niedziela, 26 czerwca 2016

Sebastian Fitzek - "Odprysk" (inny tytuł "Odłamek")

Tytuł: Odprysk
Autor: Sebastian Fitzek
Stron: 352
Gatunek: Kryminał, thriller, thriller psychologiczny, dramat, sensacja
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 978-83-241-5899-7 

Sebastiana poznałam dzięki książce "Pasażer 23". W tedy wiedziałam, że przeczytam wszystkie poprzednie jego pozycje i koniecznie każdą następną. Z tymi wcześniejszymi słowa nie dotrzymała, bo brakuje czasu, ale te co powstają są moje i tylko moje. Nim przejdę do fabuły powiem za co kocham Fitzeka - za to co robi z moja głową...

Marc Lucas ma trzydzieści dwa lata. Jest streetworkerem, był mężem i miał zostać ojcem. Niestety w wypadku samochodowym, który spowodował zginęła jego żona i nienarodzone dziecko. On przeżył i nie umie sobie z tym poradzić. Codziennie obwinia się o to co się stało. Jedną z pamiątek po wypadku prócz nienawiści do siebie samego jest odłamek, który tkwi w karku Lucasa. Nie da się usunąć go operacyjniee, nie powinien w zasadzie nic robić by nie narażać się na ryzyko jego przesuniecia i wbicia w rdzeń kręgowy, łyka więc leki by zapobiec odrzutowi ciała obcego przez organizm. On sam żyje na granicy szaleństwa i marzy o jednej z dwóch rzeczy. Chce zginąć lub zapomnieć o tym co się stało. Jak się okazuje możliwość zapomnienia nadchodzi szybciej niż by oczekiwał. W gazecie znajduje ogłoszenie kliniki, która prowadzi ekseprymentalny program wymazywania pamięci - wywoływania sztucznej amnezji. W dzień, gdy Marc ma wszystkiego dość i nadmiar wypitego alkoholo też nie pomaga wysyła tam zgłoszenie. Chyba nikt, a już tym bardziej on sam nie spodziewał się czym to się może skończyć. Pewny, że zapomni, że nie będzie musiał o tym więcej rozmyślać, że nie będzie go to gnębić. Jest przekonany, że to dla niego idealne rozwiązanie. Tyle, że cierpienie i problemy zaczynają być jeszcze większe, a sam Lucas nie wie już czy przekroczył granicę szaleństwa czy nastapi to lada moment.


"Czuję się jak człowiek, który połknął magnes, ale ten magnes nie przyciąga metalu, lecz obłęd." *

W naprawdę krótkim czasie to moja druga pozycja o pamięci. Bohaterka jednej pozbawiona jest możliwości zapamiętywania, a bohater tej chce zapomnieć. Mając okazję poznać dwie różne możliwości cieszę się, że ja z pamiecią większych problemów nie mam. Myślę, że nawet najgorsze wspomnienia są po prostu częścią nas, częścią, która nas tworzy i choć bolą nie chciejmy ich zapomnieć. Blizny nawet te na duszy czy w pamieci  z czasem sie goją, a choć często doskwieraja przez całe życie to tarkujmy je jako coś ważnego. Sebastian uświadamia nam  fakt, że zapominanie nie jest wcale taki wspaniałe, a sposób w jaki to robi jest nie tyle szokujący co szalony. Wciąga nas w niesamowitą historię już od pierwszych stron, a po kilkunastu następnych w głowie masz pytanie: Oszalał bohater, utor czy ja jako czytelnik? Zaczynasz się zastanawiać czy czegoś nie przekręciłeś, o czymś nie zapomniałeś a może na coś nie zwróciłeś uwagi? Mimo zawirowań pozycja jest ucztą dla mózgu. Wymaga skupienia, więc trzeba się tej książce oddać. Nagle rozumiemy, że prawie wszystko nie jest tam tym czym się wydaje, a to co sobie układaliśmy przez pół książki nagle rozpada się jak wieża z klocków. Czy zachęcę do czytania? Oczywiście i to wszystkich, a ponieważ nie jest to książka krwawa będzie rewelacyjną pozycją dla ludzi chcących poznać świat thrillera psychologicznego. Ale ostrzegam: Możecie czuć się zagubieni i szaleni po tej książce!

* - Cytat z "Odprysk" Sebastian Fitzek - str. 168


<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

Robin Cook - "Znieczulenie"

Tytuł: Znieczulenie
Autor: Robin Cook
Stron: 456
Gatunek: Thriller, thriller medyczny, sensacja, kryminał
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN: 978-83-781-8747-9

Świat medycyny jest mi wyjątkowo bliski. Tak w przenośni jak dosłownie. Znam go z książek i doświadczenia, więc mając okazję sięgać po coś nowego robię to bardziej niż chętnie. A, że o Cooku słyszałam i czytałam wiele i to w sumie tylko dobrego chęć ta była jeszcze większa. Jednak głównym powodem dla którego zaintrygowana byłam książkami Robina to chęć znalezienia czegoś co faktycznie dotyczy medycyny i tkwi w jej mackach od początku do końca. Nie przypada mi do gustu pisanie, że coś jest thrillerem medycznym tylko dlatego, że zawiera kilka scen w szpitalu. Czy dostałam tu tego co chciałam? Zobaczymy...

Carl jest młodym i zdolnym sportowcem. Niestety i on przekonał się, że sport to nie tylko zdrowie, ale i kontuzje. Ta której dostał musi zakończyć się prostym zabiegiem. Jednak on od dawna ma coś co sam nazywa szpitalną fobią i myśl nawet o tak prostym zabiegiem jak rekonstrukcja więzadła krzyżowego doprowadza go do szaleństwa. Nie jest w stanie zaufać nawet lekarzom, których poleca mu jego dziewczyna - złośliwym kaprysem losu - studentka medycyny. Od początku wydaje się, że Carl przeczuwa iż nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Tyle, że chyba nikt nie myślał, że wszystko potoczy się tak jak się potoczyło. Gdy Lynne pewna, że jest już po zabiegu chce zobaczyć się ze swoim chłopakiem zaczyna czuć przerażenie ponieważ tam gdzie powinien być Carl czyli na sali wybudzeń go nie ma. Jak by tego było mało panika, która dotyka Pierce, a która z początku wydaje się być bezpodstawna zaczyna być jak najbardziej sensowna. W odkryciu prawdy, która okaże się być na prawdę szokująca pomaga jej Michael - nie tylko najlepszy i jedyny przyjaciel, ale i wyjątkowo zdolny student medycyny. Główny problem tkwi jednak nie w samych komplikacjach, ale tym że nie są one pojedynczym przypadkiem...
Czego będą musieli dopuścić się Michael i Lynne by odkryć prawdę? Czy poznanie jej będzie warte walki jaką będą prowadzić? Czego się dowiedzą i ile tak na prawdę wypadków podczas zabiegów to komplikacje, a ile umyślne działanie?

W świecie medycyny (zresztą nie tylko) jest tak, że jeden przypadek to wypadek, dwa mogą być zbiegiem okoliczności, ale trzy wypadało by sprawdzić i zbadać. Jeśli dodamy do tego fakt, że medycyna dla pacjenta to nie nauka, a biznes i to niekoniecznie stojący po jego stronie może z tego wyjść wszystko. Robin Cook pokazuje nam w niezwykle realny sposób co może się stać, gdy coś wymyka się spod kontroli. To co mi osobiście przypadło ogromnie do gustu to na prawdę wnikliwe przedstawienie medycznych terminów, chorób czy badań. Jednak ma to swój minus i osoba nie znająca medycyny miała by dwa wyjścia: doczytać nie rozumiejąc połowy tudzież co chwilę sprawdzać co znaczą konkretne terminy lub poddać się i odłożyć książkę na bok. Stawiam, że większość zacznie interesować się medycyną choćby po to by wniknąć w to co daje nam Cook, a daje nam coś niezapomnianego. Myślę, że dobrym tego dowodem jest to, że czy tego chcę czy nie musiałam pokochać świat szpitali, lekarzy, badań i chorób. Znam go jak mało jaką dziedzinę, ale ten jeden raz czytając książkę zaczęłam się bać. Powód jest jeden - bliski termin operacji i realna historia Robina Cooka to kiepskie duet...

<Ocena: 10/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis

środa, 22 czerwca 2016

Rebecca Yarros - "Wbrew pożegnaniom"

Tytuł: Wbrew pożegnaniom
Autor: Rebecca Yarros
Seria: Odważmy się kochać
Stron: 384
Gatunek: New Adult, romans, obyczaj, dramat, erotyka
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 978-83-241-5879-9

W moje ręce trafił już czwarty tom jakże cenionej przeze mnie serii "Odważmy się kochać". Nie było mowy o tym bym sięgając po nią miała jakiekolwiek wątpliwości czy czytać. Po prostu musiałam to zrobić po tym co przeżyłam z wcześniejszymi częściami. Wreszcie coś co zagrało na emocjach, ruszyło sercem, spowodowało, że oczy zalśniły, niejedna łza została starta z policzka, uśmiech zagościł na twarzy. To Rebecca dała mi to czego szukam w książkach, a tak ciężki mi to dostać - emocje. I to nie te na papierze tylko we mnie, nie te płaskie nic nieznaczące, ale te odciskające na mnie piętno. Te które powodują, że długo będę żyłą życiem bohaterów, bo zapomnieć się ich nie będzie dało, a na pewno nie nazbyt szybko...

Josh od dawna chciał być pilotem i właśnie spełnił marzenie - został nim. Od dawna też marzył o December. Od pewnego czasu są razem. Na prawdę dużo mają za sobą, wiele dzieje się w ich życiu aktualnie, a jeszcze więcej przed nimi, ale dla nich aktualnie najważniejsze jest to, że na reszcie zamieszkali razem. Wierzą, że wszystko się ułoży. Niestety Ember jest przerażona, bo Josh jest żołnierzem, dostał wezwanie do Afganistanu, a właśnie tam zginął jej tata. On też już tam był i omal nie zginął. Nie jest pewna czy da radę to znieść, wytrzymać, przeżyć, bo życie bez Walkera nie ma dla niej sensu. Ale czy życie z tym jedynym i wyjątkowym mężczyzną na odległość i z myślą, że może już nie wrócić, a w jej rękach znów pojawi się złożona flaga ma sens? Śmierć ojca nauczyła December, że miłość nie jest w stanie pokonać wszystkich przeszkód i barier. Ale pokazała, że wbrew wszystkiemu można nauczyć się trwać - wbrew problemom, tragediom, dramatom. Wbrew pożegnaniom. Wbrew wszystkiemu. Ona wierzy i trwa, niestety on robi wszystko by zniszczyć to co ona tak wytrwale próbuje zbudować... 

Czy do Josha dotrze, że Ember nie jest aż tak delikatna jak się wydaje i jest w stanie znieść na prawdę wiele by być właśnie z nim? Że świadomie wybrała życie z osobą, która serce i życie dzieli nie tylko z nią, ale i z wojskiem? Do czego będzie musiało dojść by uświadomił sobie, że kariera to nie wszystko? Ile i jakich tragedii się wydarzy by docenił to co chce mu dać dziewczyna bez której nie wyobraża sobie życia? Czy zrozumie, że dla niej jest najlepszy i idealny nawet ze swoimi wadami?

Wiele pytań, ogromny natłok myśli i jeszcze więcej emocji towarzyszy nam podczas czytania nie tylko tego tomu, ale i całej serii Yarros. Kiedy skończyłam tę pozycję wahałam się. Z jednej strony chcę by to był koniec cyklu, bo nie wiem czy wytrzymam więcej, a z drugiej pragnę towarzyszyć bohaterom w jeszcze niejednym dramacie, tragedii, cudzie czy szczęściu. Pewna jestem tego, że cokolwiek napisze jeszcze Rebecca to na pewno to przeczytam i zachęcam do tego Ciebie. Przeczytaj jedną część, a do reszty namawiać Cię już nie będzie trzeba - taką mam na dzieję.

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

niedziela, 19 czerwca 2016

Nina Harrington, Lynne Graham, Amanda Browning - "Zapach lawendy"

Tytuł: Zapach lawendy: Słoneczne lato, Miodowy miesiąc w Prowansji, Na południu Francji
Autor: Nina Harrington, Lynne Graham, Amanda Browning
Stron: 416
Gatunek: romans, literatura kobieca, literatura obyczajowa, literatura współczesna,
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN:  978-83-276-2156-6

Do nie dawna romanse nie były moim ulubionym gatunkiem do czytania. Sięgałam po nie sporadycznie i często z niechęcią. Jednak były częścią tego, co czytam, jako przerywnik z lekkiego i niejednokrotnie bajkowego rodzaju. Zazwyczaj jest to lektura, która nie wymaga ode mnie myślenia, a często nawet zbytniego zaangażowania. Podchodziłam do niej lekko, z rozbawieniem i bez jakichkolwiek wymagań. Ale ostatnimi czasy sięgam po nią coraz częściej. W wersji młodzieżowej, dla młodych dorosłych czy klasyczne, ale jednak zaczęła być większą częścią mojej czytelniczej przygody. Tym razem wraz z autorkami przeniosłam się do Francji gdzie w okresie letnim w towarzystwie zapachu ziół i lawendy trzy pary przeżywają swoje problemy, romanse i próbują naprawić bądź stworzyć coś na kształt związku.

„Słoneczne lato” Nina Harrington
Ella od dłuższego czasu mieszka w południowo-wschodniej części Francji. Wraz z synkiem znalazła tam dom, wytchnienie, ale przede wszystkim pracę i spokój. Gdyby nie fakt, że jej mąż nie żyje, a teściowie pragną zrobić wszystko by mały Daniel zamieszkał z nimi jej życie było by w miarę normalne. Jednak pewnego dnia w domu, w którym pracuje pojawia się Sebastien – pasierb właścicielki domu, właściciel firmy i milioner żyjący na najwyższych obrotach. Choć młoda kobieta się opiera to wie, że on nie jest jej obojętny, a gdy widzi, jaka więź nawiązuje się miedzy nim, a jej synem serce zaczyna jej krwawić. W tym samym czasie Seb pewny, że najważniejsza jest dla niego firma, pieniądze i założenie fundacji zaczyna zauważać też inne dobra. Powrót do miejsca gdzie spędził dwanaście lat swojego życia i to, jako dziecko zaczyna wpływać na niego i to nie koniecznie tak jak on by sobie tego życzył. Czy odważą się do siebie zbliżyć? Czy zaufają nie tylko swoim rozumom, ale i sercom? Czy pozwolą by w ich życiu zagościły uczucia i to one, chociaż raz przejęły nad nimi kontrolę?

„Miodowy miesiąc w Prowansji” Lynne Graham
Billie od dawna zakochana była w swoim szefie, ale to, co do niego czuła chowała głęboko w sercu i głowie. Kiedy, więc Aleksiej prosi ją o rękę, a potem biorą ślub jest pewna, że wreszcie będzie szczęśliwa. Niestety kobieta ma przed ukochanym sekret, a co najdziwniejsze sekret związany z ich dwójką. Ich problemy zaczynają się już w noc poślubną, gdy na jaw zaczyna wychodzi to, co kobieta chciała ukryć. Do czego doprowadzi fakt, że Billie nie zdobyła się na odwagę by porozmawiać z ukochanym na początku związku? Czy jest szansa na to, że związek oparty na kłamstwie i problemach z pamięcią przetrwa? Czy jest szansa, że małżeństwo Drakosów przetrwa taki kryzys?

„Na południu Francji” Amanda Browning
Sofie przez pewne zdarzenie w swoim życiu straciła wiarę w siebie, ale i zaufanie do mężczyzn. Minęło wiele lat nim odważyła się otworzyć i pokochać. Na reszcie szczęśliwa, kochająca swojego męża bezgranicznie wierzy, że uda jej się ułożyć sobie życie. Niestety szczęście nie trwa długo. Gdy w jej ręce dostają się kompromitujące Lucasa zdjęcia nie zastanawia się długo. Ponieważ jest on na delegacji to po prostu się pakuje i ucieka. Zaciera za sobą ślady i unika go przez sześć lat. To w tedy mężczyzna ją odnajduje. Chce wyrównać rachunki, dowiedzieć się, co sprowokowało Sofie do ucieczki i dlaczego kobieta nic mu nie wyjaśniła. Przy tej okazji Luc dowiaduje się, że jego żona ma za uszami nie tylko ucieczkę, ale i ukrywanie faktu, że został on ojcem. Mężczyzna proponuje wspólny wyjazd na południe Francji gdzie chce zamknąć pewien rozdział ich życia. Do czego doprowadzą niedomówienia, brak wyjaśnień i tajemnice? Czy związek Antonettich się rozpadnie czy uda im się naprawić szkody jakie już zostały wyrządzone?


Chociaż książka niesamowicie lekka co trochę mi przeszkadzało to jednak daje do myślenia. Po raz pierwszy z romansu wyłuskałam wniosek i to taki, który skłania do przemyśleń. Od dawna świadoma jestem, że w dzisiejszych czasach ludzie unikają rozmów, kontaktu innego niż fizyczny. Nawet wieloletnie małżeństwa, narzeczeństwa czy zwykłe pary dorosłych tudzież nastolatków wolą nie mówić nic niż wyjaśnić niektóre kwestie. Ciężko w tedy o zaufanie czy trwały związek co pięknie przedstawiają dwie z trzech zawartych tu historii. Chciała bym zachęcić do przeczytania tej pozycji właśnie osoby w związkach - szczególnie te, które nie lubią rozmawiać. Więcej nie będę dodawać, bo nie ma takiej potrzeby.

<Ocena: 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska

sobota, 18 czerwca 2016

S. J. Watson - "Zanim zasnę"

Tytuł: Zanim zasnę
Autor: S.J. Watson

Stron: 407
Gatunek: thriller, dramat, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7999-729-9

Słyszałam o filmie, wiedziałam o książce. Plany były i na to i na to i tak na planach spoczęłam. Aż w końcu powiedziałam dość! A jako, że tych pierwszych praktycznie nie oglądam za to drugie czytam nałogowo wybór był prosty - książka. Przez myśl przeszło mi pytanie czego się spodziewać, co będzie się kryło na kartach tej powieści, czy będę zadowolona i czy to co czytałam o tej pozycji to prawda.

Christin ma dni gdy budzi się pewna, że wieczorem przesadziła z alkoholem i znalazła się w obcym domu i u obcego faceta. Codziennie od nowa musi przyswajać informacje, że śpi we własnym łóżku z mężem z którym spędziła całe życie. Niestety nie pamięta ani jego, ani domu anie tego kim jest. Nie wie co robiła wczoraj, co jadła, co mówiła i czy z kimś się spotkała. Ale pomaga jej neurolog - doktor Nash. Zachęcił ją do pisania pamiętnika, by co dziennie zapisywała co robiła w ciągu dnia, czy coś jej się przypomniało - cokolwiek byle to notować, codziennie dzwoni do niej by poinformować gdzie ten pamiętnik się znajduje by mogła go uzupełniać na nowo. Ani o lekarzu ani o pamiętniku nie mówi mężowy - czuje, że tak będzie lepiej. Często przeraża ją fakt, że na samym początku brulionu ze wspomnieniami napisała: "Nie ufać Benowi". Dlaczego? I nagle okazuje się, że to co Chris się przypomina nie powiela się z tym co mówi jej mąż - mało tego on nie tylko ją okłamuje, ale i nie może albo i nie che powiedzieć jej wszystkiego. Im więcej pytań ma kobieta tym mniej odpowiedzi udziela Ben. A wszystkie musi zadawać tak by nie zdradzić się, że sobie przypomina. I tylko nie wie dlaczego właśnie jemu - mężowy, partnerowi, przyjacielowi, opiekunowi - nie potrafi zaufać i powiedzieć nic nad to co mówi on sam.
Do czego to wszystko doprowadzi? Jak wiele dzięki lekarzowi i pamiętnikowi przypomni sobie Christine?Czy dowie się co spotkało ją wiele lat temu? Co spowodowało, że jest w stanie takim, a nie innym? Komu i czy w ogóle kobieta będzie mogła zaufać i opowiedzieć o tym co ją dręczy, co jej się przypomina, a co tylko mgliście wydaje? Czemu im bliżej Christin jest prawdy tym bardziej jest ona nieprawdopodobna?

Pewnie jak ja pomyślicie - niesamowicie proste i łatwe życie - ale nie, bo ono jest tragiczne. Przyszło Wam do głowy to, że w takiej sytuacji każdy może powiedzieć wszystko, bo i tak nie pamiętacie tego co było kiedyś, a nawet wczoraj? Że to iż zapominamy to nie dar tylko przekleństwo? 

Po przeczytaniu docenicie książkę za kilka rzeczy: pierwszą jest okładka, która zachęca do czytania, drugą ukryta na kartkach historia, trzecią niesamowite choć momentami wolne do czytania pióro pana Watsona i czwarte dla mnie najważniejsze - docenicie to co macie czyli PAMIĘĆ. Nie poprosicie i nie pomyślicie już nigdy o tym by zapomnieć, bo to dar, który nas definiuje i który potrzebny nam jest do życia!

Ocena: 8/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

niedziela, 12 czerwca 2016

Rebecca Yarros - "Ponad marzenia"

Tytuł: Ponad marzenia
Autor: Rebecca Yarros
Seria: Odważmy się kochać
Stron: 365
Gatunek: New Adult, romans, obyczaj, dramat, erotyka
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 978-83-241-5820-1

Trzecia książka Rebecci, trzecia historia naznaczona dramatami, tajemnicami, błędami... Trzeci raz zasiadam pełna wiary w to co trzymam w rękach, w to co stworzyła Yarros, w to co chce mi pokazać i przekazać. Trzeci raz oddałam jej swoje serce, duszę i umysł - po prostu czułam, że mogę to zrobić i nie będę tego żałowała. To właśnie ona wlała we mnie wiarę w to, że książka może być nie tylko na papierze, ale i w nas. 

Poznajmy następny duet - Samanthę i Graysona - których ciągnie ku sobie od pierwszego kontaktu i wejrzenia, a którzy jak bohaterowie poprzednich części mają do ukrycia rzeczy o których nie mogą lub nie chcą rozmawiać.
Sam popełniła w swoim życiu jeden błąd - niestety taki, który przekreślił wszystkie jej plany. Jest piękna, bywa szalona, ale na dzień dzisiejszy jest przede wszystkim bardzo nieszczęśliwa. Dzięki wsparciu przyjaciół stara się coś zrobić - cokolwiek. Jagger, Josh i jak się okazuje nieświadomy niczego Gray to osoby dla których będzie nową współlokatorką.
Grayson jest facetem o żelaznych zasadach, twardy i zamknięty w sobie. Jego cel i marzenie to skończyć szkołę i zostać pilotem śmigłowca Apache. Uwielbia mieć wszystko pod kontrolą i do tej pory tak było. Zbudował w okół siebie ogromne mury nie do przebicia - wszyscy byli tego pewni. A jednak...
Krucha dziewczyna imieniem Sam niszczy wszystko i trafia dokładnie w jego serce. Jest jego ziemią, a on satelitą, która krąży w okół niej. Przyciąga ich do siebie i choć starają się najpierw to ignorować to w końcu pękają, a to co ich łączy okazuje się być silniejsze niż myślał ktokolwiek. 
Czy wyjawią sobie tajemnice? Czy dadzą sobie szanse na zaczęcie życia od nowa? Czy marzenia okażą się silniejsze niż łącząca ich miłość? Kto i co stanie na drodze do ich szczęścia? Kto będzie im kibicował, wspierał i towarzyszył tak w złych jak i dobrych momentach?

Wiele pytań, ale tak jak poprzednie książki Yarros tak i ta wymaga ich zadania. A to tylko kropla w morzu pytań jakie nasuwają się nam na myśl. Znów doświadczamy dramatów i bólu bohaterów jak by były naszymi. Znów przeżywamy wszystko nie tylko na papierze. Znów ogarnia nas pewnego rodzaju panika, że pozycja się skończyła, że opuszczamy bohaterów. Po prostu przeczytajcie, bo warto...

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

Howard Jacobson - "Kupiec Wenecki. Shylock się nazywam"

Tytuł: Kupiec Wenecki. Shylock się nazywam
Seria: Projekt Szekspir

Autor: Howard Jacobson
Stron: 326
Gatunek: Dramat, sztuka, klasyka, literatura współczesna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-271-5437-8

To już druga książka z serii Projekt Szekspir, która wpadła w moje ręce. W tym roku tj. 2016 przypada 400. rocznica śmierci tego jakże sławnego dramaturga, poety i aktora. Uważany za najsłynniejszego pisarza literatury angielskiej oraz reformatora teatralnego. Jeden z niewielu, który z powodzeniem pisał zarówno komedie jak i tragedie, a jego sztuki przetłumaczono na większość języków nowożytnych. A ja do tego dodać muszę, że nigdy nie byłam jego fanką. William to niestety nie mój świat, nie moja bajka i nie moje zainteresowania - choć próbowałam. Ale dane mi było poznać go na nowo oczami innych autorów i innych historii. I to był jeden z naprawdę świetnych kroków przeze mnie podjętych - przeczytać je i poznać na nowo.

Simon Strulovitch jest kolekcjonerem sztuki i Żydem, ale przede wszystkim człowiekiem. Jednak przechodzi kryzys własnej tożsamości i wiary. Pragnie poznać kogoś z kim mógł by porozmawiać. O córce, która schodzi na złą drogę, która na przekór i na złość ojcu postanawia być z mężczyzną starszym od niej niemal dwa razy, o żonie, która po wylewie jest niepełnosprawna i która się od niego oddaliła, a może to on oddalił się od niej? I nadchodzi ten dzień, gdy będą u matki na grobie poznaje na cmentarzu Shylocka - tego samego, który w oryginalnym dramacie Szekspira chciał odciąć swemu dłużnikowi funt ciała w zamian za niespłacenie pożyczki na czas. Zaprasza go nie tylko do swego domu, ale i do własnego życia. Jak się okazuje pojawia się on w życiu Strulovitcha w odpowiednim czasie. W tedy, gdy ten drugi boryka się z problemami rodzinnymi ten pierwszy wszystko już stracił. Shylock córki już nie odzyska, a Simon może jeszcze coś zrobić by jej nie utracić. 

Powieść pełna naprawdę wyrazistych i charyzmatycznych postaci. Każda z nich coś wnosi do całości. To co zostaje tu poruszone to nie tylko pytania o sens bycia ojcem czy Żydem, ale i miłosiernym człowiekiem we współczesnym świecie. A autor dzięki zakrzywieniu czasoprzestrzeni robi to w naprawdę fajny sposób. I choć dla mnie nie było to aż tak cudowne jak "Zimowa opowieść. Przepaść czasu" to jednak cieszę się, że przeczytałam. Chcę przeczytać cała serię "Projektu Szekspira" , bo wiem, że warto nawet jeśli jedne będą mnie zachwycały, a inne mniej. Jeśli oryginalny William nie był Ci bliski sercu jak mi to spróbuj z "Projektem..." a nuż wciągnie Cię właśnie ona...

<Ocena 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat Wydawnictwo Dolnośląskie

Małgorzata i Michał Kuźmińscy - "Pionek

Tytuł: Pionek
Cykl: Anna Serafin, Sebastian Strzygoń
Seria: Ślady zbrodni
Autor: Małgorzata Kuźmińska, Michał Kuźmiński
Stron: 440
Gatunek: thriller, sensacja, kryminał, literatura polska
Wydawnictwo: Publicat Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-271-5525-2

O Kuźmińskich miałam okazję słyszeć już dzięki ich pierwszej powieści "Śleboda", której niestety nie miałam okazji przeczytać. Wiele dobrego o wcześniejszej książce oraz fakt, że ta rozgrywa się w moim otoczeniu przeważył by po nią sięgnąć. Na prawdę niezapomniane wrażenia daje czytanie pozycji, gdzie zna się prawie każdy opisywany kącik...

A, więc przenieśmy się na Śląsk. Jest rok 1992, a do Zabrza przyjeżdża młoda studentka, którą z dworca ma odebrać chłopak. Niestety zatrzymuje go w domu choroba matki i dziewczyna musi wracać do domu sama - nigdy tam nie dociera, bo zostaje zamordowana. Zbrodnia okazuje się bardzo podobna do tych sprzed lat, gdy na terenie Bytomia, Zabrza i Gliwic grasował seryjny morderca kobiet zwany - Wampirem ze Śląska. Jednak coś jest nie tak, bo morderca siedzi w więzieniu i dopiero ma z niego wyjść i to za dwa lata. Duet, który jak się okazuje nie może bez siebie żyć przy rozwiązywaniu spraw pojawia się i tu. Antropolożka Anna Serafin oraz niezależny dziennikarz Sebastian Strzygoń znów wkraczają do akcji. Zaczynają grzebać, szukać i dopytywać. I znów wpadają w poważne tarapaty. Nie dość, że sami mogą mieć problemy to jeszcze wciągają w to kilka niewinnych osób - Seba kobietę z dziećmi, a Anka swoich studentów. Ktoś usilnie stara się ich zniechęcić do grzebania w sprawie sprzed lat. Dlaczego?

Dość dynamiczna akcja nawiązująca nie tylko do śląskich seryjnych morderców, których czy chcemy się szczycić czy nie mieliśmy wielu, ale też topografii śląska, która swoja drogą jest tu naprawdę wiernie odtworzona oraz gwary (dla osób które nie znają tej specyficznej godki na końcu zawarty jest słowniczek ratujący czytelnika przed zagubieniem się w gąszczu niezrozumianych słów). Ja od siebie zachęcam i to z ręką na sercu do przeczytania tej książki - ja zabieram się niedługo za jej pierwszą część. Nie będzie to dla Was czas stracony - zapewniam!

<Ocena 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat Wydawnictwo Dolnośląskie

wtorek, 7 czerwca 2016

Rebbeca Yarros - "Ku niebu"

Tytuł: Ku niebu
Autor: Rebecca Yarros
Seria: Odważmy się kochać
Stron: 416
Gatunek: New Adult, romans, obyczaj, dramat, erotyka
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 978-83-241-5751-8

Z Rebbecą miałam już do czynienia. Jest drugą osobą spoza gatunku thrillera czyli mojego świata, która uwiodła mnie od pierwszych stron, pierwszej jej książki, która wpadła mi w ręce. Po pierwszej pozycji spodziewałam się lekkiego, ale odważniejszego młodzieżowego romansu - obniżyłam swoje oczekiwania do minimum. Jednak to co dostałam w moim serduchu jest do teraz. Do drugiej powieści usiadłam przekonana, że zanurzę się w niej z rozkoszą jaką czujemy wkładając rozgrzane od złotego piasku stopy do chłodnej wody oceanu. 

Paisley ma zaledwie dwadzieścia jeden lat, ale jedyne o czym myśli to o ilości dni jakie jej zostało na tym świecie. Wychowywane pod kloszem przez rodziców, którzy boją się jej straty tak jak starszej córki nie chcą jej praktycznie na nic pozwolić. Nawet jej chłopak Will chroni ją przed wszystkim. Dziewczyna wydaje się tak na prawdę być tą sytuacją załamana bardziej niż wadą serca, która zagraża jej życiu. Walczy na przekór, a podjęcie decyzji o operacji ratującej jej życie zostawia sobie na ostatnią chwilę. Jednak w jej życiu dochodzi do zdarzenia, które zmienia te dni, które jest pewna, że jej pozostały. Dwudziestolatka tworzy własną listę rzeczy, które chce odhaczyć, zaliczyć i przeżyć. Do jednej z takich rzeczy należy wyjazd na plaże. To tam pijany chłopak wrzuca ją do wody, a Paisley zaczyna się topić. Na ratunek przybywa jej przystojny dwudziestotrzyletni chłopak. Od pierwszego oddechu, którym ratuje jej życie między nimi iskrzy choć oboje postanawiają zostać przyjaciółmi. Ona pragnie jego i tylko o nim myśli. Z nim spełnia następne pozycje z listy, ale ma przed nim tajemnicę - nie chce zdradzić się ze swoja chorobą, niepełnosprawnością, ograniczeniami. On nie wyobraża sobie bez niej życia, myśli, które do tej pory poświęcał nauce i helikopterom uciekają w stronę delikatnej i wydawało by się kruchej blondyneczki. Jego serce i dusza właśnie przy niej czuje się jak w domu. Jednak i on skrywa w swojej duszy mroczny sekret - rodzinę i swoją przeszłość.

Czy oboje odważą się szczerze porozmawiać? Czy Paisley faktycznie zostało tylko te kilkaset, kilkadziesiąt, a może kilkanaście dni życia? Na jak długo starczy jej sił by walczyć, przeciwstawiać się rodzicom i ukrywać się przed miłością? 

Rebecca po raz drugi zabrała mnie na przejażdżkę emocjonalnym roller coasterem. Ponownie wywołała u mnie uśmiech, łzy i pewien rodzaj żalu. To właśnie ona umie pokazać, że nawet człowiek po przejściach, z wadami czy tajemnicami potrafi być człowiekiem, któremu warto zaufać. To właśnie ona swoim językiem i stylem pokazuje nam może nie do końca życiowe historie, ale jednak wciągające i wzruszające. Już wiem, że moje założenie o smętnym i słodkim romansiku dla młodych było błędne i to bardzo. To właśnie ona potrafi zabrać mnie w inny świat i za to jej dziękuję, a Was zapraszam do zapoznania się właśnie z tą autorką i jej powieściami!

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

Melanie Raabe - "Pułapka"

Tytuł: Pułapka
Autor: Melanie Raabe
Stron 344
Gatunek: thriller, thriller psychologiczny, kryminał
Wydawnictwo: Czarna Owca
ISBN: 978-83-8015-153-6

Połączenie thrillera z elementami psychologicznymi kusiły i przyciągały mnie już dobrych paru lat. Uwielbiam poznawać nowe pozycje właśnie z tego gatunku choć bywa, że moje wymagania przerastają samego autora czy autorkę. Tu czytając opis z okładki liczyłam w pewien sposób na przednią zabawę i wciągającą fabułę. Chciałam zostać pochłonięta przez książkę jak przez ruchome piaski. W końcu to najgorętsza premiera 2016 roku, ale...

Linda Conrad to trzydziestoośmioletnia pisarka. Jej książki uznawane są za bestsellery. Jednak kobieta od dwunastu lat nie wychodzi z domu. 

"Ta willa to mój świat. Pokój z kominkiem jest moją Azją, biblioteka Europą, kuchnia Afryką. Ameryka Północna leży w gabinecie, gdzie pracuję. Moja sypialnia to Ameryka Południowa, a Australia i Oceania leżą na tarasie. Odległe o parę kroków, ale całkowicie niedostępne. Nie opuściłam tego domu od jedenastu lat."*

Przeżyła śmierć siostry, konfrontację z jej mordercą, ale do dziś dręczy ją pytanie dlaczego Anna zginęła i dlaczego ona przeżyła. Przez te kilkanaście lat w jej głowie rozbrzmiewało tak na prawdę tylko pytanie "dlaczego?!". Wiedziała, że do póki tego nie ustali nie zazna spokoju, ale przede wszystkim nie wyjdzie z domu. I nadchodzi ten dzień, gdy w telewizji widzi jego - mordercę własnej siostry. To wywołuje w niej impuls do działania. Nie chce spędzić kolejnych lat w domu nic nie robiąc skoro wie, że morderca istnieje nie tylko w jej głowie. Że postać, którą przez tyle lat widziała przed oczami istnieje. Mało tego jest znanym reporterem! Postanawia napisać nową książkę, ale nie taką jak do tej pory. To będzie historia Lindy i jej siostry Anny. To będzie psychologiczny thriller, który ma złapać zabójcę w tytułową pułapkę. 

Na myśl nasuwa się wiele pytań odnośnie fabuły i pozwolę sobie kilka z nich tu zadać. Czy Lindzie uda się zrealizować plan napisania książki innej niż do tej pory? Czy jeśli do tego dojdzie zwabi do swego domu mordercę siostry? Czy tytułowa pułapka to ta zastawiona na zabójcę czy może jednak willa Lindy, w której spędziła aż dwanaście lat bez wychodzenia z niej? 

Wszystko brzmi pięknie i zaskakująco, ale przede wszystkim kusząco. Do tego manewr autorki zawarcia książki w książce robiłby na prawdę świetne wrażenie. Niestety tak nie jest. Pierwsza rzecz, która zraziła mnie już na samym początku to język i styl i narracja jakiej użyła autorka. Zdania nieskładne, urywane i czasami przerażająco krótkie. Do tego niejednokrotnie zaczynające się od słów takich jak "albo, więc". Poza tym strasznie dużo powtórzeń, które czasami odnosiły się do słów, ale czasami do całych zdań. Całą fabuła też pozostawia wiele do życzenia, nie wciąga, nie pochłania, nie przykuwa uwagi na dłużej. Dlatego coraz rzadziej zwracam uwagę na hasło "bestseller", bo już któryś raz się przekonałam, że to słowo z zawartością książki nie ma nic wspólnego.

* - Cytat z "Pułapka" Melanie Raabe - str. 6

<Ocena: 5/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję portalowi Kostnica

piątek, 3 czerwca 2016

Eva Pohler - "Purgatorium. Wyspa tajemnic"

Tytuł: Purgatorium. Wyspa tajemnic
Autor: Eva Pogler
Cykl: Purgatorium
Stron 304
Gatunek: Fantastyka, młodzieżowa, thriller, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Replika
ISBN: 978-83-7674-515-2

Po fantastykę jako taką sięgam bardzo rzadko, a praktycznie wcale. Po prostu nie są to moje klimaty, ale nie zmienia to faktu, że jeśli coś wpadnie mi w oko to nie zawaham się spróbować przeczytać. Tak było właśnie z Purgatorium, które zwróciło moją uwagę dzięki okładce - niesamowicie działała mi na wyobraźnie, a opis tylko zaintrygował bardziej.

Daphne Janus ma siedemnaście lat i próbę samobójczą za sobą. To co popchnęło nastolatkę do tak dramatycznego kroku to zabójstwo, którego dokonał jej starszy brat i to na ich wspólnej siostrze. Jak się okazuje dziewczyna słyszała dźwięki dobiegające z jej pokoju, ale nigdy nie przypuszczała by co tam się wydarzyło. Jak by tego było mało matka obwinia ją za to co się stało. 

"Chcesz powiedzieć, że słyszałaś i nic nie zrobiłaś? - mówiła jej [Daphne] matka. *

Jako terapię rodzice nastolatki wysyłają ją na wyspę, gdzie Hortense Gray - psycholog eksperymentalny prowadzi terapię dla osób ze skłonnościami samobójczymi. Na początku dziewczyna jest pozytywnie zaskoczona tym, że i matka i ojciec zgadzają się by wyruszyła na wyspę wraz z najlepszym przyjacielem, a tak zwane gry terapeutyczne zapewniają dziewczynie emocje i ekscytację, a każdy kolejny dzień to nowe wyzwania i wrażenia. Dość szybko jednak nastolatka zaczyna być przerażona i gubi się w tym co jest tu grą i zabawą, elementem terapii, a co prawdziwym dramatem innych osób i jej samej. Nie wiadomo komu i czy w ogóle można komukolwiek zaufać - nawet sobie.

Jakie przygody spotkają Daph i resztę bohaterów? Czy prowadzone na wyspie terapie są bezpieczne? Jaki będzie finał tej historii?

Można sobie zadawać wiele pytań jeśli chodzi o tematykę tej książki. Najlepsze jest jednak to, że tak niepozorna pozycja z tak intrygującą okładką potrafi naprawdę zaskoczyć. I choć to literatura młodzieżowa spodoba się niejednej dorosłej osobie - w odbiorze może trochę zaskoczyć prosty język, ale nie psuje to jakoś bardzo całego efektu. Osobiście zachęcam do przeczytania!

* - Cytat z "Purgatorium. Wyspa tajemnic" Eva Pohler - str. 56 - cytat odrobinę zmodyfikowany dla zrozumienia

<Ocena: 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję portalowi Kostnica

Adam Węgłowski - "Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie"

Tytuł:  Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie
Autor: Adam Węgłowski
Seria: Ciekawostki historyczne
Stron: 272
Gatunek: literatura polska, groza, dokument
Wydawnictwo: Znak Horyzonty
ISBN: 978-83-240-3470-3

Zombie, żywe trupy, nieumarli... Książki jak "World War Z", "Przegląd końca świata" lub "Apokalipsa Z". Filmy typu "Jestem legendą", "Noc żywych trupów, "28 dni później" czy serial "The Walking Dead". Tematyka jak widać dostępna, chętnie czytana czy też oglądana. Nie powiem bym była jej fanką, ale mając okazję ją zgłębić - i to dokumentem popartym wieloma źródłami nie potrafiłam sobie odmówić.

"Żywe trupy. ..." to książka podzielona na pięć części. Ale to co mnie zachwyciło to płynność jej czytania, bo przechodząc z rozdziału do rozdziału każdy zahaczał i nawiązywał do poprzedniego. Język czasami zabawny wprowadza nas w świat gdzie w ogóle po raz pierwszy użyto nazwy zombi i kto to zrobił. Jak się okazuje na sam początek przenosimy się do Francji za panowania Ludwika XIV! Najwięcej jednak wspólnego z zombie ma Haiti. Jednak nie tylko tak dalekie kraje maja swoje potwory, my Polacy również mamy swoje strzygonie o których autor nie omieszka wspomnieć. I choć tak na prawdę liczyłam na coś innego niż to co zaoferowała mi ta książka to muszę przyznać, że wrażenia po jej przeczytaniu mam na prawdę pozytywne.

Zachęcam do zapoznania się z pozycją nie tylko miłośników lubiących czuć dreszczyk, ale i ciekawskich czy żywe trupy istnieją lub istniały na prawdę. Ciekawa książka, która na dodatek oparta jest na prawdziwych informacjach warta poświęcenia uwagi, której nie trzeba wiele, bo czyta się niesamowicie szybko!

<Ocena 8/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova