niedziela, 12 czerwca 2016

Howard Jacobson - "Kupiec Wenecki. Shylock się nazywam"

Tytuł: Kupiec Wenecki. Shylock się nazywam
Seria: Projekt Szekspir

Autor: Howard Jacobson
Stron: 326
Gatunek: Dramat, sztuka, klasyka, literatura współczesna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-271-5437-8

To już druga książka z serii Projekt Szekspir, która wpadła w moje ręce. W tym roku tj. 2016 przypada 400. rocznica śmierci tego jakże sławnego dramaturga, poety i aktora. Uważany za najsłynniejszego pisarza literatury angielskiej oraz reformatora teatralnego. Jeden z niewielu, który z powodzeniem pisał zarówno komedie jak i tragedie, a jego sztuki przetłumaczono na większość języków nowożytnych. A ja do tego dodać muszę, że nigdy nie byłam jego fanką. William to niestety nie mój świat, nie moja bajka i nie moje zainteresowania - choć próbowałam. Ale dane mi było poznać go na nowo oczami innych autorów i innych historii. I to był jeden z naprawdę świetnych kroków przeze mnie podjętych - przeczytać je i poznać na nowo.

Simon Strulovitch jest kolekcjonerem sztuki i Żydem, ale przede wszystkim człowiekiem. Jednak przechodzi kryzys własnej tożsamości i wiary. Pragnie poznać kogoś z kim mógł by porozmawiać. O córce, która schodzi na złą drogę, która na przekór i na złość ojcu postanawia być z mężczyzną starszym od niej niemal dwa razy, o żonie, która po wylewie jest niepełnosprawna i która się od niego oddaliła, a może to on oddalił się od niej? I nadchodzi ten dzień, gdy będą u matki na grobie poznaje na cmentarzu Shylocka - tego samego, który w oryginalnym dramacie Szekspira chciał odciąć swemu dłużnikowi funt ciała w zamian za niespłacenie pożyczki na czas. Zaprasza go nie tylko do swego domu, ale i do własnego życia. Jak się okazuje pojawia się on w życiu Strulovitcha w odpowiednim czasie. W tedy, gdy ten drugi boryka się z problemami rodzinnymi ten pierwszy wszystko już stracił. Shylock córki już nie odzyska, a Simon może jeszcze coś zrobić by jej nie utracić. 

Powieść pełna naprawdę wyrazistych i charyzmatycznych postaci. Każda z nich coś wnosi do całości. To co zostaje tu poruszone to nie tylko pytania o sens bycia ojcem czy Żydem, ale i miłosiernym człowiekiem we współczesnym świecie. A autor dzięki zakrzywieniu czasoprzestrzeni robi to w naprawdę fajny sposób. I choć dla mnie nie było to aż tak cudowne jak "Zimowa opowieść. Przepaść czasu" to jednak cieszę się, że przeczytałam. Chcę przeczytać cała serię "Projektu Szekspira" , bo wiem, że warto nawet jeśli jedne będą mnie zachwycały, a inne mniej. Jeśli oryginalny William nie był Ci bliski sercu jak mi to spróbuj z "Projektem..." a nuż wciągnie Cię właśnie ona...

<Ocena 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat Wydawnictwo Dolnośląskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz