piątek, 28 września 2018

Susan Lewis - "Odkąd odeszła"

Tytuł: Odkąd odeszła
Cykl: Detektyw Andee Lawrence (Tom 1)

Autor: Susan Lewis
Gatunek: literatura współczesna, literatura obyczajowa, dramat, kryminał, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-661-3407-2


Susan Lewis jest mi aktualnie dość dobrze znana. To już trzecia jej powieść, którą przeczytałam i każda kolejna robi na mnie pozytywne wrażenie. "Odkąd odeszła" to pierwszy tom serii z detektyw Lawrence w roli głównej i bardzo chętnie będę ją kontynuować. Jednak muszę ostrzec miłośników rasowych kryminałów, gdyż ta pozycja nie jest jednym z nich. Choć ma wątki podchodzące pod ten gatunek, to zdecydowanie zaliczyłabym tę powieść do obyczajowych lub dramatów. Jednakże znajdziemy tu kilka ciekawych tematów, które porusza Susan.

Rowzee Cane to lokalna emerytowana już nauczycielka. Właśnie dowiedziała się, że ma groźny nowotwór mózgu. Postanawia jednak nie informować swojej rodziny o chorobie i za ich plecami spisuje testament. Mało tego robi wszystko by zorganizować sobie tak zwaną śmierć na życzenie. Chce wyjechać do Szwajcarii, gdzie pewna placówka świadczy takie usługi. By poddać się eutanazji, Rowzee musi spełnić kilka warunków, które skrupulatnie odnotowuje. Mimo pogarszającego się gwałtownie stanu zdrowia udawanie przed siostrą i bratem idzie jej całkiem nieźle.

Andee Lawrence właśnie rozstała się ze swoim mężem. Córka oraz syn mają ogromne pretensje, że rozbija ich rodzinę. Jak by tego było mało, kobieta niedawno zrezygnowała z pracy w policji i została detektywem. Pewna rodzina zatrudnia ją, by zajęła się zaginięciem ich córki. Dwa lata temu Jessica miała przyjechać do rodzinnego domu. Nigdy tam jednak nie dotarła. Śledztwo, które prowadziła, policja stanęło w martwym punkcie. Andee podejmuje się zadania, by spróbować odnaleźć dziewczynę czy to żywą, czy martwą.

Drogi Rowzee i Andee w pewnym momencie się krzyżują. Starsza kobieta chciałaby pomóc w śledztwie, ale jej problemy z pamięcią i ogólnym stanem zdrowia zdecydowanie jej to utrudniają. Okazuje się za to, że jej brat bardzo chętnie zrobi to za nią. A, że kilka lat temu on i Amanda mieli romans.

Czy Rowzee zdecyduje się na powiedzenie rodzinie o stanie swojego zdrowia? Czy między jej bratem a panią detektyw odżyją dawne uczucia? Czy Jessica zostanie znaleziona? 

Czytając tę powieść zadacie sobie o wiele więcej pytań niż zrobiłam to przed chwilą ja. Jednak na każde z nich znajdziecie odpowiedź. Choć książka nie jest wybitna to zdecydowanie warta uwagi. Należało by jednak wspomnieć, że jest to stricte kobieca literatura i mężczyźni raczej zachwyceni nią nie będą. 


<Ocena: 9/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu  Wydawnictwo Kobiece

niedziela, 23 września 2018

Jenn McKinlay - "Zakochani po uszy"

Tytuł: Zakochani po uszy
Cykl: Bluff Point (Tom 1)
Autor: Jenn McKinlay
Gatunek: dramat, literatura kobieca, literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-660-7433-0


Po typowy delikatny romans sięgam naprawdę sporadycznie. To zdecydowanie nie moje klimaty, bo spokojna książka to książka nie dla mnie. Tylko jak odmówić sobie przeczytania powieści, gdy wśród bohaterów są czworonożni przyjaciele? Nie ważne czy to mruczący kot, galopujący koń czy merdający ogonem pies. Ważne, że któreś z nich jest, bo to oznacza, że pozycję tę odhaczę jako przeczytaną. Jenn McKinlay postanowiła stworzyć serię właśnie z merdającym ogonkiem, a "Zakochani po uszy" to jej pierwszy tom. 

Mackenzie poprzez ślub jednej z przyjaciółek zmuszona jest wrócić do Bluff Point, skąd uciekła siedem lat temu. Jej marzeniem było nie pokazywać się tam już więcej po tym, jak została w upokarzający sposób porzucona przed ołtarzem. Jedyne czego była pewna do tej pory to, że zapadnie się pod ziemię na widok pierwszej lepszej znajomej osoby. Problem jest taki, że Bluff Point to mała miejscowość i wszyscy się tu znają, więc Mac jest w naprawdę niekorzystnej sytuacji. Jednak czego nie robi się dla przyjaciółki. Postanawia schować dumę do kieszeni i być z Emmą w jej ostatnich dniach bycia panną. 
Pierwsze problemy pojawiają się jednak już w dzień przyjazdu w rodzinne strony. Ku jej ogromnemu zdumieniu nie czekała na nią ukochana przyjaciółka, tylko jej brat Gavin, którego Mackenzie obiecała sobie solennie unikać przez całe dwa tygodnie pobytu. Choć minęło siedem lat, to aż za dobrze pamiętała, co ich połączyło. Wszystko komplikuje fakt, że młodszy brat Em to już nie jest po prostu wyrośnięty nastolatek, tylko wyjątkowo przystojny mężczyzna. Plany Mac rozsypują się jak domek z kart, a najgorsze (ale czy na pewno?) jest to, że Gav robi wszystko by wskrzesić te stare wspomnienia i stworzyć nowe, które być może połączą ich ponownie. 
Jako, że Emma całe dwa tygodnie przed samym ślubem rozplanowała jako niezwykle pracochłonne, a Mac i Gav mają być swoimi partnerami na tym wydarzeniu to ciężko by się wzajemnie unikali. Szczególnie jeśli unikanie we krwi ma tylko jedna z dwóch osób.

Spytacie pewnie gdzie ten szczekający bohater? No właśnie pojawia się, ale jak dla mnie było go zbyt mało, jak na serię "z merdającym ogonkiem". Owszem pojawia się, potem znika i znów się pojawia. Faktycznie mała Azalia robi wszystko by drogi Mackenzie i Gavina co rusz się krzyżowały, ale by móc to zaliczyć do powyższej serii to dla mnie zdecydowanie za mało.

Za to na ogromny plus zasługują perypetie przyjaciółek. Sama chciała bym mieć tak zwariowane towarzyszki i przygody podobne do ich. Na pewno nie narzekała bym na sporą dawkę humoru i wesołe towarzystwo. To ratuje całą książkę, choć nie naprawi faktu, że szczeniaka jest tu zbyt mało. Dobrze, że to co faktycznie jest, jest fajnie przedstawione. Pozycja do przeczytania maksymalnie w dwa wieczory. Czekam na kolejną część by zobaczyć czy będzie w niej więcej psa niż w pierwszej!

<Ocena: 7/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu  Wydawnictwo Kobiece

sobota, 22 września 2018

Penelope Douglas - "Dopóki nie zjawiłaś się ty"

Tytuł: Dopóki nie zjawiłaś się ty
Cykl: Fall Away (Tom 1.5)

Seria: Editio Red
Autor: Penelope Douglas
Gatunek: dramat, erotyka, New Adult, literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Editio
ISBN: 978-83-283-3788-6


Penelope miałam okazję poznać już spory czas temu za sprawą "Dręczyciela", który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Prawdą jednak jest to, że tylko raz czytałam tę samą historię z punktu widzenia drugiego bohatera. Albo raczej próbowałam to zrobić. Okazało się to być moją startą czasu i oraz świata stratą drzew na papier, by wydać tę pozycję - przemilczę o jaką powieść chodzi. Stąd też, choć pokochałam bohaterów książki Douglas, to zdecydowanie z rezerwą zasiadałam do kolejnego tomu. Awersja jednak była zbyt duża, by podejście było neutralne.

Gdy zagłębiłam się w "Dręczyciela" dość szybko zaczęłam się zastanawiać, co Tatum zrobiła Jaredowi, że jego zachowanie zmieniło się aż tak diametralnie. To dziewczyna ukazywała nam wszystko ze swojego punktu widzenia, więc niedane nam było zrozumieć chłopaka. Miałam dwa podejrzenia - zwykły okres dojrzewania to raz, a dwa - uczucia, które z przyjaźni przerodziły się w coś więcej, więc chłopak, zamiast powiedzieć, co się dzieje, zaczął zachowywać się inaczej, co w tym wypadku znaczy koszmarnie.

Autorka w niesamowity sposób otwiera nam drzwi do życia, duszy i uczuć Jareda. Od małego chłopca po pełnoletniego mężczyznę. Dzięki temu pozwala nam zrozumieć, że zachowanie chłopaka to nie do końca zachowanie psychopatycznego dzieciaka, który zakochał się w dręczeniu nic niewinnej przyjaciółki. 

Bałam się, że "Dopóki nie zjawiłaś..." będzie powieleniem historii tylko w wersji zamiast zrobiłam to zrobiłem. Jakże się myliłam! Przekonałam się, że niezwykle trudno przedstawić tą samą historię z punktu widzenia drugiej osoby tak, by zainteresować i nie zanudzić. By nie była to zwykła kopia pierwszej części tylko odrębna opowieść. Penelope stanęła na wysokości zadania. Prawie każdy szczegół w  powieści jest dopracowany.

Oczywiście jest kilka minusów, ale nie da się nie robić powtórzeń, gdy pisze się relację tej samej historii przez drugiego bohatera. W końcu przeżyli to samo tylko emocje towarzyszące każdemu z nich są inne. Podoba mi się fakt, że postacie nie są kryształowe i każdy ma coś za uszami. Oczywiście wolała bym nie mieć przyjaciółki takiej jak miała Tatum, a na miejscu Jareda  (chyba, podkreślam CHYBA) odważyła bym się na szczerość i przyjęcie pomocnej dłoni, ale dzięki temu ta historia jest chyba bardziej realna. W końcu kto z nas jest idealny? Nie trzeba czytać obu części, ale zdecydowanie polecam, bo poznajemy w tedy obie wersje, które choć momentami się powielają to jednak pięknie się uzupełniają!

<Ocena 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio

Kylie Scott - "Play. Stage Dive"

Tytuł: Play. Stage Dive
Cykl: Stage Dive (Tom 2)

Seria: Editio RedAutor: Kylie Scott
Gatunek: dramat, erotyka, literatura kobieca, literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Editio
ISBN: 978-83-283-3223-2



Kylie Scott i jej drugi tom z cyklu "Stage Dive" czyli zespół rockowy, a raczej jego członkowie jako główni bohaterowie. W pierwszej części poznaliśmy Davida głównego gitarzystę i Evelyn, których związek zaczął się dość niecodziennie i spontanicznie. Tym razem autorka przedstawi nam perkusistę Malcolma, który jest zdecydowanie specyficznym mężczyzną. Co ciekawe, choć Ci pierwsi początek znajomości mieli, można by powiedzieć ciekawszy to jednak dużo szybciej i mocniej przyciągnęły moją uwagę losy Maca i Anny.

Anne od lat przyjaźniła się ze Skye. Myślała, że jej zaufanie i dbanie o relacje są odwzajemnione. Jest, więc niezwykle zszokowana i zdruzgotana, gdy pewnego dnia po powrocie z pracy zastaje puste mieszkanie. Nie zostawiła praktycznie nic, a na dodatek winna jest Anne pieniądze. Dziewczyna świadoma jest, że właśnie wpadła w ogromne tarapaty, bo z zarobków w księgarni nie da rady opłacić wynajmowanego mieszkania, a ma jeszcze młodszą siostrę, której stara się pomóc, najlepiej jak potrafi. 
Malcolm nie jest przyzwyczajony do większej ilości kłopotów, a aktualnie ma ich na głowie sporo. Nie potrafi jednak przyjąć pomocnej ręki. Odtrąca każdą możliwą propozycję wsparcia, jednak do czasu, gdy na jego drodze nie pojawia się Anne. Zauważa, że w jej towarzystwie jest mniej zestresowany, a przygnębienie odpuszcza i może oddychać pełną piersią. Jest nią tak oczarowany i że proponuje jej układ. Pieniądze w zamian za udawanie jego dziewczyny, by poprawić swój wizerunek. 
Udawana para tworzy sobie zasady, których nie mogą przekraczać, co niestety nie bardzo się sprawdza, bo z dnia nadzień ramy, jakie sobie wyznaczyli, są poszerzane. Mało tego udawanie zaczyna być coraz łatwiejsze, a to nie świadczy o niczym dobrym...

Nie powiem, bym sama nie zastanawiała się, czy udawanie związku jest możliwe i czy w ogóle ma sens. Szczególnie z osobą, która nam się podoba. Dla mnie oczywistym końcem takiego pomysłu jest albo prawdziwe uczucie albo kompletne zerwanie kontaktów. Fajnie było poczytać książkę właśnie z takim tematem.
Autorka sprawnie i naprawdę dobrze poradziła sobie z powieścią. Powieść czytała mi się niezwykle szybko. Naprzemiennie z ogromnym uśmiechem, jak i odrobiną smutku przy pewnych wątkach, więc grała na emocjach, co wyjątkowo cenię. Na dodatkowy plus zasługuje fakt, że nie jest to typowy bezwymiarowy erotyk. Jest coś z dramatu no i oczywiście sporo muzyki. Polecam "Play. Stage Dive" jeśli cenicie takie elementy.

<Ocena 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio

środa, 19 września 2018

Emily Koch - "Czy umrę, nim się zbudzę?"

Tytuł: Czy umrę, nim się zbudzę?
Autor: Emily Koch
Gatunek: dramat, literatura obyczajowa, kryminał, sensacja, thriller, literatura współczesna
Wydawnictwo: Sonia draga
ISBN: 978-83-8110-487-6


Niektórzy do debiutów podchodzą z obawą, inni bez większych oczekiwań, a jeszcze inni wolą je omijać. O ile autor nie pisze cyklów, to w sumie nie ma problemów, by sięgać po kolejne jego książki. Tyle że przy seriach już się tego nie ominie. Do której grupy należę ja? Zdecydowanie do drugiej. Gdy nie ma się wizji, co powinno być w powieści, można być mile zaskoczonym, a już mniej zniesmaczonym. "Czy umrę, nim..." jest właśnie debiutem Emily Koch. Muszę przyznać, że zaintrygowała mnie pomysłem ulokowania akcji tylko w jednym małym pomieszczeniu. Poprzeczkę postawiła sobie niezwykle wysoko.

Alex od lat zajmował się wspinaczką. To było jego hobby. Możliwość relaksu po dniu spędzonym w pracy. Dla niego to była adrenalina, wolność i ukojenie. Jego dziewczyna nie do końca to pojmowała. A to, czego zrozumieć nie mogła to fakt, że Alex uważał się za niezniszczalnego. Zamartwiała się, bo mężczyzna nie używał kasku podczas wspinaczek.
To właśnie jego brak, pewnego dnia spowodował, że wypadek, do jakiego doszło był koszmarny w skutkach. Alex wylądował w szpitalu z licznymi obrażeniami. Jednak najgorszy był uraz nieosłoniętej głowy. Mężczyzna jest sparaliżowany i nie ma z nim żadnego kontaktu. Nie porusza się, nie reaguje na dotyk, nie mruga oczami. A jednak... Wszystko czuje i słyszy. Problem w tym, że nie może nikomu dać o tym znać. W szpitalu jest już od osiemnastu miesięcy i nie jest w stanie nic zrobić. Jego dziewczyna, ojciec oraz siostra myślą nad odłączeniem do od respiratora. Ma on chwile, kiedy nie pragnie niczego innego, ale są też momenty, kiedy chce by, o niego walczyć.
Gdy okazuje się, że jego wypadek nie był nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, chce działać ze zdwojoną siłą. Skupia się zarówno na tym, by się poruszyć lub mrugnąć okiem, jak i na wszystkim, co dzieje się wokół niego. Stara się poskładać do kupy informacje, które do niego docierają. Chce pomóc dziewczynie, bo czuje, że coś lub ktoś jej zagraża, a nikt jej nie wierzy.

To właśnie w ten sposób przebiega akcja powieści. Jest pisana z perspektywy uwięzionego we własnym ciele mężczyzny. Alex chce pokazać, że żyje, że czuje i słyszy. Marzy o tym, by wszystkim wyjaśnić to, do czego doszedł. Żeby rodzina zauważyła, że walczy i nie trzeba go odłączać od respiratora.

Bałam się, że będzie to niezwykle nudna i płaska książka. No, bo jak stworzyć coś wielowymiarowego w szpitalnej sali i to za pomocą sparaliżowanego bohatera? A jednak wychodzi na to, że się da. Emily Koch poradziła sobie z tym niezwykle dobrze, choć nie zabrakło niedociągnięć i chaosu. Mam jednak wrażenie, że te kilka wad to nic w porównaniu z tym co otrzymałam jako całość. Oczekuję kolejnego spotkania z autorką w kolejnej jej powieści. A Ty jeśli szukasz niekonwencjonalnego thrillera z powiewem świeżości to myślę, że się nie zawiedziesz książką "Czy umrę, nim się zbudzę?". Polecam

Ocena: 7/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

wtorek, 18 września 2018

Vi Keeland - "Na secnie: Show"

Cykl: Na scenie (Tom 1 )
Autor: Vi Keeland
Stron: 320
Gatunek: romans, obyczaj, literatura kobieca, literatura współczesna, erotyk
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-657-4041-0

U mnie na scenie znów pojawia się Vi Keeland. Co ja mogę na to poradzić? Nic. Tylko autorka może zacząć mniej pisać, ale tego nie chcę ani dla siebie, ani dla jej fanek. Sięgam po nią, gdy czuje, że kryminałom trzeba powiedzieć stop i chwilkę odsapnąć. Książki Vi to idealne pozycje na zresetowanie umysłu i do oderwania się od rzeczywistości. Mam tylko mały problem. Im więcej autorka pisze, tym więcej niedociągnięć czuję. Jej powieści zaczynają tracić "to coś"...

Kate postanawia wziąć udział w reality show. Bardzo zależy jej na wygranej, by pomóc własnej rodzinie wydostać się z tarapatów finansowych. Wszystko wyglądało prosto. Ot konkurowanie z kilkoma innymi dziewczynami o serce Flynna. Gdy zgłaszała się do programu, zgodziła się na wszystkie jego zasady. W końcu to tylko kilkanaście tygodni, ona jest samotna, więc w sumie, jakie komplikacje mogłyby się pojawić? W końcu, choć konkurencja jest spora, to kobieta wie, że też jest czegoś warta. No niestety. Życie lubi nam stawiać przeszkody na prostej drodze. Na drodze Kate postawiło Coopera. 
Ten niezwykle przystojny mężczyzna postanawia zawalczyć o kobietę już na pierwszym ich spotkaniu, czyli partyjce pokera. Wszystko komplikuje się w momencie, kiedy ona odmawia spotkania, a on niebawem dowiaduje się dlaczego.

Kate jest załamana, bo od momentu poznania Coopera nie jest w stanie skupić się na reality show oraz na kawalerze, o którego ma walczyć. Nie chce rezygnować z tego, co połączyło ją z przystojnym mężczyzną, ale nie może pozwolić sobie, na przegranie show.  Najgorsze jest jednak to, że Cooper oraz producent reality show to rodzina. Bardzo bliska, bo mężczyźni są braćmi...

Czy Cooper zrozumie, że dziewczyna musi wygrać i jej odpuści? Czy każdy z braci odkryje działania tego drugiego? Czy Kate zrezygnuje z prawdziwej miłości dla korzyści finansowych, które uratują jej rodzinę?

Zapowiadało się naprawdę genialnie. W końcu zakochana dziewczyna i dwoje przystojnych braci powinno stworzyć niesamowitą atmosferę. Niestety Vi nie zaszalała. Akcja książki jest zdecydowanie płaska i brak jakiegokolwiek zaskoczenia. Lubię akcję dającą efekt EKG, czyli trochę górek trochę dołków, a tu była płaska linia bez zwrotów akcji. Jak bym czytała nie Vi tylko pierwszą lepszą autorkę. Szkoda, ale liczę, że dostanę jeszcze Keeland z prawdziwego zdarzenia.

<Ocena: 6/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni Tania Książka

Torebka - czyli wypad z książką za miasto!

Kochani dziś troszkę inaczej niż na co dzień. Tym razem mamy nie książki tylko torebkę do ich transportu. Za kilka dni mijają 2 miesiące jak miałam urodziny. Przemilczę które, bo wstyd. 



Magolove-art

Magolove-art

















Za to nie jest mi wstyd pokazać co dostałam! Moja kochana przyjaciółka pokochała szydełko oraz czarowanie nim. Dla mnie wyczarowała tę oto przepiękną torebkę.


Torebka była ze mną w Krakowie, Częstochowie i Katowicach. Jest mega pojemna choć na taką nie wygląda. No i ma cudownie turkusowy kolorek. Jeśli szukacie czegoś ślicznego, wygodnego i przy tym ręcznie robionego to zapraszam Was do niej na stronę 
www.magolove-art.blogspot.com


Ja polecam jej wyroby jak żadne inne!

poniedziałek, 3 września 2018

John E. Douglas, Mark Olshaker - "Mindhunter. Podróż w ciemność"

Tytuł: Mindhunter. Podróż w ciemność
Seria: Mindhunter
Autor: John E. Douglas, Mark Olshaker
Gatunek: literatura dokumentalna, kryminalistyka, kryminologia, psychologia kryminalna
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 978-83-240-4840-3


Choć minął prawie rok, to do dziś bardzo dobrze pamiętam poprzednią książkę duetu Douglas/Olshaker. To właśnie ten typ literatury, otwierający przede mną wrota kryminalistyki będzie moim celem do końca życia. To po ten gatunek będę sięgać w pierwszej kolejności. I nie, nie planuję żadnych zbrodni. Uwielbiam odkrywać wszelkie motywy, sposoby tak popełniania przestępstw, jak i ich wykrywania. Każdy ma swojego konika. Ja mam właśnie takiego. Nie jest dziki, ale pozwalam mu czasami na popuszczenie cugli i wycieczkę w inny świat.

Nie wiem, kto z Was interesuje się tego typu tematyką, ale tak dla informacji: w samej tylko powojennej Polsce żyło około 30 seryjnych morderców. To nie jest mało, ale jak się okazuje dużo też nie. I to przeraża, bo powinniśmy wziąć poprawkę na to, że nigdy nie ujawni i nie złapie się wszystkich. A to oznacza, że jest gorzej, niż myślimy.
Ponieważ ja od dawna już szukam wszelkich dostępnych informacji na te i podobne tematy, to chyba nic nie jest mi obce. Ale z czasem widzę, że ilość zbrodni, jak i ich okrucieństwo rośnie. Człowiekowi już nie starcza zabicie dla zabicia. Woli tortury. Czy w tym wypadku taką istotę można nadal nazywać człowiekiem?

Obawiam się, że bez tego specyficznego zawodu, jakim jest profilowanie, zbyt duża część zbrodni byłaby nierozwiązana, a sprawcy nadal byliby wśród nas. Gdzieś kiedyś mignął mi tekst, że idiotów na świecie jest mało, ale są tak umiejętnie rozmieszczeni, że spotykamy ich na każdym kroku. Co, gdyby ich wymienić na morderców? 

John i Mark tym razem skupiają się na trzech aspektach. Pierwszy, który jest też pewnego rodzaju wprowadzeniem, to kto nadaje się do zostania profilerem. Drugi to system karny Stanów Zjednoczonych. Trzecia to coś jak poradnik dla rodziców, których dziecko padnie ofiarą zwyrodnialca. Jest też coś, co przeplata się przez całą książkę. Jest to biografia Sue Blue. Można dowiedzieć się wiele o jej życiu, ale też śmierci. To ten wątek powoduje, że książka nie jest typową pozycją dotyczącą kryminalistyki i kryminologi. 

W porównaniu do pierwszej części można by tu zarzucić trochę chaosu i powtórzeń. Nie powiem, że tego nie ma. Zauważycie, że wiele osób zwraca na to uwagę. Jednak wartość informacyjna tej pozycji jest tak ogromna, że osobiście te błędy mi nie przeszkadzają. Cieszę się, że dostałam to, na co czekałam. Jeśli panowie napiszą coś jeszcze, to ja sięgnę po to na pewno. Czy zrobisz to Ty, to już Twoja decyzja. Ja polecam.

<Ocena: 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

niedziela, 2 września 2018

T.M. Frazier - "Lawless"

Tytuł: Lawless
Cykl: The King (Tom 3)
Autor: T.M. Frazier
Gatunek: dramat, erotyka, literatura kobieca, literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-657-4025-0

Mówią, że do trzech razy sztuka. Jeśli chodzi o Frazier, wystarczył mi pierwszy raz, a potem szło jak burza. Po prostu czekam sobie spokojnie na kolejne pisane przez nią książki. Do Kinga siadłam za namową koleżanki. Drugi tom czytałam już z czystej ciekawości, bo musiałam wiedzieć co dalej. Co do "Lawless" to pomyślałam, że losy drugiego z trzech muszkieterów też chcę poznać. Także jak widzicie, potoczyło się samo i to w szybkim tempie. Na tyle szybkim na ile pozwala tempo pisania autorki.

Tym razem poznajemy Beara - jednego z dwóch najlepszych przyjaciół Kinga. Młody mężczyzna ma za sobą dramatyczne przeżycia i jest na prostej drodze, by stoczyć się na samo dno, do którego niewiele mu trzeba. Odszedł z klubu i jedyne co utrzymuje go przy życiu (jakkolwiek to brzmi) są imprezy, alkohol i narkotyki. Chce wegetować by nic nie czuć. Chce być martwy fizycznie i psychicznie. Jednak do czasu...

Thia to młoda osoba, która w swoim życiu przeszła dużo więcej niż na to zasługiwała. Śmierć brata, choroba psychiczna matki, która w jej następstwie zabiła męża i chciała zabić córkę. Dziewczyna, by wyjść z tego cało, dokonuje makabrycznego czynu. Pomocy szuka u jedynej osoby, która przychodzi jej do głowy, a która ją jej obiecała...

Drogi tych dwojga skrzyżowały się dawno temu. Ona miała zaledwie dziesięć lat, gdy kumpel Beara napadł na stację benzynową, gdzie przebywała. Podarował jej wtedy pierścień, dał obietnicę, że pomoże, jeśli ta sytuacja zostanie między nimi.
Dziś Thia wie, że mężczyzna jest jedyną osobą, która może jej pomóc. Niestety nie wie, jak wygląda sytuacja mężczyzny i że w klubie gdzie się udała ani on, ani ona nie są mile widziani. 

Sytuacja obojga nie jest łatwa. Każde z nich ma swoje tajemnice i koszmary. Ale okazuje się, że są sobie potrzebni, choć początki ponownego spotkania wyglądają zgoła inaczej.

Dla tych, co czytali Kinga oraz Tyrana pozycja jest zdecydowanie obowiązkowa. Fajnie poznać kolejnego członka męskiego trio, który pojawia się w poprzednich tomach. Podoba mi się fakt, że autorka nie owija w bawełnę. Pokazuje świat przestępczy jakim jest, bez koloryzowania, mydlenia oczu czy słodzeń. Jest siła, brutalność i mrok. A gdzieś wśród tych czarnych emocji znajduje się miejsce i czas na te dobre. Miłość, tęsknota i samotność. Frazier pokazuje, że choćby nie wiem, jak bardzo człowiek wypierał ludzką naturę, to ona go odnajdzie. Choćby w drugiej osobie, którą potrzebujemy do życia. Ja lada dzień siadam do kolejnej części. No i jak na nic innego nie mogę się doczekać tomów o Preppy'm!

<Ocena: 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Wydawnictwo Kobiece

sobota, 1 września 2018

Laurelin Paige - "Playboy"

Tytuł: Playboy
Cykl: Hollywood Heat (tom 1)
Stron: 320
Gatunek: romans, obyczaj, literatura kobieca, literatura współczesna, erotyk, romans współczesny
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-660-7431-6

Z Laurelin Paige miałam okazję spotkać się za sprawą innej jej pozycji pt. "Pierwszy dotyk". Choć czytałam ją już spory kawałek temu, to dość dobrze ją pamiętam, a to oznacza, że autorka przypadła mi do gustu. Czyli ogromny plus dla niej. Po "Playboya" sięgnęłam trochę z ciekawości, a trochę z zachęty koleżanki. Nie wnikam, co przeważyło ważne, że cieszę się, iż przeczytałam. Laurelin dołączy do autorek kobiecych książek, które będę poczytywać w wolnej chwili. 

Maddie oraz Micah spotykają się na imprezie, gdzie spędzają kilka dość upojnych oraz intymnych chwil. Prosi ją o numer telefonu pewny, że chce się z nią spotkać i to nie jeden raz. Nie dzwoni, a dziewczyna jest bardzo rozczarowana.

Ich drogi krzyżują się ponownie siedem lat później na planie filmu Micah. Preston jest jednym z najsławniejszych aktorów, Bauer zaś zaledwie asystentką kamerzysty po tym, jak została zdeptana jej kariera. Początki ich ponownego spotkania są niezwykle trudne i raczej niechętne. Dość szybko okazuje się jednak, że kto się czubi, ten się lubi. A między tą dwójką jest niezwykle mocne przyciąganie. Tyle że ona chce czegoś więcej, a on pewny jest, że w Hollywood nie ma miejsca na poważne i długotrwałe związki. Po prostu w nie nie wierzy. Potwierdzeniem tej teorii są jego właśni rodzice. To ich stawia sobie jako przykład nieudanego związku w świecie reflektorów i sławy. 
W powietrzu iskrzy, atmosfera gęstnieje, a napięcie między Micah  i Maddie będzie musiało jakoś znaleźć ujście. 

Czy pozwolą sobie na romans? Czy Preston przemyśli swoją teorię na temat nieudanych związków w Hollywood? A może to Bauer odpuści i spróbuje zabawy w krótki związek? Kto komu da szansę? Czy ktoś odpuści? Czy Maddie da szansę hollywoodzkiemu playboyowi na podryw? Czy Micah otworzy się na związek, czy wybierze krótkie związki nie wymagające poświęceń?

Pozycja całkiem inna niż "Pierwszy dotyk". Nie ma tu mroku, ciemności i sekretów. Są obawy przed przyszłością i kompromisami. Jest strach przed skrzywdzeniem. Co ciekawe erotyka i sceny łóżkowe są tu raczej tłem niż kanwą powieści. Dla jednych będzie to ogromny plus, dla innych dość duży minus. Ja nie miałam problemu z odnalezieniem się w tej książce. Czasami wręcz zapominałam, że to erotyk. Lekko napisana, czasami zabawna to jednak daje do myślenia. Ma ukrytą głębię. Autorka daje do zrozumienia, że szczęście i miłość potrzebują kompromisów i ugody. Żeby się udało muszą chcieć obie strony, bo jedna nic nie zdziała. Książka idealna do relaksu, ale pozostawiająca nam w głowie kilka pytań. Dla mnie zdecydowanie do polecenia.

<Ocena: 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni  Tania Książka

Michał Wójcik - "Treblinka '43. Bunt w fabryce śmierci"

Tytuł: Treblinka '43. Bunt w fabryce śmierci
Autor: Michał Wójcik
Stron: 320
Gatunek: reportaż, książka dokumentalna, literatura faktu, historyczna, wojenna,
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 987-83-240-4817-5

Kiedy wybierałam tę pozycję, chyba nie byłam świadoma, co dostanę. Wiadomo, czytałam o obozach koncentracyjnych w Oświęcimiu, czytałam o wojnach, o okupacji. I choć gdzieś tam głęboko w myślach kiełkowało ziarenko niepokoju, że będzie to straszna książka, to chyba nie docierało do mnie, że może być aż tak źle. Źle pod względem, że nie mogę zganiać na fikcyjne zdarzenia czy na wyobraźnię autora. Czytając, czułam ból, strach, przerażenie i obojętność uwięzionych tam ludzi. I choć nie byłam jedną z nich, to miałam wrażenie, że wszystkie te koszmary przeżywałam razem z nimi.

Treblinki nie dało się przeżyć. To chyba najsprawniejsza fabryka śmierci, jaką świat mógł ujrzeć na własne oczy. Machina zabijała tak dużą ilość ludzi, że nie starczało miejsca do grzebania ciał. Wymyślono, więc ruszty do palenia ciał, ale dość szybko okazały się za małe, by przerobić tak ogromną ilość ofiar. Ludzie, którzy nie zostali rozstrzelani, zagazowani lub pobici na śmierć już na tak zwane dzień dobry i mogli tam pracować byli zrezygnowani. Obdarci z godności, zdehumanizowani, traktowani jak rzeczy albo i gorzej. I właśnie Ci ludzie znaleźli w sobie siły, by zorganizować bunt, by pokazać Niemcom, że mimo wszystko są istotami żywymi, są ludźmi tak jak oni. 2 sierpnia 1943 roku wywołali zbrojne, zakończone sukcesem powstanie w jednym z największych i najokrutniejszych obozów zagłady.

Michał Wójcik z pomocą dokumentów, opracowań i książek, ale  przede wszystkim wspomnień, relacji oraz zeznań świadków podjął się przedstawienie tego ogromnego wyczynu, jakim było wzniecenie buntu przez wycieńczonych ludzi w fabryce śmierci w Treblince. Ta pozycja to przerażająca rekonstrukcja tego, co miało miejsce za ogrodzeniem jednego z największych obozów zagłady. Autor otwiera oczy na to, co mało znane, niewiarygodne, a co naprawdę zasługuje na uwagę i odkrycie nie tylko przed Polakami, ale i całym światem. 

Siadając do tej pozycji, miałam w głowie kilka gotowych pytań, które zrodziły się w mej głowie po przypomnieniu sobie książek o innych obozach. Choćby myśl jak wyglądała konspiracja w Treblince, skoro na każdym kroku w obozach groziła śmierć za najmniejsze przewinienia, a czasami i bez powodu? Skąd mieli broń? Jak poradzili sobie już po opuszczeniu obozu? Kilka innych rodziło się w trakcie czytania, ale na każde z nich otrzymałam odpowiedź. Nie każda mnie radowała i to było chyba najgorsze.

Chciałabym tę książkę polecić każdemu, ale nie wiem, czy każdy przez nią przebrnie. Ja lubię ciężkie tematy, ale ta pozycja przeraziła mnie jak mało co. Czytałam ją z przerwami - szczególnie początek, gdy opisywana była codzienność obozu. Czuję szacunek dla tych ludzi, że mieli siłę, by stawić opór, by pokazać, że mają swą godność i zasługują nie tylko na życie, ale i szacunek. Kto tylko może niech sięgnie po tę książkę i się z nią zapozna. To będzie bolesna podróż przez życie i walkę setek tysięcy ludzi. Oni na to zasługują. 

Ocena jest poglądowa, gdyż uważam, że tego typu literatura nie podlega ocenie. Jest po prostu bezcenna.

<Ocena: 10/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova