czwartek, 28 kwietnia 2016

Eleri Fowler - "Radość kwiatów"

Tytuł: Radość kwiatów
Autor: Eleri Fowler
Stron: 96
Gatunek: kolorowanka, relaks, przyroda
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN: 978-83-276-2089-7


"Relax take it easy"

Kolorowanki aktualnie wręcz nas bombardują. Ich formaty są przeróżne, a obrazki jakie w nich znajdziemy zainteresują każdego. Od zawsze uwielbiałam poświęcać czas kolorowaniu - techniki jakie stosowałam były od pospolitego malowania kredkami, konturowania długopisami czy mazakami i wypełnianie kredkami, ale też wyklejanie! 

"Radość kwiatów" chyba po samym tytule już zdradza nam swoją zawartość czyli kwiaty, ich kompozycje i wszelkie przedmioty z konieczną ich obecnością. Jedne ogromne, drugie delikatne,  następne w pełnym rozkwicie, a jeszcze inne jako maleńkie pączki. Całość daje nam przepiękny i misternie zaplanowany ogród z umiejscowionymi cytatami chociażby samego Williama Szekspira. Ja pozwolę sobie zacytować coś co pięknie będzie pasować do recenzowanej pozycji:

"Kwiaty to uśmiech ziemi" - R. W. Emerson*

Wielu z nas kolorowanie relaksuje, przenosi w inny pełen barw i nasycenia świat, ale przede wszystkim odmładza. No, bo kto z nas jako dziecko nie miał przygód z jakimikolwiek obrazkami i kredkami? A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nic nas nie ogranicza - no chyba, że brak kredek w kolorach jakie widzi nasza wyobraźnia! Polecam dla relaksu i na co dzień!

* - Cytat z "Radość kwiatów" Eleri Fowler- str. 31-32


<Ocena: 7/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska

R. L. Stine - "Gęsia skórka. opowieść filmowa"

Tytuł: Gęsia skórka. Opowieść filmowa.
Cykl: Gęsia skórka
Autor: R. L. Stine
Stron: 144
Gatunek: młodzieżowa, groza, horror, komedia, 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-271-5515-3

Ach co to były za czasy, gdy w każde popołudnie (dobra w tedy to już był dla mnie wieczór!) włączałam telewizor by się bać! Przyznajcie kto z Was pamięta kanał w TV FOX Kids i serial Gęsia Skórka (Goosebumps)?! Nawet jeśli nikt - a szczerze w to wątpię - to ja i tak prawie dostałam zawału jak usłyszałam o ekranizacji i ponownym wydawaniu książek właśnie tej serii! I choć mam tyle lat ile mam to nigdy nie odmówiła bym sobie przeczytania!

Zach przeżywa ciężki okres, bo właśnie razem z mamą przeprowadzili się z Nowego Jorku do małego i wydawało by się bardzo nudnego miasteczka. Wszystko pogarsza fakt, że będzie chodził do szkoły, w której pracę jako nauczycielka dostała jego mama. Na szczęście wszystko nabiera kolorów, gdy poznaje Hannah, a do grona bliskich znajomych dołącza szkolny kolega Champ. Pewnej nocy Zach słyszy krzyki koleżanki i razem z kumplem postanawiają biec z pomocą pewni, że coś się stał. I to właśnie tej nocy kończy się nuda i bezpieczeństwo w Madison. Dzieciaki wpadają w poważne tarapaty, a wszystko przez książkę. Ale nie byle jaką książkę! Okazało się bowiem, że ojciec Hannah to TEN Stine! 

"Stary wiesz co to jest?! To niemal cała "Gęsia skórka". [...] - Masz na myśli tę serię dla dzieci? [...] Książki dla dzieci czyta się do poduszki. A po tych nie zmrużysz oka przez całą noc." *

W domu Shiverów  jest cała kolekcja Gęsiej skórki, ale nie wiedzieć czemu wszystkie książki jak jedna zamknięte są na kłódki! Pech, a może przeznaczenie chciało, że nastolatkowie postanawiają jedną otworzyć...  

To co się stanie to już słodka, a raczej mroczna i groźna tajemnica. Jeśli chcecie poznać losy trójki bohaterów i małej ponoć nudnej miejscowości Madison to zapraszam. Ale pamiętajcie by zastanowić się czy warto otwierać książkę, gdy zabezpieczona jest ona kłódką...

* - Cytat z "Gęsia skórka. Opowieść filmowa" R. L. Stine - str. 49

<Ocena 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat

wtorek, 26 kwietnia 2016

Deborah Moggach - "Hotel Marigold"

Tytuł: Hotel Marigold
Autor: Deborah Moggach
Stron: 388
Gatunek: Obyczaj, literatura współczesna, podróżnicza
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN 978-83-7818-834-6

Kultura Indii zainteresowała mnie już jakiś czas temu, ale do tej pory bardziej ze strony dokumentalnej i czysto podróżniczej. Światy jakie się tam zderzają czyli bogactwo i skrajne ubóstwo robią wrażenie, przyciągają i wciągają. Przez przypadek ujrzałam tą pozycję i stwierdziłam, że fabularyzacja tych klimatów powinna przypaść mi do gustu. Czy tak było?

"Hotel Marigold" to opowieść całkiem inna niż czytywałam do tej pory, bo opowiada o emerytach. Nie miałam okazji jeszcze czytać nic co zawierało by ich jako głównych bohaterów czy bohaterów w ogóle. Pokazuje nam, że nawet na tak zwane stare lata człowiek może odważyć się i zmienić życie o 180 stopni! Pytanie czy warto?

Grupa angielskich emerytów decyduje się na odważny krok. Pakują się i wyjeżdżają do Indii, do magicznego Hotelu Marigold. Planują odnaleźć tam spokój, ukojenie i bezpieczeństwo. Każde z nich rozmyśla nad dotychczasowym życiem, rodziną, nad tym co osiągnęli, co stracili i co jeszcze mogą zyskać. Wszyscy jeszcze do niedawna byli pewni, że mogą wszystko, a nagle okazuje się, że potrzebna im pomoc i towarzystwo by normalnie funkcjonować. Większość z bohaterów ma niesamowicie pozytywne podejście do życia.

"Życie zaczyna się po siedemdziesiątce. - Madge się uśmiechnęła, oślepiając go kosztownym efektem swojego dentysty. - Siedemdziesiątka to nowa czterdziestka, nie wiedział pan?" *

Z dość sporym zainteresowaniem śledziłam losy Magde, Normana, Evelyn, Muriel czy Eithne. Prócz nich poznajemy losy ich rodzin - niektóre pozwalają na wyjazd seniorów z obawami i smutkiem, inni traktują ich jako ciężar. Widzimy jak wszyscy zmagają się z lękiem o to co będzie jutro. Tak pokolenie młodsze jak i starsze. 

"Właśnie dlatego lubiła koty. Tak łatwo można było je zadowolić: fotel, ciepły piec, czuły dotyk. Ludzie potrzebowali znacznie więcej rzeczy, żeby poczuć szczęście." **

Pierwsze wrażenie to historie opowiedziane ot tak. Obcy sobie ludzie i ich losy. I nagle pojawiają się zbiegi okoliczności, które w naprawdę fajny sposób łączą to wszystko w miłą i ciekawą całość.

Niestety książka sama w sobie niespecjalnie mnie pochłonęła. Początek szedł mi naprawdę opornie i powolnie. Dopiero w okolicy połowy zaczęłam czytać z zainteresowaniem. Chyba spodziewałam się czegoś innego, więcej dynamiki i energii. Może to kwestia tego, że książka jest o ludziach starszych, a oni jednak mają tej energii co raz mniej? Nie wiem, ale na pewno nie mam zamiaru odradzać jej czytania, a wręcz przeciwnie jeśli macie ochotę na coś spokojnego niby życiowego, a jednak innego niż nasza codzienność!

* - Cytat z "Hotel Marigold" Deborah Moggach - str. 354

** - Cytat  z "Hotel Marigold" Deborah Moggach - str 89


<Ocena: 6/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis

Colin Falconer - "Harem Sulejmana"

Tytuł: Harem Sulejmana
Autor: Colin Falconer
Stron: 509
Gatunek: historyczna, obyczajowa
Wydawnictwo: Między Słowami
ISBN 
978-83-240-3575-5


Pewnie zauważyliście, że ostatnio coraz częściej czytam książki inne niż thrillery czy kryminały. Ta pozycja była raczej dla rozrywki i chyba w życiu nie przypuszczałam, że tak mnie wciągnie i zachwyci. Zainteresowanie pojawiło się stąd iż miałam okazję obejrzeć dosłownie kilka odcinków serialu "Wspaniałe stulecie", który zaintrygował mnie w znacznym stopniu. Niestety nie lubię oglądać telewizji stąd zainteresowanie przelałam na papierową wersję.


Powieść "Harem..." rozgrywa się w XVI wieku głównie w Stambule. Ukazuje nam losy jednej z najbardziej intrygujących bohaterek "Wspaniałego stulecia", a mianowicie Hürem.  Kobieta nie tyle o zniewalającym wyglądzie co o hipnotyzującym umyśle. 

"Pożałują dnia, w którym wpuścili kocicę do klatki pełnej ślicznych ptaszyn"*

Inteligentna, odważna, niezależna, buntownicza. Rudowłosa zwana Czarownicą, bo owinęła sobie wokół palca samego Sułtana. Knuła intrygę za intrygą, ale tak skutecznie, że Sulejman II nie zorientował się, że wodzi go za nos. Roksolana (zwana tak przez Sułtana) nie miałą wyrzutów sumienia. Trzeba wygnać pierwszą żonę? Żaden problem. Zabić jej syna? Dlaczego nie. Zrobi wszystko byle tylko być tą jedyną i najważniejszą. Jednak poznajemy tu także losy innych - Abbasa, Julii, Ibrahima. Każde z nich toczy jakąś walkę - dosłowną i w przenośni.


A wszystko to opisane niezwykle prosto, a jednak niesamowicie wciągająco . Nie spodziewałam się, że zostanę aż tak pochłonięta przez te klimaty, opisy, intrygi i bohaterów. To właśnie ta pozycja pokazuje, że kobiety w historii miały do powiedzenia więcej niż nam się wydaje! Osobiście książkę polecam nie tylko miłośnikom serialu "Wspaniałe stulecie", ale też tym którzy interesują się Arabią, baśniami, których nuty tu widać (choćby w wydaniu) czy historią. 


* - Cytat z "Harem Sulejmana" Colin Falconer - str. 14



<Ocena 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

niedziela, 17 kwietnia 2016

Sophie McKenzie - "Zamknij oczy"

Tytuł: Zamknij oczy
Autor: Sophie McKenzie

Stron: 432
Gatunek: thriller, thriller psychologiczny, dramat
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7999-059-7

A więc wracam tam gdzie moje miejsce. Thrillery! Zawsze zajmowały i zajmują u mnie pierwsze miejsce w kolejności do czytania tudzież słuchania. Czasami jest to warte zachodu czasami żałuję, ale wiemy, że bywa tak z każdą książką. Nie jednokrotnie to co czytam na tyle okładki nie odnosi się do rzeczywistości jaką dana pozycja nam funduje. Ale to tylko albo aż ryzyko zawodowe. Jak nie przeczytam to nie będę wiedziała czy słowa pozytywne czy też negatywne są słuszne bądź nie.

Genevier i Art Loxley są niemłodym już małżeństwem. Od wielu lat starają się o dziecko. Nie było im niestety dane poczuć się rodzicami. Jedyne dziecko jakiego się doczekali urodziło się martwe. Gen jednak do dziś nie pogodziła się ze śmiercią nowo narodzonej Beth, nie jest w stanie, ale też nie chce zdecydować się na ponowną próbę in vitro. I choć próbuje to nie umie tak jak mąż iść do przodu. Wciąż rozmyśla o tym co było, a jej serce, serce matki uparcie twierdzi, że mała Beth żyje...
Jak by tego było mało pewnego dnia na progu domu Loxley'ów pojawia się kobieta, która również twierdzi, że ich dziecko żyje. Że maleństwo po porodzie zostało zabrane, a jej mąż doskonale o tym wiedział! Czy możliwe jest by pogrzeb był mistyfikacją, Art wiedział, a co gorsza sam planował "śmierć" ich dziecka a także czy możliwe jest by śmierć kobiety, która zasiała ziarno niepewności w Gen była przypadkiem? Dlaczego nikt jej nie wierzy i traktuje jak by była niezrównoważona psychicznie? Komu w ogóle Genevier może zaufać i z kim porozmawiać? 

Książka z przewidywalną tylko do pewnego momentu treścią. Można domyślić się kto, ale ciężko wydedukować dlaczego. Naprawdę wciągająca i zagmatwana historia napisana w niesamowitym stylu. Typ powieści, który czyta ( w moim wypadku słucha) się sam, bo ciężko odłożyć. Ciągle chcemy więcej i więcej, tak jak Gen chcemy wiedzieć kto, dlaczego, ale przede wszystkim czy można komuś zaufać. Jeśli w przeciwieństwie do mnie dowiesz się o co chodzi to finisz wynagrodzi wszystko! Byłam na prawdę pozytywnie zaskoczona! Chcę więcej takich książek!

Ocena: 10/10

Za udostępnienie audiobooka do wysłuchania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

Cathy Kelly - "Zaczęło się w Paryżu"

Tytuł: Zaczęło się w Paryżu
Autor: Cathy Kelly
Stron: 552
Gatunek: literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7999-556-1

Coraz częściej zdarza mi się sięgać po coś z poza gatunku thrillera czy kryminału. I coraz częściej się z tego cieszę. Chyba na starość łagodnieję. Ale najważniejsze, że dobrze mi i z tym i nowymi książkami! Z panią Kelly do czynienia miałam pierwszy raz, ale notatka na okładce, że jej opowieść podnosi na duchu przekonała mnie do przeczytania bez wahania. Czy było warto?

Wraz z bohaterami przenosimy się do Paryża, a dokładniej na Wieżę Eiffela. To tu Michael oświadcza się Katy. Pełen obaw, wśród obcych ludzi nieśmiało wyciąga pierścionek i słyszy: TAK! Ich decyzja zmienia losy wielu osób, a wśród nich trzech kobiet. Vonnie po stracie męża całą siebie wkłada w pracę w cukierni. I choć ma kogoś kogo kocha to boi się nowego związku, bo świadoma jest, że w każdej chwili ktoś może go zniszczyć. Grace jako matka Michela jest zafascynowana, zafascynowana, przerażona i ... wystraszona. Dlaczego? Bo będzie musiała przebywać w obecności męża z którym rozstała się lata temu, a nadal coś do niego czuje. Niejednokrotnie zada sobie pytanie czy decyzja, którą podjęła tak dawno temu była słuszna. no i Leila. Zostawiona przez męża udaje twardą i nieprzestępną. W rzeczywistości jej serce krwawi, a dusza płacze. Jednak jako przyjaciółka panny młodej zrobi wszystko by tamta była najszczęśliwszą osobą pod słońcem.

Losy wszystkich trzech jakże różnych kobiet, ale nie tylko przeplatają się i układają w fascynującą, optymistyczną, ale i niezwykle życiową historię. Aż nie mogę uwierzyć, że nie znałam Cathy Kelly wcześniej! Pozycja dla miłośniczek powieści obyczajowych ukazujących cały wachlarz emocji! Przeczytajcie, bo to mądra, ciepła i wciągająca książka!


<Ocena: 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

niedziela, 10 kwietnia 2016

Kirsty Moseley - "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno"

Tytuł: Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno
Autor: Kirsty Moseley

Stron: 352
Gatunek: literatura młodzieżowa, romans, obyczaj, dramat, love story
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN: 978-83-276-1937-2

Intrygujące jak na miłośniczkę thrillerów i kryminałów jest to, że znów młodzieżowa książka w moich rękach. I do tego love story! Ale przecież kobieta zmienną jest i prawo do wszystkiego ma. A skoro tak to czytałam, czytam i czytać będę co tylko zechcę. Czy warto wychodzić poza swoje ramy gatunków czytanych na co dzień? No nie wiem, nie wiem...

Amber ma zaledwie szesnaście lat, ale myśli, czuje i zachowuje się jak dorosła kobieta. Jake to jej brat, który zaborczym, ale bardzo kochającym ją osiemnastolatkiem. Młodzieńcem, który dla młodszej siostry zrobił by wszystko. Mimo tego co mają za sobą stoją za sobą murem i wzajemnie się wspierają. Nastolatka razem z bratem i matką od dawna bali się i podporządkowywali ojcu, który był wyjątkowo surowy i nie zawahał się używać pięści by wychowywać dzieci. Jednak to wobec Amber posuwał się znacznie dalej. To "dzięki" własnemu ojcu dziewczyna toleruje dotyk tylko mamy, brata i ... Liama - przyjaciela Jake'a, a swojego wroga numer jeden. Jednak to właśnie on przytulał, uspakajał i usypiał Amber i to od momentu, gdy miała zaledwie osiem lat. To on co wieczór zakradał się do niej przez okno i zmieniał nie do poznania tylko po to by dziewczynka mogła spokojnie spać. I tak co dziennie przez osiem lat, bo Liam zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia...

"Śmiertelnie poważnym tonem zapytał: Mamo, czy ja umarłem? , a kiedy odparłam, że nie sądzę, potrząsnął głową trochę zbity z tropu. Następnie wskazał na Ciebie [Amber] i oznajmił: Jeśli nie umarłem, to dlaczego w naszym domu jest aniołek?"*

Tylko coś nie pasuje. No bo czemu Liam za dnia totalny idiota i cham w nocy jest tak ciepłym i fantastycznym facetem? Dlaczego Amber zaczyna postrzegać go nie jako kumpla a mężczyznę? Czy może takiego chłopaka obdarzyć jakimikolwiek uczuciami skoro zmienia on dziewczyny co kilka nocy? Do czego między nimi dojdzie i co jeszcze wydarzy się w życiu Amber, Liama i Jake'a?

Książka choć miewa dość przykre momenty jest niesamowicie lekka i przyjemna w czytaniu. Słodycz jaka z niej czasami bije jest aż nazbyt "lepka". I choć rewelacyjna na jedno popołudnie, na zabicie czasu i rozmarzenie się czy wprowadzenie sporej dawki optymizmu w życie to jednak zbyt nierealna. Mimo, że książka to fikcja, a fikcji można pozwolić na wszystko to lubię umiar. Ale jedno muszę przyznać. Prawie przez całą książkę miałam głupawy uśmiech na twarzy i się tego nie wstydzę! Jeśli potrzebujesz właśnie tego to koniecznie przeczytaj!

* - Cytat z "Chłopak, który się do mnie zakradał przez okno" Kirsty Moseley - str. 146 ( lekko zmieniony na potrzeby zrozumienia)

<Ocena: 7/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska

sobota, 9 kwietnia 2016

Mahtob Mahmoody - "Nareszcie wolna"

Tytuł: Nareszcie wolna
Autor: Mahtob Mahmoody
Stron: 393
Gatunek: Na faktach, dramat, biografia
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN 
978-83-240-3574-8


Tak jak pisałam pewnie niejednokrotnie uwielbiam literaturę dokumentalną, a ostatnio zatopiłam się w kulturze arabskiej. Z jednej strony dlatego, że jest inna, z drugiej, że w pewien sposób nie mieści mi się w głowie, z innej znów, że ma coś co przyciąga, ale i coś co szokuje. I choć najczęściej czytanie właśnie tego gatunku "boli" to jednak mnie magnetyzuje i pochłania. Każdą książkę opisującą historię utkaną na kanwie tej specyficznej kultury śledzę z zapartym tchem. I zazwyczaj nie żałuję. Jedyny żal to żal wobec tego co przeszły bohaterki...

Życie Mahtob było cudowne, niestety tylko do czwartego roku życia. To w tedy jej ojciec (Irańczyk wykształcony i pracujący jako anestezjolog w Stanach Zjednoczonych) w życie wcielił plan o jakim nie pomyślałby nikt z bliskiego otoczenia rodziny. Mieli wyjechać na dwa tygodnie do Iranu na wakacje. Żeby mała Mahtob poznała kulturę i rodzinę taty. I nagle okazuje się, że wcześniejsza przeprowadzka do nowego domu i niewypakowanie wszystkich rzeczy przed wyjazdem to rozmyślny zabieg. A po okresie planowanego wyjazdu Moody pokazuje swoją twarz i mówi, że nikt nigdzie nie wyjedzie. Mało tego zaczyna się znęcać nad Betty - mamą małej Mahtob. Przeżywają tam piekło nie tylko z powodu agresji i despotyzmu ojca i męża


"Co z tego, że kupił swojej żonie diamentowy zegarek. Czy to daje mu prawo przetrzymywania jej w charakterze zakładniczki, bicia czy grożenia, że ją zabije? Co z tego, że mieliśmy basen. Czy przez to jest okej, że bije moją mamę w mojej obecności albo mówi mi, że już nigdy jej nie zobaczę?"*

ale też ciągłego zagrożenia przez trwającą w Iranie wojnę i prawie codzienne ataki bombowe. Jednak upór matki i córki by walczyć, nie poddawać się i uśpić czujność ojca, który z natury był leniwy opłacała się i dzięki pomocy wielu obcych ludzi Betty i Mahtob udało się uciec. Pomyśleć można, że najgorsze już za nimi,a le niestety tak nie jest. U dziewczynki zostaje po jakimś czasie zdiagnozowany Toczeń - choroba autoimmunologiczna, a matka w przebiegu innej choroby musi zostać poddana poważnej operacji. Mimo to żadna się nie poddaje. A pośród codziennych problemów i przeciwności losu, dniami i nocami, miesiącami, a potem latami rozglądają się, obserwują i boją się zemsty Moody'ego. Za każdym razem, gdy wydaje się, że panuje spokój zaczyna się dziać coś co przypomina, że on pamięta, wie i "czuwa".  

Dziewczynka, dziewczyna, a potem kobieta... Która, jednak nigdy nie żałowała, że razem z mamą uciekły od ojca, że nie miały z nim kontaktu. I że choć mogła nigdy nie zdecydowała się nawiązać z nim jakiejkolwiek relacji.


"Nie kochał mnie za to kim, kim byłam - za moją osobowość, mój charakter, moje przekonania, nawet nie za moje osiągnięcia. Kochał mnie, ponieważ byłam jego."**

Historia napisana przez dorosłą już kobietę, ale jako wspomnienia z dzieciństwa przerażają i poruszają. Wiele osobistych zwierzeń powoduje, że Mahtob wydaje się być kimś kogo znamy i kto jest nam wyjątkowo bliski.  Osobiście przeczytanie tej książki zrobiło na mnie ogromne wrażenie i mam w planach przeczytać też historię opisaną przez Betty - matkę Mahtob. Warto sięgnąć po książki obu Pań Mahmoody. Polecam z całego serca!

* - Cytat z "Nareszcie wolna" Mahtob Mahmoody - str. 368

** - Cytat z "Nareszcie wolna" Mahtob Mahmoody - str. 369



<Ocena 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

niedziela, 3 kwietnia 2016

Rebecca Yarros -"Wszystkimi zmysłami"

Tytuł: Wszystkimi zmysłami
Autor: Rebecca Yarros
Seria: Odważmy się kochać
Stron: 320
Gatunek: New Adult, romans, obyczaj, dramat, erotyka
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 978-83-241-5739-6

Ostatnio bardzo często jestem świadkiem tego, że literatura młodzieżowa wywołuje u mnie większą burzę emocjonalną niż książki po których bym się tego spodziewała. Ma to ogromne plusy, bo nie zamierzam rezygnować z tego gatunku tak jak planowałam. Czytając książkę rzadko się śmieję, naprawdę sporadycznie płaczę, w zasadzie nigdy nie odczuwam strachu... Czytając "Wszystkimi zmysłami" szlochałam, a raczej płakałam jeśli mam być szczera. Nie umiałam zatrzymać toczących się po policzkach łez. I chyba tego było mi trzeba...

December to dziewczyna jak każda. Ma kochającą rodzinę - mamę, tatę, brata i siostrę. Wydawało by się, że cudowne życie. Ale tak nie jest. Howrad jej ojciec jest ratownikiem medycznym w Afganistanie i tam aktualnie pracuje. A jednak nadchodzi dzień kiedy trzy puknięcia w drzwi zmieniają całe ich życie.

"Wojna to taka złośliwa suka. Zabrała wszystko, co kochaliśmy, i w zamian za to oddała złożoną flagę, mówiąc nam, że honor poświęcenia był sprawiedliwą i równoprawną zapłatą. Ale nie był."*

Ember,  jej rodzeństwo i mama przeżywają tragedię, ale najbardziej wszystko odbija się właśnie na dwudziestolatce. Cała odpowiedzialność spada na jej barki, a chłopak okazuje się draniem. Traci też bezpowrotnie swoją najlepszą przyjaciółkę. Zrozpaczona, załamana i zmęczona odnajduje pocieszenie w ramionach ostatniej osoby o jakiej by pomyślała. To Joshua - facet, który był jej dawną miłością, który jest hokejową gwiazdą i szkolnym playboy'em. Mężczyzna, który chce jej pomóc i jako jedyny wyciąga do niej rękę i oferuje wsparcie. Niestety ma też tajemnicę, która spowoduje, że świat, który December zaczynała w jego towarzystwie odbudowywać znów legnie w gruzach.

Jeśli chcesz poznać ich losy, tajemnice oraz radości i smutki to koniecznie sięgnij właśnie po tą książkę. Niejednokrotnie wytrzesz z policzka łzę, być może uśmiechniesz się pod nosem lub poczujesz w brzuchu motyle jak ja. Długo nie zapomnisz historii i towarzystwa Ember i Josha. Huśtawka emocjonalna - właśnie to zaoferuje nam ta pozycja!

* - Cytat z "Wszystkimi zmysłami" Rebecca Yarros - str. 36

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber

Ned Vizzini - "Całkiem zabawna historia"

Tytuł: Całkiem zabawna historia
Autor: Ned Vizzini

Stron: 336
Gatunek: obyczaj, dramat, literatura młodzieżowa, humor
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN: 978-83-276-2036-1

Już dawno obiecałam sobie, że przyhamuję z literaturą młodzieżową, bo to przecież już nie moje lata. Ale co zrobić, gdy właśnie ona przyciąga, ona przykuwa uwagę i ona wzbudza emocje? Przecież nie przestanę czytać czegoś co ma taki wpływ na mnie i czasami na moje życie, prawda? A, więc kolejna książka z tego gatunku za mną. Warto było?

Craig to zwykły nastolatek. Właśnie poszedł do liceum o którym marzył. Ostatnio ciągle się uczył się by dostać się właśnie tam. I nagle wszystko się zmienia. To co wcześniej było świetne i ekscytujące w uczeniu się do egzaminów wstępnych okazuje się być ponad jego siły. Do tego dochodzą myśli o tym, że musi być jak najlepszy, skończyć studia, znaleźć pracę - po prostu żyć na poziomie i coś osiągnąć. Depresja zaczyna być jego przyjaciółką, która wszystko dominuje, bo nagle okazuje się, że zjedzenie czegokolwiek czy wstanie z łóżka jest takim samym wyzwaniem jak szkoła i zadania. A nikt z otoczenia nie pomaga, bo - rodzice nie chcą zrozumieć, że może mieć problemy, znajomych Craig ma tylu co nic, dziewczyna, którą kocha jest z jego przyjacielem. Więc trzeba zacząć działać - psychiatra i wizyty u psychologa. Ale okazuje się, że to też nie pomaga i nastolatek przekracza jakąś granicę, pozwala by w środku coś pękło - chce popełnić samobójstwo. Jednak wola walki, siła i odpowiedzialność podsuwają inne rozwiązanie i Craig przeżywa. Jednak na skutek takich, a nie innych decyzji trafia do szpitala na oddział psychiatryczny. Jak zakończy się jego walka? Czy przyjaciele okażą się nimi faktycznie? Czy szpital psychiatryczny to zło czy dobro konieczne? 

Na te i inne pytania odpowie właśnie ta historia. Mało tego niejednokrotnie robi to z poczuciem humoru. Przeczytanie tej książki było dla mnie dość osobistym celem. To jakie emocje we mnie wzbudziła było fascynujące. Choć naiwna w stosunku do życia i realiów to jednak cudowna do czytania i dająca nam powiew wiary i optymizmu do codziennych zmagań. Przeczytajcie i nie patrzcie, że to dla młodych!

<Ocena: 8/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska