poniedziałek, 30 listopada 2015

Casey Watson - "Dziewczynka,która przestała mówić"

Tytuł: Dziewczynka, która przestała mówić
Seria: Skrzywdzone
Autor: Casey Watson
Stron: 272
Gatunek: Dokument, dramat, literatura faktu
Wydawnictwo: Amber
ISBN 978-83-2415-545-3

Casey Watson jest moja drugą ulubioną autorką książek na faktach. Staram się czytać wszystkie jej książki, ale wiadomo jak jest. W każdym razie z każdą jej pozycją dociera do mnie jaki świat, a raczej ludzie na nim żyjący potrafią być okrutni. Przemoc fizyczna, psychiczna, stręczycielstwo, molestowanie, znęcanie i inne drastyczne zachowania to tematyka książek, która gości w moim życiu wyjątkowo często choć naprzemiennie z fikcją literacką.

Casey Watson pracuje w szkole publicznej. Jej klasa składa się z pięciorga uczniów. Każdy z nich ma swoje problemy, ale dość dobrze udało im się wszystko razem poukładać. Jednak pewnego dnia do tak zwanej "jednostki" czyli klasy Casey trafia Imogena. Dziewczynka nie mówi. Problemem jest to, że tylko w szkole. Mała mieszka z dziadkami, bo matka ja zostawiła, a ojciec próbuje ułożyć sobie życie z nową partnerką, której niestety Im nie lubi, a mało tego się jej boi! Jaki jest tego powód? Jak się tego dowiedzieć skoro dziewczynka nie chce powiedzieć ani słowa? Czy uda się zwalczyć tzw. mutyzm wybiórczy u Imogeny? Kto i kiedy uwierzy w to co próbuje przekazać mała Im? Do jakich działań będzie zmuszona Casey i reszta pracowników szkoły by pomóc dziewczynce? Czy w ogóle się to uda? Na te i wiele innych pytań odpowie nam właśnie ta książka.

Cenię sobie tego typu literaturę za przesłanie i uświadamianie. Staram się nie oceniać, nie komentować, nie bronić i nie osądzać. Ale im więcej tego typu pozycji za mną tym bardziej czuję się bezradna i załamana. Do czego musi dojść by rodzice otwarli oczy na krzywdę dziecka? Co musi ono zrobić by ktoś uwierzył w to co przechodzi? Często serce mi krwawi, gdy poznaję losy kolejnego małego i bezbronnego człowieczka, które najczęściej podejmuje walkę z wiatrakami. To pozycja dla każdego, kto chce zobaczyć co może dziać się obok. Polecam z ręką na sercu!

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

niedziela, 29 listopada 2015

James Ellroy - "Czarna Dalia"

Tytuł: Czarna Dalia
Seria: Kwartet Los Angeles
Autor: James Ellroy
Stron: 422
Gatunek: Kryminał, thriller, sensacja, literatura współczesna, literatura amerykańska
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7999-355-0

Po książkę sięgnęłam z czystej i to na prawdę czystej ciekawości. Kilka lat temu natrafiłam na film - obejrzałam AŻ pół godziny, bo był dla mnie tandetny, nudny i po prostu nie do obejrzenia. Siadłam i długo zastanawiałam się jakim cudem coś z niebywale ciekawym (jak dla mnie) opisem może być takie w wykonaniu. Ponieważ niejednokrotnie byłam świadkiem, że książka to niebo w porównaniu do filmu musiałam ją przeczytać. Bałam się czy odłożę ją tak szybko jak zgasiłam film, ale nie. To coś całkiem innego...

Przenosimy się do roku 1947. Dwaj byli bokserzy Lee Blanchard i Dwight Bleichert od niedawna są partnerami w policji. Nazywani odpowiednio "Ogniem" i "Lodem" - przeciwieństwa, które połączyła wyjątkowa przyjaźń. Mimo iż pracują w wydziale egzekucyjnym to zostają oddelegowani do wydziału zabójstw. Razem z prawie setką innych policjantów mają rozwikłać sprawę brutalnego morderstwa Elizabeth Short zwanej przez prasę "Czarną Dalią". Zwłoki prostytutki zostają znalezione przepołowione na pół i okaleczone, a twarz młodej kobiety przyozdabia uśmiech od ucha do ucha wykonany prawdopodobnie nożem. Sprawa okazuje się nie tylko trudna, uciążliwa i wymagająca, ale tez wyniszczająca. Zarówno Lee jak i Dwight zostają pochłonięci i niestety będą musieli za to odpowiedzieć - każdy w inny sposób.

Czytałam wiele o tej książce - głownie złego. I cały czas myślę skąd takie, a nie inne opinie. Osobiście choć pozycja momentami ciężka to jednak pochłonęła mnie totalnie. Klimat noir jaki funduje nam tutaj Ellroy jest wyśmienity, a mimo, że styl dość indywidualistyczny i specyficzny to jednak wprowadza nastrój, który zdecydowanie pomaga wczuć się w książkę. Nie zgodzę się, że powieść jest pisana nudnie czy topornie! Nie ona po prostu wprowadza nas w inny świat, świat wyjątkowy. Jedyne czego jestem pewna to, że chcę nadrobić i przeczytać wszystkie powieści Jamesa. I tylko żal ściska serce, że film pod tym samym tytułem nie wiele ma z książką wspólnego. A mogło być tak pięknie...


<Ocena: 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

sobota, 28 listopada 2015

Stefan Darda - "Zabij mnie, tato"

Tytuł: Zabij mnie, tato
Autor: Stefan Darda
Stron: 431
Gatunek: thriller, sensacja, 
Wydawnictwo: Videograf
ISBN 978-83-7835-405-5

O Stefanie Dardzie słyszałam wiele dobrego od znajomego (choć względem książek grozy), ale też na prawdę dużo można przeczytać, gdy się poszuka. Do tego opis z tyłu książki i zainteresowanie nią w moim wydaniu sięgnęło zenitu. Jako, że nie znałam autora z wcześniejszych pozycji nie wiedziałam czego się spodziewać. Ale kiedyś musi być pierwszy raz by posmakować co i jak, prawda?

Zdzisław to emerytowany policjant, który wcześniej mieszkał w Mieście Wojewódzkim. Odchodzi z pracy i wyjeżdża stamtąd po pewnym incydencie w pracy, gdyż czuje się współwinny temu co się stało. Stawa na malutkie miasteczko, gdzie co najwyżej zdarza się kradzież a i to niezbyt często. Postanawia być samotnikiem, z nikim się nie zadawać i nie uzewnętrzniać swoich problemów czy przeżyć. Jednak nawet on nie spodziewa się tego jak szybko w tej spokojnej miejscowości znajduje przyjaciół w postaci właściciela pizzerii i jego żony. Niestety jak to w życiu bywa prócz radości są też kłopoty, które dość szybko dopadają Kamila i jego rodzinę, a co za tym idzie także Zdziśka, który traktuje ich jak rodzinę. Dwie młodsze córki przyjaciół Mokryny znikają, a najstarsza, która nie zadbała o ich bezpieczny powrót do domu jest bliska popełnienia samobójstwa. Kto odpowiada za porwanie małych dziewczynek? Czy ma z tym coś wspólnego psychopatyczny morderca, który właśnie opuścił więzienie? 

Jak widzicie opis brzmi intrygująco i zachęcająco. Niestety nie do końca takie są realia. Przez około 1/4 książki bardzo się wynudziłam i na prawdę miałam problemy by przez nią przebrnąć. Na całe szczęście później jest już znacznie, znacznie lepiej! I choć liczyłam dużo lepszy całokształt powieści to nie jest źle. Na pewno dla odmiany z wielką radością (mam na dzieję, że nie tylko nim zacznę czytać, ale i w trakcie jak i po lekturze) zabiorę się za grozę pana Stefana. Zbyt wiele dobrego by zrezygnować tylko dlatego, że niecała książka przypadła mi do gustu. Chociaż świadoma, ze książce brak polotu to myślę, że mimo to warto sięgnąć po tę pozycję i zapoznać się z Dardą. Nie jest to na pewno książka krwawa, więc tego obawiać się nie trzeba. Jednak wszechogarniająca bezsilność, strach, ból, ale i pięknie pokazana przyjaźń wynagrodzą braki niejednemu miłośnikowi czytania!

<Ocena 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf

sobota, 21 listopada 2015

Ewa Ornacka, Karolina Szymczyk - Majchrzak - "Pajęczyna strachu"

Tytuł: Pajęczyna strachu
Autor: Ewa Ornacka, Karolina Szymczyk-Majchrzak
Stron: 387
Gatunek: sensacja, thriller, thriller psychologiczny, dramat, 
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN 978-83-7818-777-6

Ewę miałam okazję poznać dzięki książce "Tajemnice zbrodni". Nie zrobiła w tedy na mnie wrażenia za sprawą dziwnego jak dla mnie języka i stylu. Jednak tematy była dla mnie idealna stąd też przeczytałam książkę bez wahania. Gdy usłyszałam o jej nowej książce i to pisanej w duecie pomyślałam - jest szansa, że styl i język się poprawi. Główny temat nowej pozycji - handel ludźmi- nie jest mi obcy choć jak na razie słabo go zgłębiłam. Była to idealna okazja na podarowanie Ornackiej jeszcze jednej szansy i zapoznanie się z tematem. Efekty? Zobaczmy...

Beata i Ewa - dwie dziewczyny, które wychowały się w domu dziecka pracują dorywczo w Berlinie i tam też mieszkają. Ich życie zmienia się w koszmar tylko dlatego, że chciały posprzątać w domu bogatego mężczyzny. Były świadkami gangsterskiej egzekucji. Beata została porwana i umieszczona w domu publicznym. Była zmuszana do rzeczy, które chyba żadnej kobiecie normalnie nie mieszczą się w głowie. Ewie udało się ukryć, a potem uciec. Jednak jej życie zmieniło się piekło nie dlatego, że była świadkiem zbrodni, nie dlatego, że widziała twarze morderców, ale dlatego, że w jej ręce wpadły mafijne pieniądze. Niestety przez pomyłkę dwójki bandziorów została "właścicielką" sportowej torby z 200 tysiącami euro. Gdziekolwiek się nie udaje i tak ją znajdują, a ona wciąż ogląda się za siebie ktokolwiek ją mija boi się, że to ktoś od nich, jakiekolwiek auto przejeżdża obok, obawia się, że ją śledzą. Jak potoczą się losy dwóch niczego niewinnych dziewczyn? Co będą musiały przejść by wrócić do w miarę normalnego życia i czy w ogóle im się to uda? Na te i inne pytania odpowie nam książka "Pajęczyna strachu". Dowiecie się też czemu ma ona taki, a nie inny tytuł.

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak rewelacyjnej książki. Wciąga w zasadzie od pierwszej strony, a akcja jest tak dynamiczna, że jedyne na co człowiek ma ochotę to odłożyć książkę, ale dopiero jak przeczyta ostatnią stronę. Nie wiem czy to zasługa Karoliny czy też Ewa zmieniła styl, ale to jest to co tygryski lubią najbardziej! I całą nadzieja w tym, że książka doczeka się ciągu dalszego, bo nie wyobrażam sobie nie znać dalej losów policjantów oraz "Szanownego" Koczisa!!! Przeczytajcie, bo to nie tylko rewelacyjny thriller, ale też znakomity sposób na uświadomienie kobiet na to co może je spotkać w zwykłej knajpie na wyjściu na drinka...

<Ocena: 10/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis

czwartek, 12 listopada 2015

Marci Lyn Curtis - "Coś mojego"

Tytuł: Coś mojego
Autor: Marci Lyn Curtis
Stron: 304
Gatunek: Literatura młodzieżowa, dramat, obyczaj
Wydawnictwo: Amber
ISBN 978-83-241-5586-6

Pewnie wspominałam Wam już, że jakiś czas temu byłam pewna iż literaturę młodzieżową odkładam na półkę. Miałam już skończyć zaglądanie w nią. Obiecałam sobie to fakt. Ale jeśli chodzi o książki rzadko dotrzymuję słowa. I tym sposobem nie umiałam przegapić pozycji "Coś mojego". Nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba nie tego co dostałam... A co zwróciło moja uwagę właśnie na tę pozycję i na dodatek młodzieżową? Fakt, że jest to historia osoby niewidomej. Do tej pory udało mi się przeczytać tylko dwie takie pozycje i obie do dziś mam w głowie i sercu. Nie da się obok nich przejść obojętnie, a jeśli do tego są napisane w wyjątkowy i emocjonujący sposób to grzechem było by je ominąć. Przenieśmy się zatem w świat, którego nie widać...

Maggie ma siedemnaście lat i od pół roku jej świat zmienił się w czarną otchłań. Straciła wzrok po przebytym zapaleniu opon mózgowych. Nie umie się z tym pogodzić, odeszli jej przyjaciele, a piłkarska kariera musiała pójść w odstawkę. Aż pewnego dnia widzi chłopca i niewielki skrawek otoczenia wokół niego. Dziesięcioletni Benjamin zmienia życie Mag w coś lepszego. Przyjaźń między nimi kwitnie, a uczucie jakim darzy jego starszego brata powoduje, że chce żyć mimo tego, że jej życie idealne już nie będzie. Wydaje się, że wszystko jest wspaniale,a le jedna myśl Maggie nie daje spokoju" "Czemu widzi tylko Bena?" Spycha ją jednak gdzieś głębiej, a czas spędza w towarzystwie młodszego przyjaciela. Jednak od czasu do czasu widuje inne osoby i to już nie daje jej spokoju. I pewnego dnia zaczyna rozumieć wszystko...

Książka na samym początku funduje nam naprawdę sporą dawkę humoru. Czyta się ją jako zwykłą,a le uroczą powieść dla nastolatków. I nagle pojawia się: "BUM!!!". Prócz uśmiechu na twarzy pojawiają się w oczach łzy. Człowiek zaczyna myśleć. Myśleć nad sobą, nad innymi, nad życiem, nad celem, nad czymś co dziesięcioletni Ben w książce nazwał "COŚ MOJEGO". Każdy z nas coś takiego powinien mieć. Ty masz coś takiego? :) Historii Maggie oraz Bena i ich rodzin szybko nie zapomnę. Choć momentami dramatyczny to jednak jest to balsam dla mojego ducha, ciała, serca i umysłu. Własnie takich książek pragnę najbardziej i nie ważne czy w wydaniu dla młodzieży czy dla dorosłych. Po prostu przeczytaj!

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

sobota, 7 listopada 2015

POMAGAJMY !!!



Czytam i nie wyobrażam sobie bez tego życia. Niestety niewidome dzieci nie mają takiego szczęścia. Jedna z szans na odmianę ich losu to książki pisane brajlem, ale by mogły je otrzymać, potrzebne jest wsparcie. O akcji wydawnictwa WAM dowiedziałam się od przyjaciela i prowadzącego  bloga Książkarnia.pl i postanowiłam włączyć się w nią chociaż w ten oto sposób. Jeżeli chcecie pomóc, wesprzyjcie ten cel, dzielcie się informacjami, rozsyłajcie wszędzie i wszystkim! Szczegóły znajdziecie pod adresem http://www.deon.pl/szczesciedowziecia

Jean Teule - "Trujący anioł"

Tytuł: Trujący anioł
Autor: 
Stron: 368
Gatunek: Literatura współczesna, na faktach, fabularna
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7999-369-7

Na ten gatunek książek ochotę mam zawsze i wszędzie. Ciężko jest mi nie zwracać na nie uwagi czy powiedzieć: "Nie przeczytam!". Czasami pojawia się żal, że można było poświęcić czas na coś innego, a innym razem myślę: dopiero zaczęłam czytać i już koniec?! Ku mojej radości druga opcja zdarza się zdecydowanie częściej. Jak było tym razem?

"Stałam się Ankou, żeby pokonać lęki. I w końcu żadnego nie miałam, bo lękiem byłam ja."*

Przenieśmy się do roku 1803 do Plouhinec, gdzie rodzi się Helene Jegado. Powiemy sobie ot zwykła dziewczynka, a potem kobieta jakich na świecie pełno, ale czy na pewno? W wieku 7 lat zabiła swoją matkę i trafiła pod opiekę ciotek pracujących na plebani. Gdy skończyła lat 17 systematycznie zmieniała miejsce pracy, a tam gdzie się pojawiała tracili życie wszyscy lub prawie wszyscy. Mordowała po cichu, bez krwi i w wyrafinowany sposób. Używała do tego trutki na szczury - arszeniku. Jako kucharka miała wiele możliwości by wykorzystać tę trującą substancję. Na jej korzyść działały ograniczone w tamtych czasach możliwości kryminalistyki czy epidemie chorób skrofulicznych, cholery, dżumy etc.

"A potem rozważcie, co lepsze: drzwi celi, które na zawsze zamkną się za plagą, czy kat, który zabija publicznie ku przestrodze ludzi, ucząc, że nie wolno zabijać."**

W lipcu 1851 roku Helen zwana Piorunica została aresztowana. W trakcie trwającego w jej sprawie śledztwa zarzucono jej uśmiercenie 23 osób, ale podejrzewa się, że prawdziwa liczba zabitych wynosi około 36. Pod koniec 1852 roku kobieta zostaje publiczna zgilotynowana.

Co w tej historii jest innego niż w innych thrillerach? Głównie to, że losy bohaterki są prawdziwe, a morderczyni zwana Trującym aniołem istniała na prawdę i do dzisiejszego dnia jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci. Codziennie ktoś próbuje dowiedzieć się co kierowało tą kobietą, co spowodowało, że posunęła się tych a nie innych czynów.

Książka choć wydaje się intrygująca i taka była wywołała u mnie sprzeczne uczucia. Jak dla mnie pozycja była za krótka i brakowało mi chociaż elementarnego wprowadzenia czytelnika w świat wierzeń, zwyczajów i symboliki bretońskiej. Do tego język, który nie był francuskim i nie w każdym miejscu został przetłumaczony powodował, że człowiek czuł się podczas czytania jak tępak. Zdecydowanie wpłynęło to na ocenę końcową i całokształt powieści. Nie zmienia to jednak faktu, że pozycja warta zgłębienia, poszukania informacja na własną rękę oraz trudna do zapomnienia!

* - Cytat z "Trujący anioł" Jean Teule str. 237
** - Cytat z "Trujący anioł" Jean Teule str. 229

<Ocena: 6/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga