każdą pozycją, z każdym autorem i każdą strona odkrywam nowy świat chociaż uczucia są różne...

Książka oparta na faktach z 1918 roku. Opiera się na wojnie domowej w Finlandii. Konflikt rozgrywa się między "Czerwonymi" i "Białymi" - niestety nie tylko, bo jak zawsze wciągnięci zostają także niewinni...
Jegier Aaro Harjula na własne ryzyko podejmuje się przetransportowania oskarżonej o zabójstwo Miiny Malin do obozu dla jeńców. Ma ona zostać przesłuchana przez sędziego polowego Emila Hallenberga. Niestety pod czas podróży dochodzi do wypadku i oboje zostają uwięzieni na opuszczonej wysepce na 8 dni. Po tym czasie docierają na miejsce, ale oboje milczą na temat tego co ich spotkało. Jak się potoczą losy oskarżonej? Co się stanie z jegrem? I jaka rolę odegra w tym wszystkim sędzia polowy?

Na wysoka ocenę zasługuje tu styl pisania, który zmusza do myślenia i poświęcenia uwagi. Nie jest to książka, którą przeczyta się w 5 minut i do widzenia! Czy warto się przez nią przebijać? TAK. Czy warto rozkładać na "części" jeśli nie idzie "od ręki"? TAK.
.
Zachęcam do przeczytania i pomyślenia, przeżycia i zgłębienia "Rozkazu". Ale nie oczekujcie kryminały, thrillera czy nawet dreszczowca o którym mowa na okładce. Ale jedno trzeba przyznać. Książka przedstawia bohaterów tak, że nie można ocenić ich jako czysto dobrych czy do cna złych...

<Ocena: 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Kojro

niedziela, 22 marca 2015

Antoinette van Heugten - "Smak tulipanów"

Jako, że mam za sobą już jedną książkę van Heugten nie zawahałam się sięgnąć po kolejną skoro nadarzyła się okazja. Jakie wrażenia i emocje wywołała? Czy spełniła moje oczekiwania? Zobaczmy...

Nora De Jong to młoda lekarka mieszkająca wraz z córeczką i matką w Houston w Teksasie gdzie po wojnie z Holandii wyemigrowali jej rodzice. Pewnego dnia, gdy wraca z pracy wita ją cisza. Annette, która zawsze pod nieobecność Nory zajmowała się malutką Rose leży martwa w salonie, koszyczek małej jest pusty, a kawałek dalej leży ciało mężczyzny i broń... Co się stało? Śledztwo trwa, zaangażowana jest policja amerykańska jak i holenderska, ale czas mija a nowych informacji nie ma. Nora bierze wszystko w swoje ręce i tak trafia na nowe i ważne ślady, wyjeżdża do Amsterdamu i tam dowiaduje się rzeczy o których niektórzy woleli by nie wiedzie. Kim na prawdę są jej rodzice? Kim tak na prawdę jest ona? I czy możliwe by jeden człowiek pałał rządzą zemsty do drugiego po ponad 35-latach? Przeczytajcie a dowiecie się wszystkiego.

Antoinette van Heugten ma na swoim koncie już jedna powieść - "Dotknąć prawdy". Zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie i myślę, że poniekąd jest to powodem niższej oceny "Smak tulipanów". Bo choć świetnie się czyta, wciąga i daje do myślenia to jednak czegoś mi w niej brak, czegoś co spowoduje "utonięcie i wypłynięcie na brzeg" z ostatnią stroną. Mimo to zachęcam do przeczytania tak fanów van Heugten jak miłośników kryminałów i tych początkujących w tych klimatach.

<Ocena: 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Harlequin Mira

czwartek, 19 marca 2015

Wendy Holden - "Chłopiec i pies"

Książki na faktach w których bohaterami są dzieci oraz zwierzęta to balsam dla mojej duszy. Może dlatego, że sama dzięki zwierzowi (psiakowi imieniem Toby, który towarzyszy mi już 8 lat - zwanym przeze mnie 4 kg szczęścia ;) ) z większą odwagą i uporem wstałam z wózka inwalidzkiego. Czym dla mnie są tego typu książki? Ubraniem w słowa tego co czuję, co myślę i co sama chciała bym wyrazić, bo wiem co zwierzak potrafi dać człowiekowi - szczególnie temu cierpiącemu.

Książka przedstawia nam dwóch bohaterów, którym należy się szacunek. 5-miesięczny owczarek anatolijski, który przez człowieka pozostał kaleką do końca życia. Został przywiązany do torów i tylko cudem uniknął śmierci. Maszynista go dostrzegł, ale niestety zbyt późno i efektem tego jest utrata tylnej łapy i ogona. Mimo to psiak nie stracił zaufania do ludzi - wręcz przeciwnie.
Owen to 8-letni chłopczyk cierpiący na genetyczną chorobę powodującą ciągłe i bolesne napięcie mięśni powodujący stały i silny ból, zniekształca ciało i buzię... Nieśmiały, zamknięty w sobie i skryty malec najlepiej czuje się w domu z ojcem i przybraną matką. Ale zmienia się to, gdy Haatchi - niepełnosprawny owczarek - pojawia się u nich w domu. Oboje się wspierają, uczą jak radzić sobie z niepełnosprawnością, pokazują ludziom, że chory nie znaczy inny!

W książce "Chłopiec i pies" zostaje nam przedstawiona walka chłopca i psa. Nie chcę pisać więcej - po prostu zachęcam do zapoznania się z wyjątkowo krótką, ale pełną wiary i nadziei książeczki. Wierzę, że wielu z Was po nią sięgnie oraz, że powstanie dalszy ciąg losów Owena i Haatchiego!

<Ocena: 10/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber