piątek, 27 lipca 2018

Vi Keeland - "Egomaniac"

Tytuł: Egomaniac
Autor: Vi Keeland
Stron: 392
Gatunek: romans, obyczaj, dramat, literatura kobieca, literatura współczesna, erotyk
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-654-4235-2


Tak, dobrze widzicie. To znów Vi Keeland zawitała w me skromne progi. Tak jak wspominałam już nie raz, jest jedyną autorką literatury kobiecej, którą czytam bez zająknięcia. Co najciekawsze przed poznaniem akurat tej autorki raczej unikałam tego typu literatury. Raz na jakiś czas czemu nie, ale na systematyczne czytanie u mnie się nie nadawały. A tu czuję, że gdybym tylko miała wszystko pod ręką, to po prostu bym czytała, aż się skończy i tyle.

Drew Jagger wraca do domu po urlopie. Pierwsze co się okazuje to fakt, że we własnym biurze ma nadprogramową lokatorkę, która swoją drogą bierze go za włamywacza. Emerie Rose, bo o niej mowa, jak się okazuje, wynajęła biuro od oszusta. Załamana tym, że nie tylko straciła wszystkie swoje oszczędności, ale i nie ma gdzie pracować, zupełnie nie wie co robić. Mało tego meble i reszta rzeczy do jej gabinetu mają być przywiezione już na drugi dzień. Jak by tego wszystkiego było mało, kobiecie jest wstyd, że przystojny mężczyzna, którego wzięła za złodzieja, okazał się właścicielem lokalu. Drew lituje się nad Em i pozwala jej zostać w gabinecie w zamian za pomoc jako sekretarką do czasu aż znajdzie sobie coś nowego. 
Tym sposobem dwa nie tylko różne charaktery, ale i zawody muszą zacząć ze sobą współpracować. Ona optymistyczna psycholog i terapeutka małżeńska, on cyniczny prawnik specjalizujący się rozwodami. Mieli nie mieszać się nawzajem w swoje prace. Okazuje się to jednak bardzo trudne i dość szybko zaczynają sobie dogadywać na każdym kroku. Co ciekawe wymyka się to poza ramy zawodowe, a ich słowne potyczki zaczynają dotyczyć także życia prywatnego. 

Myślę, że każdy z nas zna przysłowie: "Kto się czubi ten, się lubi". Vi Keeland w powieści "Egomaniac" właśnie na tym się skupiła. Pokazała jak cienka granica, dzieli awersję oraz sympatię. Między bohaterami jej książki ta pierwsza szybko zamienia się miejscami z tą drugą. To co mi się spodobało to duża dawka humoru, świetnie skomponowane słowne potyczki oraz dwuznaczne żarty. Vi była, jest i zdecydowanie zostanie moją liderką w świecie literatury kobiecej. Oby pisała dużo, szybko i na takim poziomie to będę prze szczęśliwą osobą.

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni Tania Książka

środa, 25 lipca 2018

Lindsey Fitzharris - "Rzeźnicy i lekarze. Makabryczny świat medycyny i rewolucja Josepha Listera"

Tytuł: Rzeźnicy i lekarze. Makabryczny świat medycyny i rewolucja Josepha Listera
Autor: Lindsay Fitzharris
Stron: 320
Gatunek: popularnonaukowe, medyczna, 
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 978-83-240-3754-4

W XIX w. zostanie chirurgiem, nie było czymś godnym pozazdroszczenia. Zarobki praktycznie znikome, jeśli nie miało się prywatnej praktyki oraz znikoma wiedza. Słabo wyedukowani, często niepiśmienni po szpitalach chodzili ubrudzeni ludzkimi wydzielinami czy szczątkami. Tuż za nimi roznosił się zapach szpitalnych "perfum" czyli po prostu odór trupów. Brzmi jak marzenie prawda? Tylko iść i się leczyć... A jak dodamy do tego brak znieczulenia, to na prawdę powinniśmy tam chodzić z każdą infekcją, raną czy urazem.

Joseph Lister żył właśnie w owych czasach. Miał niewiele możliwości za to ogrom pytań i niewiadomych. Chciał zrozumieć, dlaczego tak wielu ludzi umiera nie tyle w trakcie operacji ile po niej na skutek infekcji. Skąd one się brały? Co lub kto był odpowiedzialny za zakażenia? Dlaczego stany zapalne pojawiały się tylko tam, gdzie skóra była naruszona? Co ciekawe w momencie wynalezienia znieczulenia liczba zgonów wzrosła. Lekarze byli śmielsi w swoich poczynaniach, bo pacjent się nie ruszał, nie uciekał i nie krzyczał. Mogli działać. Problem w tym, że w XIX w. nie znano czegoś takiego jak higiena. Operowanie cały dzień jednym zestawem narzędzi ( i to niemytym!) było czymś normalnym. Fartuch sztywny od krwi, ropy i innych wydzielin też nie był przeszkodą, by ponownie stawać przy stole operacyjnym. A jednak Lister czuł, że to wszystko jest ze sobą połączone. To on skupił się nie tyle na wynalezieniu ile dobraniu i stosowaniu odpowiednich środków odkażających przed, w trakcie i po zabiegu. Zarówno na sobie jako na lekarzu, jak i na pacjencie. 

Gdy siadałam do książki, zastanawiałam się co dostanę. Czy będą to suche fakty, daty i nazwiska czy może jednak historie, które tworzą pewną całość. Autorka skupiła się nie tylko na samej medycynie, ale również na głównym bohaterze, czyli Josephie Listerze. Ukazała jego walkę z innymi medykami i ich nastawieniem, ale również z brakiem środków ułatwiających pracę. Wszystko to poparła źródłami, więc wiemy, że nie są to puste słowa, tylko fakty. Poza tym wszystko to jest napisane w naprawdę przystępnym języku i zwykły medyczny laik spokojnie się w tej książce odnajdzie. Jedyne zastrzeżenia to czy "normalny" człowiek będzie w stanie znieść opisy, jakie w tej książce występują. W tamtych czasach by zostać lekarzem, trzeba było mieć nie lada odporną psychikę i żeby przebrnąć przez tę pozycję też się taka przyda. Niejedna osoba odpadnie po przeczytaniu kilku stron tego, w jakich warunkach przeprowadzano operacje w XIX w. Ja fascynuję się medycyną i nic co tu zawarte nie było dla mnie nowością i nie szokowało. Ale jest to ciężkie do przełknięcia. Ciężko wyobrazić sobie, że kiedyś to wszystko wyglądało właśnie tak. Chciałabym tę pozycję polecić każdemu, ale wiem, że to nierealne. Dlatego ludzie o mocnych nerwach, twardej psychice oraz fascynaci medycyną będą mieli dużo "zabawy". Reszta będzie mocno zszokowana.

<Ocena: 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

wtorek, 24 lipca 2018

Konkurs - "Dziecięce zabawy" - WYNIKI!

Tak jak była mowa dziś czyli 24 lipca 2018 roku ogłaszam zwycięzcę konkursu "Dziecięce zabawy"



Książkę Tomasza Mroza pt. "Dziecięce zabawy" ufundowaną przez wydawnictwo Videograf
otrzymują:

Gosia - proszę o kontakt, gdyż nie ma podanego adresu e-mail
Unknow 

Czekam 7 dni na kontakt - w razie jego braku podam kolejnego wygranego!

sobota, 21 lipca 2018

Kylie Scott - "Lick. Stage Dive"

Tytuł: Lick. Stage Dive
Cykl
: Stage Dive (Tom 1)
Seria: Editio Red
Autor: Kylie Scott

Stron: 272
Gatunek: romans, romans współczesny, literatura kobieca, literatura współczesna, dramat
Wydawnictwo: Editio
ISBN:  978-83-283-3221-8

Tylko raz miałam okazję czytać książkę, gdzie erotyka przeplatała się z muzyką. Akurat w tamtym wypadku była to muzyka klasyczna, czyli zdecydowanie bardziej w moim guście niż rock, który pojawia się tutaj, ale nie miałam obiekcji, że to może być coś ciekawego. Jak ja to mówię - jak mi za dużo seksu to wczuwam się w muzykę. Ot takie tam odwrócenie uwagi od czegoś, czego mi za wiele. Ku mojemu zdziwieniu tu nie dostałam erotyku. Romans owszem, ale właśnie nieprzesączony seksem i pożądaniem. Książka wydawała mi się bardziej życiowa. Taka... normalna?

Evelyn Thomas świętuje swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Chciała, by były wyjątkowe i takie pewnie by były, gdyby nie fakt, że ich nie pamięta! Obudziła się w Las Vegas, na potężnym kacu, ledwo żywa, za to z ogromnym brylantem na palcu. Gdy dociera do niej, że wzięła ślub z przystojnym rockmenem, który pojawia się u jej boku, niczego nie rozumie. Ona jest załamana i nie ma pojęcia, jak do tego doszło. Niczego nie pamięta w przeciwieństwie do Davida, dla którego każdy detal był naprawdę ważny.

Evelyn próbuje sobie przypomnieć cokolwiek z minionej nocy, ale nie jest w stanie. Jest pewna, że ukryje małżeństwo, szybko doprowadzi do rozwodu i nikt się o niczym nie dowie. Kobieta nie jest świadoma, że mężczyzna, za którego wyszła to niezwykle znany i utalentowany gitarzysta i autor tekstów rockowego zespołu Stage Dive. Nie ma szans na wyplątanie się z sytuacji po cichu, bo już na drugi dzień gazety trąbią o tym, co się stało.
Mało tego z każdym mijającym dniem Evelyn coraz mniej chętnie patrzy na ewentualny rozwód, bo zauważa, że z Davidem łączy ją wiele spraw i to mimo tego, że pochodzą z dwóch różnych światów. Chcą dać sobie trochę czasu na poznanie się, David pomaga Ev przypomnieć sobie pamiętna noc.

Historia niebanalna i niezwykle życiowa. To, co dla mnie najprawdziwsze w tej historii to, to jak Kylie przedstawiła związek dwojga ludzi. Tylko jeden problem, ale taki który potrafi zaważyć na relacji dwojga ludzi. Brak rozmowy, szczerej rozmowy. Unikanie konfrontacji i dialogu to nie jest dobry materiał na stworzenie jakiejkolwiek więzi. A w dzisiejszych czasach to niezwykle popularne. Unikanie lub tłumaczenie się, że nie ma czasu i potrzeby na dyskusje. To duży błąd, którego skutki świetnie przedstawiła w tej książce pani Scott. Zdecydowanie spodobał mi się fakt, że nie jest to erotyk, tylko romans z nutą dramatu i prawdziwego życia. Jedno jest pewne, chcę poznać całą serię Stage Dive i liczę, że każda z nich będzie równie realna, jak ten pierwszy tom.


<Ocena 8/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio

piątek, 20 lipca 2018

Sara Zarr - Historia pewnej dziewczyny

Tytuł: Historia pewnej dziewczyny
Autor:  Sara Zarr
Stron: 272

Gatunek: literatura obyczajowa, literatura współczesna, m
łodzieżowa, dramat
Wydawnictwo: YA!

ISBN: 978-83-280-5399-1

"Historia pewnej dziewczyny" to na pewno nie książka, której się spodziewałam. Liczyłam na zdecydowanie coś innego. Historię mroczną, intrygująca, być może pełną tajemnic. Dostałam coś zupełnie innego i powiem, że czuję rozczarowanie. Czegoś brak, czegoś za dużo. Niedosyt jest duży i nie wiem, czy to przez te moje oczekiwania czy pozycja na poważnie jest zdecydowanie nie w moim guście. Zdecydowanie uważam, co czytam, jeśli chodzi o literaturę młodzieżową, bo patrząc na mój wiek, nie są to po prostu książki dla mnie. Jednak nie zabraniam sobie sięgania po nie całkowicie. Po opisie na tyle okładki liczyłam na coś ciekawszego i bardziej w moim guście. Niestety tak nie było.

Deanna ma zaledwie trzynaście lat, gdy ojciec przyłapuje ją w jednoznacznej sytuacji z chłopakiem o 4 lata starszym od niej. Od tej chwili jej życie zmienia się w katastrofę. Ojciec się do niej nie odzywa, a jeśli to robi, to na pewno nie jest to dla niej miłe. Matka udaje, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a w zarówno w szkole, jak i w miasteczku, w którym mieszka uchodzi za puszczalską i łatwo dostępną latawicę. Wszystko dlatego, że Tommy przedstawił tę historię po swojemu, a że był znanym chłopakiem, to nie było problemu, by mu nie uwierzono. 
Mijają trzy lata, a łata którą przypięto nastolatce, dalej do niej przylega. Sytuacja nie zmienia się ani w domu, ani w Pacifice. Sama Deanna nie wie, co ma robić. Relacje z przyjaciółką jej się psują, bo chodzi z jej przyjacielem i przy okazji chłopakiem, w którym skrycie się podkochuje. Praca, jaką znajduje na wakacje, też nie spełnia jej oczekiwań, a na domiar złego pracuje tam Tommy. Właśnie ten Tommy.
Chce zrobić wszystko by razem z bratem, jego dziewczyną i bratanicą wyjechać z tej mieściny. A przynajmniej wyprowadzić się z domu i dysfunkcyjnej rodziny, gdzie nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Okazuje się jednak, że ona im do szczęścia nie jest potrzebna i to ją podłamuje. Sama nie da sobie rady, a z ojcem nie może już wytrzymać. Udawanie jej matki też doprowadza ją do szału.

Jak poradzi sobie nastolatka z opinią jaką mają o niej mieszkańcy Pacificy? Czy zdoła cokolwiek zmienić w tej sytuacji? Czy podejście rodziny do niej się zmieni? Czy Deanna zrozumie, że marzeniami życia sobie nie ułoży? Czy ocali przyjaźń z Lee?

Choć książka sama w sobie zdecydowanie nie przypadła mi do gustu to z jedną z sytuacji nie potrafię się pogodzić. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie i taką opinię po jednym błędzie. Błędzie, który popełniło się mając zaledwie trzynaście lat. Nastolatka zasługiwała na karę, owszem. Jednak przede wszystkim potrzebowała wsparcia, którego nikt jej nie dał. Przyjaciel niby był po jej stornie, brat również, ale to rodzice powinni byli być dla niej wzorem i pomocą, a nie byli. Choć skusiłam się na tę nowość to nie wiem czy kiedykolwiek sięgnę jeszcze po książkę Sary Zarr. Może kiedyś, ale wątpię. Nie chciała bym jednak zniechęcać, bo może ja po prostu jestem już na nią za stara.


<Ocena: 5/10>



Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni Tania Książka

Vi Keeland - "Bossman"

Tytuł: Bossman
Autor: Vi Keeland

Stron: 326
Gatunek: literatura współczesna, literatura kobieca, erotyka, dramat, literatura obyczajowa, romans współczesny
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-660-7402-6

Vi Keeland jest chyba jedyną autorką erotyków, którą czytam nałogowo, a każda nowość wydana przez nią książka jest przeze mnie po prostu połykana. Zdobywam je, nie czytając o czym są. Zarówno autorka, jak i jej pozycje mają w sobie coś, co mnie hipnotyzuje. Fakt, że jedne bardziej drugie mniej, ale żadnej nie odpuszczę. 

Reese wybrała się na randkę, ale zdecydowanie nie była ona udana. Aby jakoś się z niej uwolnić, próbuje dodzwonić się do przyjaciółki, aby ta zadzwoniła do niej, że jest potrzebna. Niestety nic z tego. Zamiast niej, z opresji ratuje ją przystojny nieznajomy, który pojawia się znikąd. I choć oboje nie wywarli na sobie pozytywnego wrażenia, to nie potrafią o sobie zapomnieć. Zarówno ona, jak i on pewni są, że było to jednorazowe spotkanie. Oboje są w dużym błędzie. Reese jest w nowym związki i choć jest w nim szczęśliwa, czuje, że to nie to, że między nią, a Brayantem nie iskrzy. Przynajmniej z jej strony. Gdy jej drogi znów krzyżują się z tajemniczym nieznajomym, postanawiają poznać się trochę lepiej. Kobieta nie jest świadoma, że mężczyzna, który nie tylko jej się podoba, ale i który zwrócił na nią uwagę to Chase Parker - najbogatszy facet w Nowym Jorku i w dodatku jej nowy... szef!
Po ostatniej wpadce w poprzedniej pracy Reese obiecała sobie, że nie w pląta się w żaden romans w pracy. Niestety wszystko wskazuje na to, że obietnica zostanie złamana i wszystko ponownie skończy się ogromną katastrofą.

Czy między Chase'em a Reese do czegoś dojdzie? Czy kobieta odważy się na kolejny romans w pracy? Czy Chase zostawi swoją przeszłość za sobą, by móc ruszyć do przodu? Czy to Reese będzie kobietą, która pozwoli mu to zrobić?

Kolejny już raz Keeland swoją książkę mocno nasyca erotyką. Iskrzenie, pociąg seksualny i namiętność bije do nas prawie z każdej strony. Tyle Vi charakteryzuje się czymś jeszcze. W prawie każdej jej powieści któreś z bohaterów ma dramatyczne przeżycia lub zmaga się z jakimiś problemami. Tu oboje mają za sobą trudne chwile i muszą się z nimi uporać. Zarówno Chase jak i Reese potrzebują siebie na wzajem by ruszyć do przodu. Czy autorka pozwoli im to zrozumieć? Zapoznajcie się zarówno z tą jak i innymi książkami Vi Keeland, bo na prawdę warto. Mnie osobiście nie trzeba polecać jej książek.

<Ocena: 10/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarnTania Książka

wtorek, 17 lipca 2018

Mons Kallentoft - "Łowcy ognia"

Tytuł: Łowcy ognia
Cykl: Komisarz Malin Fors (tom 9)

Autor: Mons Kallentoft
Stron: 320
Gatunek: Thriller, kryminał, kryminał skandynawski
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN: 978-83-806-2041-4

Jak sobie pomyślę, że to już jedenaste moje spotkanie z Kallentoftem i dziewiąte z komisarz Fors to nie chce mi się w to wierzyć. Czuję, jak bym tę przygodę zaczęła niedawno, a już na pewno chcę by trwała. Wiem, że czeka na mnie co najmniej "Zapach diabła", ale niedługo pojawi się też  "Bambi". Więc o to, co niedługo martwić się nie muszę, ale to tylko dwie pozycje, a co później? 

Jest wczesny wrześniowy ranek, gdy od strony Linköpingu unosi się chmura dymu i odór spalenizny. To płonie fabryka farb. W tym czasie Malin stoi jak wmurowana i patrzy na zwęglone zwłoki kobiety w lesie. Nie wie, jak do nich dotarła, ani co robiła w tym lesie. Zaledwie dzień wcześniej w kontenerze na śmieci znaleziono zwłoki ciałko małego chłopca. Został zamordowany ciosem w głowę. Pochodził z rozbitej rodziny, a czas często spędzał sam. Okazuje się, że szczególnie wieczorami i nocami lubił chodzić do lasu. Miał zaledwie dziewięć lat i Malin nie rozumie, jak takie małe dziecko mogło zostawać samo bez opieki. Gdy dowiaduje się, dlaczego tak jest - jego matka jest alkoholiczką, a ojciec nie żyje -  zaczyna się u niej wewnętrzna walka, bo sama przez lata zaniedbywała rodzinę, a szczególnie córkę właśnie przez nadużywanie alkoholu. Choć nic na to nie wskazuje, to Fors czuje, że sprawa spalonej kobiety oraz zamordowanego chłopca się łączą. Coś musi łączyć tych dwoje i dla Malin liczy się tylko to by to odkryć. Jeśli znajdzie początek nitki to trafi do kłębka. Jak zwykle pomagają jej w tym niezastąpieni kompani z pracy - Zeke, Karin, Johan i Elin. Tyle że po ostatnich wydarzeniach myśli komisarz krążą gdzieś jeszcze. Panicznie martwi się o Daniela, z którym na reszcie odważyła się stworzyć związek. Choć czuje, że zaczyna być nadopiekuńcza, nie potrafi inaczej.

Czy Malin i reszcie uda się rozwikłać tę sprawę? Czy morderstwa kobiety i chłopczyka faktycznie się łączą? Czy komisarz Fors odpuści Danielowi i przestanie być wobec niego nadopiekuńcza? A może pod wpływem wielu emocji znów zajrzy do kieliszka?

Wiele pytań, wiele wątków i jakże mało odpowiedzi czy wskazówek. To klasyczny sposób na zwabienie czytelnika, który stosuje Kallentoft. Do tego język, którym się posługuje. Czytając, mogłoby się zdawać, zwykły kryminał dostajemy język z wyższej półki. Lekko melancholijny, wymiarowy. Trwały zabieg Monsa, czyli wypowiedzi osób, które zginęły. Ja się zakochałam. Prawdą jest, że nie od pierwszej strony, pierwszej czytanej książki. Trzeba się wczytać, wejść w świat, jaki tworzy autor. Potem ciężko bez niego żyć.


<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis

poniedziałek, 16 lipca 2018

Konkurs "Dziecięce zabawy"

Kochani już dziś mam dla Was do wygrania dwa egzemplarze książki Tomasza Mroza pt. "Dziecięce zabawy"


Fundatorem nagrody jest wydawnictwo Videograf



Konkurs trwa od 16 lipca do 23 lipca 2018 roku.
Już 24 lipca 2018 roku ogłoszę wyniki!




Aby wziąć udział w konkursie wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe:

Jakie zdarzenie z dziecięcych lat lub historia opowiadana przez kogoś innego wywarło na Tobie najstraszniejsze wrażenie?



(napisać nick/imię pod jakim obserwujesz bloga bądź imię i pierwszą literę nazwiska pod jakim lubisz/obserwujesz mój fanpage)
 
 Mile widziane również:


  • Podanie swojego adresu e-mail (aby ułatwić mi kontakt w razie wygranej)
  • Udostępnienie informację o konkursie


Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga:    ŚWIAT MIĘDZY STRONAMI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Videograf
3. Aby wziąć udział w konkursie należy zgłosić swój udział poprzez udzielenie odpowiedzi na pytanie, udostępnić post konkursowy i być obserwatorem bloga lub fanem fanpage ŚMS.
4. Konkurs trwa od 16 lipca 2018 roku do 23 lipca 2018 do godz. 23.59
5. Zwycięzców będzie dwóch i zostaną wyłonieni drogą losową 24 lipca 2018 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze książki "Dziecięce zabawy'' Tomasza Mroza. Po jednym na wygraną osobę.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy podpiszą się imieniem/nickiem.
8. Konkurs skierowany do osób zamieszkałych tylko i wyłącznie w Polsce.
9. Na kontakt mailowy od zwycięzcy czekam 3 dni. Po upływie tego czasu - nagroda przepada i ląduje w rękach kolejnej wylosowanej osoby. Jeśli potencjalny zwycięzca wcześniej zapoda swój adres mailowy - wtedy ja się z nim skontaktuję.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

sobota, 14 lipca 2018

Luke Allnutt - "Niebo na własność"

Tytuł: Niebo na własność
Autor: Luke Allnutt
Stron:
400
Gatunek: literatura obyczajowa, dramat, literatura współczesna,
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
ISBN: 
978-83-751-5502-0


Moje zainteresowanie literaturą gdzie przewija się motyw choroby, jest realnie duże. Rzadko czekam, aż coś wpadnie mi w ręce, zazwyczaj nowości na rynku szukam sama. Myślę, że ma to podłoże we mnie, bo sama choruję i poznawanie losów innych chorych - nawet jeśli to tylko fikcja jest dla mnie naprawdę ciekawe i w pewien sposób odwraca uwagę od własnego losu.

"Niebo na własność" to nie tylko historia pełna bólu i cierpienia, choć to jako pierwsze rzuca się w oczy i trafia w serce. To też powieść pełna nadziei i miłości. Szczególnie tej rodzicielskiej, której granic zmierzyć się nie da. 

Anna i Rob poznali się na studiach. Już wtedy między nimi zaiskrzyło, a poznając ich losy, rozumiemy, co kryje się pod słowami: "przeciwieństwa się przyciągają". Bo oni już bardziej się różnić od siebie nie mogli. Ona niezwykle spokojna i poukładana, on co rusz chwyta się czegoś innego i nie myśli o jutrze. Anna układa plany na przód, Rob robiąc jedno, zastanawia się nad drugim. A jednak ich życie układa się dobrze, choć jak u każdego raz bywa lepiej raz gorzej. Pierwsze problemy pojawiają się, gdy chcą powiększyć rodzinę. Anna nie może utrzymać ciąży i traci dwoje dzieci. To powoduje, że czuje się niepełna i że to kara za jakieś przewinienia. Jednak to jaką są parą pomaga im przetrwać. Częste rozmowy, spędzanie ze sobą czasu i po prostu bycie przy tej drugiej połówce pomaga. Na świat przychodzi ich synek Jack. Są szczęśliwi i czują się pełni. Jednak do czasu. Zaledwie w wieku trzech lat Jack zaczyna mieć problemy z równowagą, koncentracją i mówieniem. Wizyta u lekarza, badanie i diagnoza. Najpierw choć wiadomość straszna to jednak optymistyczna. Potem jest już tylko gorzej. Dla Jacka nie ma szans...

I tu znów wkraczają dwa różne charaktery rodziców malca. Matka choć cierpi to przy małym zachowuje stoicki spokój, przyjęła do wiadomości, że nie da się nic zrobić. I choć serce jej krwawi to próbuje cieszyć się z ostatnich miesięcy, tygodni i dni ze swoim synkiem.
Rob wręcz przeciwnie. Jest przerażony, nie wie co zrobić. Nie umie usiedzieć w miejscu, a komputer rozgrzewa się do czerwoności, gdy szuka pomocy dla swojego oczka w głowie. A dla niego zrobi wszystko, dosłownie wszystko.

Luke Allnutt ukazuje nam nie tylko dwie skrajne osobowości, które każda w inny sposób radzi sobie z tragedią, ale też fakt, że dla dziecka rodzice są wstanie poświęcić na prawdę wiele. Sumienie idzie w odstawkę, a opinie współmałżonka nie zawsze brane są pod uwagę.
Ja stanęłam na rozstaju dróg, bo chciała bym dodać, że opinia chorego też się liczy. Gdy ktoś cierpi często ma ochotę powiedzieć dość. Dajcie podjąć decyzję mnie czy chcę jeszcze walczyć i czy ma to sens. Cierpienie często jest tak duże, a koniec i tak jest za rogiem, że czasami warto odpuścić. Z drugiej strony jako rodzic nie wypuściła bym dziecka do póki nie była bym pewna, że zrobiłam wszystko co mogłam. I co począć w takim wypadku?

Książkę polecam każdemu. Nie ważne czy miałeś już styczność z nowotworem czy jesteś w tym gronie szczęśliwców, który go na swej drodze nie spotkał. Nie jest dedykowana mężczyznom czy kobietom, młodym czy starym. To książka dla wszystkich. Po prostu przeczytajcie.

Ocena: 9/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Wydawnictwo Otwarte

sobota, 7 lipca 2018

Peter Robinson - "Skrawek mego serca"

Tytuł: Skrawek mego serca
Cykl: Inspektor Alan Banks 
(Tom 16)
Autor: Peter Robinson

Stron: 420
Gatunek: kryminał, thriller, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN:  978-83-811-0436-4

To moje trzecie spotkanie, a raczej podejście do książek Petera Robinsona. Dwie wcześniejsze książki zaczynałam i odkładałam po jakimś czasie, bo nie byłam w stanie się w nie wciągnąć i wpasować. Czegoś mi brakowało, czegoś było za dużo. Akcja jakby zbyt wolna. A tym razem załapałam od pierwszych stron. Po prostu usiadłam, zaczęłam czytać i odpłynęłam. Pewnie zauważyliście, że "Skrawek mego serca" to już szesnasty tom z inspektorem Banksem. Ja nie odczułam żadnego braku wcześniejszych części, więc wydaje mi się, że nie ma specjalnego parcia na czytanie ich chronologicznie - chyba że chcemy znać całe prywatne życie Alana.

Inspektor Banks oraz jego współpracownicy muszą rozwikłać zagadkę śmierci dziennikarza muzycznego. Mężczyzna ginie w wynajętym domku gdzie pracował nad nowym artykułem dotyczącym zespołu Mad Hatters. Jak się okazało największe tryumfy zespół ma za sobą, a przypadały one na lata 60. i 70. ubiegłego wieku. Jednak policjanci nie mogą uwierzyć, że napisanie artykułu wspominającego karierę zespołu mogło by zagrażać życiu dziennikarza.

Równocześnie cofniemy się o ponad 30 lat do tyłu. W czasy, gdy Mad Hatters królowało, a hippisi walczyli o wolność, pokój i miłość do wszystkich i wszystkiego. Dokładnie 1969 roku na jednym z festiwali gdzie występował zespół MH, doszło do morderstwa. Zabito młodą i piękną dziewczynę. Śledztwo prowadził Stanley Chadwick, który musiał uporać się nie tylko z będącymi pod wpływem narkotyków muzykami, żeby ruszyć sprawę, ale i córką, która zdecydowanie poddała się wpływom hippisów. Sprawa została dokładnie zbadana, śledztwo zamknięte, ale nie wszystko było jednoznaczne...

Wracamy do 2005 roku i morderstwa dziennikarza. Inspektor Banks i Cabbot próbując rozwikłać tę zagadkę zaczynają przyglądać się nie tylko Nickowi Barberowi, ale i Mad Hattersom. Okazuje się, że ten pierwszy odkrył jakąś mroczną tajemnicę związaną z zespołem, a to spowodowało dość duże zamieszanie.

Co łączy sprawę zabójstwa dziewczyny z 1969 roku ze sprawą morderstwa dziennikarza w 2005 roku? Czy zespół Mad Hatters ma coś do ukrycia? Czy Stanley Chadwick zrobił w tedy wszystko by złapać mordercę nastolatki? Co odkryje inspektor Banks i Cabott?

Na ogromny plus zasługuję zręczność z jaką autor przeplata teraźniejszość z przeszłością. Robi to niesamowicie płynnie i w sposób uzupełniający oba czasy. Dalej odczuwam delikatnie fakt, że styl jest dla mnie zbyt powolny i mało dynamiczny, ale ta powieść nadrabia kunsztem i dokładnością. Jedno jest pewne. Chcę spróbować nadrobić zaległe tomy o inspektorze Banksie.

Ocena: 7/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

niedziela, 1 lipca 2018

Augusta Docher - "Cała ja"

Tytuł: Cała ja
Autor: Augusta Docher

Stron: 380
Gatunek: literatura obyczajowa, romans, dramat, literatura kobieca, literatura współczesna, literatura polska
Wydawnictwo: Znak Literanova/ OMGBooks
ISBN: 978-83-240-4795-6

Pierwsze, o co mam do siebie żal to to, że do tej pory nie poznałam autorki. Ani piszącej pod własnymi inicjałami ani pod pseudonimem. Prawdą jest, że przemawia za tym fakt iż ten gatunek to nie to co kocham, ale jednak jak na mnie często zdarza mi się po nie sięgać. A tu niespodzianka. Nie kojarzyłam autorki, ale od dziś to się zmieni. Jeśli to co tu dostałam to jej codzienność to chcę więcej i więcej. Tak dla zasady.

"Cała ja" to losy między innymi Mileny. Młodej dziewczyny, która właśnie podchodzi do egzaminu dojrzałości. Nastolatka może mieć wszystko, bo pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin w Polsce. A jednak to nie na pieniądzach jej zależy. Rodzina i wykształcenie to dla niej priorytety. Tyle że jak na młodą kobietę przystało, ma swoje kompleksy. Nie potrafi zaakceptować swojego wyglądu i zmaga się z poczuciem braku bliskości i miłości. Chłopak, którego traktowała jak swoją drugą połówkę, okazał się kłamcą, a ona załamana wpada w ramiona innego. Przede wszystkim starszego. Jacek to przyjaciel jej zmarłego ojca, ale to właśnie on daje jej to, czego tak bardzo dziewczyna potrzebuje. Przy nim czuje się kochana, bezpieczna i akceptowana. Niestety nad ich szczęściem zbierają się czarne chmury, rodzinne sekrety, niewyjawione tajemnice...

W tym samym czasie poznajemy drugą bohaterkę, jaką jest Paula. Dziewczyna wyjątkowo nieufna, skrzywdzona i oglądająca się za siebie na każdym kroku. Pomocną dłoń wyciąga do niej Paul syn zamożnego holendra. Choć ona od początku próbuje go do siebie zniechęcić, on twardo przy niej jest i ją wspiera. Nie naciska, nie wypytuje, za to chętnie opowiada o sobie - choć początki znajomości opierały się na kłamstwie z jego strony. 

Już na dzień dobry zaczynamy się zastanawiać co łączy te dwie dziewczyny. Jedna bogata, szczęśliwie zakochana choć w nieodpowiednim mężczyźnie, a druga skryta, niepewna i wystraszona. Pierwsza z Warszawy, a druga nie wiadomo skąd zjawia się w Grabówku w niewielkiej wsi na południu Polski. 

Na podsumowanie tej pozycji przychodzi mi do głowy cytat z innej książki:


"Doświadczenie to najbardziej surowy nauczyciel. Najpierw robi sprawdzian, a potem udziela lekcji"*

A jednak łączy je więcej niż myślicie. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Podejrzewam, że z prostego powodu. Literaturę obyczajową mam jako lekką i przewidywalną, a widać nie zawsze tak jest. I właśnie autorce "Cała ja" dziękuję za to, że dała mi tę pozycję. Gratuluję sobie, że wypatrzyłam ją gdzieś w natłoku wielu polecanych nowości, a Wam polecam się z nią zapoznać. Ja planuję nadrobić braki w książkach pani Augusty Docher.

* - Cytat z "Until Lilly" Aurora Rose Reynolds, str. 162

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni Tania Książka