poniedziałek, 30 grudnia 2019

Mia Słowik - "Jak zostałam peruwiańską żoną"

Tytuł: Jak zostałam peruwiańską żoną
Cykl: Peruwiańska żona (tom 1)
Autor: Mia Słowik
Stron: 368
Gatunek: literatura faktu, reportaż, autobiografia, pamiętnik,
Wydawnictwo: Annapurna
ISBN: 978-83-619-6844-3


Lubię literaturę faktu i bardzo chętnie po nią sięgam. "Jak zostałam peruwiańską żoną" została zakwalifikowana właśnie do tego gatunku, więc decyzja o przeczytaniu była prosta i jednoznaczna. Troszkę obawiałam się, czy aby na pewno będzie to taka całkiem dokumentalna pozycja, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Dodatkowo muszę przyznać, że o autorce czyli Mii Słowik nigdy nie słyszałam. Jednak czytanie nieznanych czy debiutujących pisarzy nie jest dla mnie żadnym problemem, więc czemu nie kolej na Słowik? Jest ryzyko jest zabawa, ewentualnie jej nie ma...


Mia Słowik to kobieta, która w życiu nie miała lekko. By poprawić swoją samoocenę chodziła nie tylko na wszelkiego rodzaju terapie, ale także do wróżek! To jedna z nich dała pewną radę dziewczynie, która z biletem w jedną stronę zaryzykowała i wyruszyła do Ameryki Południowej. Tam jako wolontariuszka ląduje w Kolumbii, a dokładniej w San Augustin. Poznaje kulturę oraz obyczaje panujące na dalekim kontynencie. Prócz tego poznaje również Damiano, który z czasem zostaje jej partnerem. Niestety związek z tamtejszym mężczyzną nie jest dla Mii łatwy, a nawet przyjemny. Tam okazywanie uczuć oraz udowadnianie, że się kocha to nie słowa i czułe gesty. To umiejętność grania na bębnach, gotowanie czy... robienie biżuterii! Jak by tego było mało, kobieta według Damiano nie potrafi się poruszać, tańczyć, czy mówić, a nawet się śmiać! To powoduje, że samoocena Mii i wiara w siebie znów wisi na włosku. Jednak tym razem bierze wszystko w swoje ręce, a za namową partnera pije nawet ziołowy napar na bazie ayahusaki. Niestety okazuje się, że kobieta jest na niego odporna, czary nie działają, a efekty są jedne:

"Płakałam i rzygałam, jednak leśnych duchów nie widziałam"*

Niestety związek z Damiano kończy się wraz z gotówką Mii, więc w momencie rozstania kobieta postanawia ruszyć dalej. Tym razem pada na Peru, a dokładniej do Iquitos. Tam poznaje kolejnego mężczyznę, z którym wdaje się w kolejny związek bez miłości. Jednak to właśnie ten mężczyzna i relacja z nim zmienia całe życie kobiety. Podróż powrotna do domu i ponowna do Peru dają się Mii we znaki, szczególnie że nie podróżuje już sama. Jednak stara się jakoś wszystko poukładać na tyle na ile jest w stanie to zrobić choć jest niezwykle ciężko. Sytuacja zarówno w domu rodzinnym, jak i w Peru nie jest lekka 

W życiu nie pomyślałabym, że dokumentalną książkę będzie się czytać jak naprawdę dobrą powieść. Autorka i zarazem bohaterka tejże pozycji walczy z własnymi problemami, kompleksami, a jednocześnie próbuje sama siebie w tym wszystkim odnaleźć. Czy uda jej się odnaleźć drogę do szczęścia, pozbyć się kompleksów oraz problemów? Nie powiem, bo chciałabym żebyście dowiedzieli się sami. Na ogromny plus zasługuje lekkie pióro autorki, umiejętność do obrazowego opisywania miejsc, które odwiedziła, a także wiele zawartych w książce ciekawostek o kulturze, obyczajach czy tradycjach. Dodatkowo śliczne ilustracje, które zamieszczone są w środku, które robią ogromne wrażenie. Polecam każdemu, ale bardziej miłośnikom książek obyczajowych niż podróżniczych. Miłej lektury!

* - Cytat z "Jak zostałam peruwiańską żoną" Mia Słowik

<Ocena: 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Annapurna

2 komentarze:

  1. To na pewno będzie dobra książka. Literatura faktu potrafi być poruszajaca. Ja czytam biografię Wandy Rutkiewicz. Genialna i wzruszająca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wciągająca! Nie mogłam się oderwać.

    OdpowiedzUsuń