niedziela, 27 listopada 2016

Emila Kubaszak - "Żar prawdy"

Tytuł: Żar prawdy
Autor: Emilia Kubaszak

Seria: Szpunt od Antałka
Stron: 296
Gatunek: thriller psychologiczny, dramat, literatura polska
Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-643-0758-4

To już trzecia książka z wydawnictwa Oficynka. Trzecia, która zrobiła na mnie wrażenie. Trzecia będąca debiutem. A jak by tego było mało to trzecia z gatunku literatury polskiej, której praktycznie nie czytuję. Prawda to pojęcie względne i wiemy to chyba wszyscy. Jednak Emilia Kubaszak pokazuje nam, że jej poznanie nie zawsze nam służy. 

Bohaterkami powieści są dwie młode kobiety. Pierwsza to Anita, która jest osobą rzeczywistą, natomiast druga fikcyjna to Barbara. Obie są bardzo ważne tak dla stworzenia historii jak i dla nas- osób, które śledzą ich losy między stronami powieści.

Anita właśnie skończyła studia, ale nie jest w stanie skupić się na skończeniu pracy magisterskiej. Kiedy czas płynie, a ona tkwi w miejscu na bezproduktywnym siedzeniu i nielicznych i nic nie znaczących próbach stanięcia na nogi sięga po książkę.
Barbara, w której życiu wiele rzeczy się nie zgadza postanawia poszperać i dowiedzieć się więcej o swojej rodzinie. Zgłębiając swoje codzienne życie jest pewna, że pozna prawdę kim jest w rzeczywistości. 
Obie kobiety w dążeniu do celu przewartościowują swoje życie. Obie chcą znaleźć swoje miejsce w życiu i na świecie. 

Czy im się uda? Czy warto mając szczęśliwe życie szukać prawdy tak głęboko? Czasami zbyt głęboko? Czy poznanie prawdy zawsze daje człowiekowi szczęście? Czego będą musiały doświadczyć obie młode kobiety? Czy dadzą sobie spokój z szukaniem? A może będzie na to za późno? Czy żar prawdy nie spali w nich tego co najcenniejsze?

Czy mając szczęśliwe życie, pracę, rodzinę zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym co was ukształtowało i dlaczego? Ja nie miałam potrzeby, ale bohaterki tej historii ją miały. Jednak dążenie do prawdy czasami kosztuje człowieka wiele. Nie wyobrażam sobie życia w kłamstwie, ale czasami można pomyśleć czy warto niszczyć to co mamy. Bo co nam zostanie, gdy stracimy wiarę, nadzieję, a niejednokrotnie wspomnienia i miłość...

To co spodobało mi się w tej pozycji najbardziej to czytanie "książki w książce". Nie kojarzę bym miała okazję spotkać się z czymś takim i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Ale to co chwyta za serce najbardziej to wątek poszukiwania prawdy, swojego miejsca i swojej tożsamości. Zakończenie wybrane przez Emilię Kubaszak w przypadku tej pozycji daje nam dwie możliwości. Ale sami ułożymy jak potoczą się dalsze losy obu bohaterek albo autorka ma w planach stworzyć je sama. Ja liczę na drugie rozwiązanie, bo po pierwsze jej pióro przypadło mi do gustu, a po drugie nie jestem miłośniczką tworzenia zakończeń samemu. 

Poza tym Emilia jako kolejna już osoba pod skrzydłami wydawnictwa Oficynka przekonuje mnie do czytania polskiej literatury, a to dla mnie niezwykle ważne. 

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka

sobota, 26 listopada 2016

Steena Holmes - "Dziecko wspomnień"

Tytuł: Dziecko wspomnień
Autor: Steena Holmes

Stron: 240
Gatunek: literatura współczesna, literatura kobieca, dramat, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-655-0626-9

Steena Holmes napisała dwie książki. Tę pierwszą pt. "Szukając Emmy" posiadam, ale nie miałam okazji jeszcze przeczytać. Tak, więc nie znałam stylu ani umiejętności autorki. Mimo to liczyłam, że książka może mieć w sobie "to coś", bo opis ciągnął mnie ku sobie wyjątkowo mocno. 

Diana i Brian są szczęśliwym małżeństwem i to od wielu lat. Oboje postawili na karierę i założenie rodziny odłożyli na bok. I choć on marzył o dziecku to nigdy na nią nie naciskał. We dwoje mają świetnie rozwijające się pozycje w firmach i jest to najmniej odpowiedni czas na dziecko. A jednak przychodzi ten dzień kiedy dowiadują się, że rodzina się powiększy. Diana jest przerażona, a Brian - zachwycony. Ona dobija się tym iż w jej rodzinie pojawiła się depresja poporodowa - obawia się, że może ją odziedziczyć i nie poradzi sobie jako matka. 

Umiejętne przeplatanie teraźniejszości z punktu widzenia Diany oraz przeszłości widzianej oczami Briana robi wrażenie i to duże. Od początku daje nam do myślenia i kombinujemy na każdy możliwy sposób co nie pasuje, co jest nie tak, co zgrzyta i trze tam gdzie powinno iść gładko, a przynajmniej inaczej. 

Bohaterzy, których stworzyła Steena są na prawdę ciekawie zarysowani, wyraziści i powodują, że książka nabiera wymiarowości. Choć bardzo niepozorna jeśli chodzi o objętość oraz skromna acz urocza ze względu na okładkę robi wrażenie...

Pomyśleć można, że historia jakich wiele. Kolejna rodzina, która staje pod ścianą by podjąć trudną decyzję o zawieszeniu kariery na rzecz rodziny. Obawy niejednej matki o to jak poradzi sobie z opieką nad maleństwem, które dodatkowo wzmożone są rodzinną tragedią. 

Jednak to jak Holmes ubrała to w słowa i jaką powieść usnuła na kanwie tak prozaicznych problemów zszokowało mnie dogłębnie. To co dostałam to chyba ostatnie czego w ogóle się spodziewałam. Wachlarz emocji, które mnie dopadły, gdy elementy puzzli zaczęły do siebie pasować i tworzyć obraz całości wstrząsnął mną. Myślałam nad wieloma rozwiązaniami, ale nie tym, które otrzymałam. I tylko żal, że pozycja nie została bardziej rozbudowana i tak szybko się skończyła. A wraz z zakończeniem książki, gdzieś między jej stronami został kawałek mojego serca. W głowie zaś został obraz tego czym jest matczyna miłość i do czego może doprowadzić. Jej pozytywne, ale niestety i negatywne strony. 

Jedno jest pewne. Obok tej powieści nie da się przejść obojętnie. Nie da się jej zapomnieć zaraz po odłożeniu. Przyznać trzeba, że coś co jest na prawdę trudne poruszone jest w niej w niezwykle eteryczny i delikatny sposób co robi chyba jeszcze większe wrażenie. Chciała bym obejrzeć film, bo historia zasługuje na ekranizację - mogło by z tego wyjść coś na prawdę ekscytującego. Polecam

<Ocena: 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Wydawnictwo Kobiece

środa, 23 listopada 2016

Praca zbiorowa - "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Magiczne miejsca i postacie"

Tytuł: Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Magiczne miejsca i postacie
Stron: 80
Gatunek: kolorowanka
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN: 978-83-276-2400-0

Chyba wszyscy zauważyliśmy jak wielką popularnością cieszą się kolorowanki antystresowe. Do wyboru mamy tematyki wedle uznania. Począwszy od przedziwnych esów-floresów skończywszy na konkretnych rzeczach tj. kwiaty, zwierzęta czy budynki. Jednak również tego było mało zarówno twórcom malowanek jak i ich odbiorcom. I właśnie w ten sposób trafiła w moje ręce kolorowanka inspirowana Harry'm Potterem. A dokładniej rzecz mówiąc filmem "Fantastyczne zwierzę i jak je znaleźć", który 18 listopada wszedł do kin. 

Ja nigdy nie byłam jakąś zapaloną fanką Harry'ego. Sama dotarłam ledwo do czwartego tomu jego przygód. Podobało się, rozrywka była, ale nic poza tym. Może liczyłam, że kolorowanka to zmieni i pokaże mi jego świat z innej strony. No i właśnie to jest ten kolejny raz, kiedy czegoś oczekiwałam i się zawiodłam. Nie dostałam tego o czym myślałam, a czarno-biała galeria scen z filmu, którą można ujrzeć wewnątrz nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie znalazła tych choćby najmniejszych drzwiczek w mojej duszy by coś zaskoczyło i zafascynowało - choćby jedna scena.

Jednak świadoma jestem, że miłośnicy Harry'ego, jego przyjaciół i magii doświadczą mieć wiele radości w towarzystwie tej pozycji. Różnorodność kadrów pokazujących budynki i postacie, ale też niezwykłe kształty i przedmioty będą nie lada gratka dla koneserów i fanów, a jedyne co może ich ograniczać to wyobraźnia i liczba kredek, flamastrów czy farb pod ręką. I choć w dalszym ciągu świat Harry'ego i magii to nie mój świat to zrelaksować mi się udało, a właśnie na to liczyłam najbardziej. Fanom fantastyki, Nowego Yorku, Harry'ego Pottera oraz miłośnikom kolorowanek polecam z całego serca!

<Ocena: 6/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska

poniedziałek, 21 listopada 2016

Anna Todd i inni - "Imagines"

Tytuł: Imagines
Autor: Anna Todd i inni
Stron: 688
Gatunek: fan fiction, młodzieżowa, romans, obyczaj 
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 978-83-240-3700-1


Nigdy nie miałam okazji czytać książki, której stała bym się główną bohaterką. Wrażenia z pierwszego razu mamy różne. Te towarzyszące mi i tej wyjątkowej pozycji przeplatały jak kolory w kalejdoskopie. Od euforii i nie tyle uśmiechu co śmiechu do znudzenia i dezaprobaty. Choć nie wszystko było świetnie to właśnie wachlarz emocji działa na ogromny plus tej książki.

Myślę, że pierwsza rzecz, która przyciąga naszą uwagę to okładka. na pierwszy rzut oka - szczególnie na zdjęciach internetowych - skromna. Niech was to proszę nie zmyli! Jest srebrna i błyszczy się wszystkimi kolorami tęczy. Szczególnie gdy czyta się w słoneczny dzień. Osobiście mnie to irytowało i przeszkadzało, ale na półce robi wrażenie. Druga sprawa to objętość. Ponad siedemset stron, które podzielone zostały na trzydzieści cztery opowiadania. I tu zaczyna się orzech do zgryzienia...
Nie wiem jak wy, ale ja do zbiorów podchodzę z mieszanymi uczuciami. Zbyt wiele razy wyniesiona na szczyt fal jak najlepszy surfer przez jedną historię nagle dostaję kubeł zimnej wody i ląduję gdzieś na dnie po przeczytaniu następnej. Nie działa to na mnie niestety motywująco. "Imagines" też miało swoje wzloty i upadki jeśli chodzi o moje osobiste odczucia, ale więcej było tych pierwszych i zabawa była przednia.

Do moich ulubieńców należeć będzie Katharina E. Tonks i jej "Nokaut". Ogromny i oszlifowany diament wśród niepozornych kamyczków. Dawka humoru, intrygująca fabuła, trochę czarnego światka i charakterni bohaterowie. Było jeszcze kilka ciekawych i wciągających no i kilka, które popsuły to wyjątkowo dobre wrażenie. To, które nie podobało mi się najbardziej to chyba "Mało prawdopodobna przyjaźń" Anny Todd. Dla mnie było po prostu nijakie - zero jakiejkolwiek reakcji na jego przeczytanie. Źle oceniam dlatego, że nawet tej negatywnej emocji nie było, po prostu nic. Część historii jest jakże realnych i naturalnych. Łapią za serducho i człowiek ma ochotę spytać: "czemu to tylko fikcja?". Inne są totalnie odjechane, wyciągnięte nie wiadomo jak i skąd (coś jak królik z kapelusza, który nagle jest w rękach magika?). 

Mieszanka wszelkich znanych ( w moim wypadku wielu nieznanych) gwiazd. Spotkania z tymi których kochamy albo wręcz przeciwnie. W zależności jak na to patrzeć to albo "stety" albo niestety pozycja stworzona z myślą o dziewczętach i kobietkach. Chłopacy i mężczyźni raczej by się tu nie odnaleźli i zabawy z czytania by nie mieli. Następne wahanie pojawia się w momencie przeczytania już kilku historii - czy aby na pewno jest to pozycja dla młodych osób? Chciała bym powiedzieć, że tak, ale chyba jednak bardziej wskazany przedział wiekowy to New Adult i w górę szczególnie jeśli lubicie rozrywkę. Osobiście znalazłam tu kilka na prawdę celnych i odnoszących się do mojej osoby cytatów. I ta myśl: "To było pisane dla mnie i o mnie!". Czasami człowiek lubi być połechtany, a co!

Kończąc i podsumowując książka warta uwagi nie tylko ze względu na wygląd. Robi wrażenie również zawartością nawet jeśli nie wszystkie opowiadania w niej zawarte są tymi z górnej półki. A więc wyobraź sobie, że... książka jest właśnie w twoich rękach, a ty w świecie na co dzień dla ciebie niedostępnym!


<Ocena 8/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

niedziela, 20 listopada 2016

Mo Hayder - "Kukła"

Tytuł: Kukła
Cykl: Detektyw Jack Caffery ( Tom 6 )
Autor: Mo Hayder

Stron: 400
Gatunek: kryminał, thriller, dramat, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-799-9582-0

A więc kolejna książka jednej z uwielbianych przeze mnie autorek. I tylko żal i niedosyt, że czytane nie w takiej kolejności jak trzeba - po prostu brałam co było dostępne. Ponieważ Mo ma w sobie coś co mnie przyciąga bez wahania po pierwszej pozycji sięgałam po kolejne. I choć coś zaczęło zgrzytać, a ogólne wrażenia nieco spadły w dół to jak na razie nie skreślam Hayder z listy moich ulubieńców.

W zamkniętym szpitalu psychiatrycznym dochodzi do tragicznych wydarzeń oraz niepokojących sytuacji. Wśród pacjentów zaczyna roznosić się legenda o zmorze Maude, która nawiedza ich nocą i namawia do działania wbrew ich woli. Przerażenie dopada również pracowników, którzy nagminnie rezygnują z pracy na oddziale na nocnych zmianach. Koordynator placówki CB LeGrande nie dając sobie już rady i nie wiedząc co sam ma o tym myśleć i co robić wbrew swojej szefowej kontaktuje się z policją, a o pomoc prosi detektywa Caffery'ego. Śledztwo, okazuje się być trudne i żmudne, a Jacka dodatkowo męczy niezakończona sprawa zaginionej półtorej roku temu Misty. Problemem okazuje się jednak to co Caffery wie odnośnie zaginięcia dziewczyny, a czego nie może, a raczej nie chce wyjawić. 
W trakcie śledztwa w szpitalu psychiatrycznym pojawia się wiele wątków i jeszcze więcej pytań. Każdy trop trzeba sprawdzić i zobaczyć dokąd doprowadzi.

Jednak mimo iż uwielbiam Hayder to ta książka mnie zawiodła. Miałam okazję czytać już thrillery dziejące się w szpitalu psychiatrycznym i świetnie się w nich odnalazłam. Tu miałam wrażenie, że dobry pomysł został już na wstępie zdeptany i zniszczony. Pozycja pisana jakby na siłę, niektóre wątki potraktowane bardzo pobieżnie i powierzchownie, a kontynuacja sprawy zaginięcia Misty oraz udziału "Pchły" bardzo niefortunne. Choć na dzień dzisiejszy Mo nie skreślę z listy ulubieńców, to jako jej miłośniczka stwierdzam iż jest to najsłabsza jej książka. Wierzę, że to tylko chwilowe zasłabnięcie w pisaniu i z niecierpliwością czekam na inne pozycje.

Ocena: 6/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga