piątek, 9 października 2020

Sandrine Destombes - "Bliźnięta z Piolenc"

Tytuł: Bliźnięta z Piolenc
Autor: Sandrine Destombes

Stron: 296
Gatunek: kryminał, thriller, thriller psychologiczny, dramat, dramat psychologiczny, literatura francuska
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-665-1235-1

Nie wiem do końca, na czym to polega, ale bywa, że książka przyciąga mnie jeszcze zanim przeczytam blurb, a okładka wcale nie robi na mnie wrażenia innego niż te spotykane na co dzień. Tak właśnie było z "Bliźniętami z Piolenc". Poczułam, że to coś dla mnie, mimo iż autorka Destombes też nie była mi znana (to nie jej debiut, bo Sandrine ma na swoim koncie cztery, a "Bliźnięta..." to już piąty thriller psychologiczny, ale na polskim rynku brak jest jej książek).

Jest rok 1989, sierpień. W Piolenc obchodzone jest Święto Czosnku i wszyscy dobrze się bawią. Niestety ten dzień nie dla wszystkich jest szczęśliwy. Dla Luce i Victora Lassage'ów to jeden z najgorszych momentów w życiu. Ich jedenastoletnie bliźnięta Solène i Raphaëlowi zostają uznane za zaginione. Niespełna trzy miesiące później dziewczynka zostaje znaleziona martwa. Jej ciało porzucono na cmentarzu i świadczy o uduszeniu. Niestety sprawa pozostaje nierozwiązana.
Prawie 30 lat później w czerwcu 2018 roku w Piolenc ponownie giną dzieci. Niepokojące są fakty, które jednoznacznie wskazują na powiązanie ze sprawą bliźniąt. Szansą na odnalezienie zaginionych dzieci jest rozwiązanie śledztwa sprzed niemal trzydziestu lat. Jednak czy jest jakakolwiek szansa, by udało się właśnie teraz ruszyć do przodu? Czy ustalenie, co przydarzyło się Solène i Raphaëlowi, a także rozdrapywanie starych ran, które wciąż się nie zabliźniły, ma sens?

O tej książce można powiedzieć wiele, a na pewno to, że jest szokująca, mroczna i wciąga od pierwszych stron. A im dalej zanurzamy się w historię stworzoną przez Sandrine tym jest "gorzej". Po przeczytaniu blurbu nastawiamy się na kryminał, który ostatnimi czasy dość często z przesadą nazywany jest też thrillerem. No cóż... Trochę tego jest, ale zdecydowanie autorka postanowiła zafundować nam terapię szokową w postaci thrillera psychologicznego. Na szczęście nie zwala nam wszystkiego na głowę na dzień dobry, a jednak nie bawi się w dawkowanie informacji. Odkrywa przed czytelnikiem karty na stół jeden raz, jeden za to konkretny. Nawet ja miłośniczka tego typu klimatów nie spodziewałam się tego co otrzymałam. Niezwykle mroczne i szalone umysły, zaburzone osobowości i wrażenie, że nie ma tu granic, których nie da się przekroczyć! No cóż chciałabym żeby na polskim rynku ukazały się wszystkie książki Destombes - jeśli są choćby w niewielkim stopniu tak dobre jak ta to kupiła mnie już teraz. Choć mam co przetrawić i przemyśleć to właśnie takie rzeczy doceniam w thrillerze z prawdziwego zdarzenia! Polecam z ręką na sercu, ale może was zszokować oraz zniesmaczyć. 

Ocena: 9/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

Erika Engelhaupt - "Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki"

Tytuł: Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki
Autor: Erika Engelhaupt

Stron: 336
Gatunek: nauki przyrodnicze, popularnonaukowa, naukowa
Wydawnictwo: Burda Książki
ISBN: 978-83-805-3755-2

Jak tylko zobaczyłam tę pozycję w zapowiedziach w jednej z księgarń, to przepadłam. Po prostu wiedziałam, że to książka stworzona dla mnie. Nie od dziś za sprawą znajomych (i siebie) wiem, że daleko mi do osoby o normalnych zainteresowaniach. Sekcje zwłok? Medycyna sądowa? Psychologia kryminalistyczna z naciskiem na seryjnych morderców i psychopatów? A może wszelkie obrzydliwości, o których nie będę wypisywać, bo nawet najbliżsi nie wiedzą, a nie chcę zostać wyklęta, że tak ładnie to ujmę. Także widzicie, że "Co za ohyda! ..." to książka idealna dla mnie.

Erika Engelhaupt od ponad 10 lat współpracuje jako dziennikarka i redaktorka z przodującymi periodykami naukowymi, a także czasopismami i portalami internetowymi, mi: "National Geographic", "Science News" czy "Scientfic American". Erika uwielbia zadawać pytania, które chodzą po głowie prawie każdego z nas, ale mało kto odważyłby się je zadać. Ona się tego nie boi, a ta książka to dowód na to, ile dziwnych spraw zaprząta nam głowę! (Mi na pewno większość tych pytań przez myśl przemknęła przynajmniej kilka, jeśli nie kilkanaście razy!).

Książka podzielona została na sześć różnych rozdziałów, a każdy z nich odpowiada na kilka pytań. Swoją drogą długo zastanawiałam się, która część jest moją ulubioną, ale nie ma takiej, gdyż każda z nich zawiera kilka aspektów, które nie od dziś mnie interesowały.
Coś dla miłośników czworonożnych pupilków, czyli: Czyli: "Czy Twój piesek (kotek też) zjadłby cię po śmierci?
A może nie jeden i nie dwa razy zastanawialiście się nad smakiem, konsystencją oraz dostępnością smacznych, pełnych białka robaczków? Erika odkryła karty, czemu powinniśmy zajadać się owadami, choć większość z nas tego nie zrobi.
Zastanawialiście się, jaką najbardziej kontrowersyjną operację chirurgiczną przeprowadzono do tej pory? Otóż okazało się, że co dwie głowy to nie jedna, czyli próba stworzenia np. dwugłowych psów (ten temat akurat znam już od kilku lat).
Owady i pasożyty do dla wielu ludzi tabu. Ani to przyjemne do słuchania, ani do oglądania, a już na pewno nie do przeżywania na sobie. Jeśli myśleliście, że plaga robaczków w domu jest ohydna, to ich pojawienie się w uchu to żadna przyjemność. Jeśli tego Wam mało to zawsze jest opcja, by znaleźć jakiegoś nicienia np. w oku. Posiadanie pasożytów czy innych "gości" w mózgu to już koniec zabawy, bo często ma to skutek śmiertelny.
Myśleliście kiedykolwiek nad przeszczepem flory bakteryjnej w jelitach? Brzmi dobrze, gdy ma się z tym nawracające problemy, ale gdy dowiecie się, w jaki sposób to nie jestem pewna czy Wasze zainteresowanie nadal będzie tak ogromne!
No i jeszcze coś na deser, czyli... odwieczny strach przed clownami! Skąd się bierze? Czemu tak wielu z nas boi się postaci, które powinny nas rozśmieszać? Czy powodem naszego lęku był morderca, który w czasie kiedy nie zabijał, to zarabiał przebrany za klauna Pogo - John Wayne Gacy? Czy może Stephen King przeraził nas swoim Pennywise'em z książki "TO"?

A pomyślcie sobie, że to tylko po jednym zagadnieniu z każdego rozdziału. Mało tego nie te najobrzydliwsze. Przecież nie będę wam zdradzać najciekawszych pytań, a raczej odpowiedzi! Ja bawiłam się przy tej książce przednio, a zdobyta wiedza zaspokoi, chociaż część mojej specyficznej strony natury. Jedno jest pewne: tego typu pozycje są przeze mnie mile widziane zawsze, wszędzie i o każdej porze dnia i nocy (roku także!).

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Burda Książki