poniedziałek, 31 grudnia 2018

Vi Keeland - "Tylko dla ciebie"

Tytuł: Tylko dla ciebie
Cykl: Cole (Tom 2)
Autor: Vi Keeland
Stron: 254
Gatunek: romans, obyczaj, literatura kobieca, literatura współczesna, erotyka, romans współczesny
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-661-3413-3

"Tylko dla Ciebie" to drugi tom cyklu "Cole". Nie sięgałam po niego z ogromną chęcią. Raczej z pewnego rodzaju musu, by dowiedzieć się, co autorka szykuje dla bohaterów w końcowym rozliczeniu. W przypadku "Tylko twój" nie zaiskrzyło między mną a bohaterami co zawsze do tej pory było normą u tej autorki. Mimo to zaczęta seria skłoniła mnie do jej zakończenia. W końcu to zaledwie jedna dodatkowa książka.

Jack i Sydney próbują stworzyć prawdziwy związek mimo wielu przeszkód. Niestety pojawia się ich coraz więcej. Jedną z nich okazuje się trasa koncertowa Syd, która ma trwać aż cztery miesiące. Może gdyby tyczyła się ona tylko jej oraz jej przyjaciółki Sienny pewnie byłoby łatwiej. „Niestety” duet pań jest elementem tournée znanego zespołu rockowego składającego się z dwóch panów! A co gorsza dla jednego z nich Sydney nie jest obojętna. Zarówno Syd, jak i Jack świadomi są, że tak długi czas rozłąki może różnie wpłynąć na ich relacje i związek. On obawia się nie tyle o jej zachowanie ile o szalejącego na jej punkcie Justinem, a ona o to, czy on będzie jej wierny i czy jego partnerka w pornobiznesie nie zajmie jej miejsca przy byle lepszej okazji.
Stres związany z codziennością i rozłąką daje się we znaki obojgu. Dlatego każde spotkanie, jakie uda im się wyżebrać pomiędzy napiętymi grafikami przepełnione jest rządzą, pożądaniem i zaborczością. Żadne z nich nie chce odpuścić, każde upiera się przy swoim i żadne nie da drugiemu odejść na krok.

Czy Sydney zaufa swojemu partnerowi i zrozumie, że świata poza nią nie widzi? Czy Jack zrozumie, że to iż ktoś inny coś czuje do jego dziewczyny nie znaczy, że ona czuje to samo? Czy kobieta jest gotowa na związek z facetem, którego częścią życia jest kręcenie filmów porno? Czy mężczyzna zrozumie, że zaborczość i ograniczone zaufanie to nie jest dobra podstawa na stworzenie udanego związku?

Książka zdawało by się ma pewne przesłanie. Pokazuje nam, że czasami trzeba zaufać i odpuścić, by coś zyskać.

„Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.„*

Jednak nie ma tak kolorowo. Mało tego jest gorzej. Czasami po głowie chodzi mi myśl, że w pewnym momencie kariery autorzy idą na ilość, a nie jakość. I niestety odczuwam to przy Vi Keeland. Czasy, gdy pisała rzadziej były cudowne. Książki pochłaniałam w kilka godzin i to pod przykrywką: muszę wiedzieć co dalej i jak to się skończy. Z każdą kolejną pozycją jest gorzej. Już pierwszy tom z cyklu "Cole" mnie zawiódł, a o drugim nie wiem co napisać. Może tyle, że końcówka to stara dobra Vi, którą czytało mi się wręcz luksusowo. Poza tym ogromny spadek stylu. Oby Keeland się obudziła, odpoczęła i wróciła na stare dobre tory. Bo brakuje mi jej strasznie. Jej i tego specyficznego zadziornego dramatyczno - erotycznego pióra.

* - Antoine de Saint-Exupery „Mały książę”


<Ocena: 5/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu  Wydawnictwo Kobiece

Bartłomiej Piotrowski - "Kołysanka"

Tytuł: Kołysanka
Seria: Editio Black
Autor: Bartłomiej Piotrowski
Stron: 212
Gatunek: thriller, thriller psychologiczny, kryminał, literatura polska, kryminał polski, dramat
Wydawnictwo: Editio
ISBN: 978-83-283-3748-0

Muszę przyznać, że w tym roku pozwoliłam debiutantom rozgościć się na półkach mojego regału. Wyjątkowo ich wielu, a przy tym (na szczęście!) rzadko kiedy zawiedli. Bartłomiej Piotrowski to kolejny z nich. Jemu pozwoliłam na w paradowanie w moje życie z dwóch powodów, które w sumie łączą się w jeden. Tak jak ja urodził się w Gliwicach i właśnie w naszym mieście dzieje się akcja jego niepozornej powieści! Tylko raz jak do tej pory udało mi się za sprawą pisarskiego duetu czytać książkę gdzie po ulicach własnych i okolicznych miast mogłam podróżować wraz z głównymi bohaterami. Nie mogłam więc sobie darować kolejnej takiej możliwości. To dopiero sprawia czytelnikowi wyjątkową frajdę. 

W Gliwicach grasuje seryjny morderca małych dzieci. Ochrzczony pseudonimem "Pan Kołysanka" czyje się bezkarny. Ciałka swych ofiar porzuca na placach zabaw. Jednak od jakiegoś czasu jest spokój i mieszkańcy liczą, że to koniec. Że nie będzie więcej ofiar. Niestety to cisza przed burzą. Zostaje porwana sześcioletnia Zuzia. Policja bezradnie rozkłada ręce i mimo wciąż trwającego śledztwa nie jest w stanie ruszyć sprawy nawet o krok. Matka małej dziewczynki prosi o pomoc jedyną osobę, jaka przychodzi jej do głowy. Swoją szwagierkę Gaję. Kobiety nigdy za sobą nie przepadały, ale ta druga jest była wojskowa i jeśli ona niczego nie zadziała to Dorota wie, że nikt inny tego nie zrobi.

"- Znajdź ją. Ta prośba zaskoczyła Gaję. 
- Zrobię wszystko, aby uratować Zuzę - odpowiedziała. - Ale wiesz, że nie mam pojęcia o tropieniu przestępców. 
[...] chociaż jesteśmy rodziną, to obydwie wiemy, że jesteś inna. [...] Bałam się ciebie. 
- Dalej się boisz?
- Nie... Boję się tylko o życie mojej córki. Porwał ją potwór, którego policja na pewno nie schwyta.
- Gdybym potrafiła zrobić, to o co mnie prosisz, to nie zawahałabym się ani przez sekundę. Ale... 
- Potwora może pokonać tylko inny potwór - przerwała jej Dorota. - Gaja... Ty jesteś naszym potworem." *

Kobieta zgadza się, chociaż powód jej działania nie jest tak oczywisty. Robi to zarówno dla bratanicy, jak i zmarłego brata. Ale też dla wcześniejszych ofiar, a także dla siebie. Pomaga jej Oskar Krul. Kochanek jej brata, który również jest byłym wojskowym. Chcą rozwikłać sprawę "Pana Kołysanki" i dowiedzieć się jaki motyw kieruje seryjnym zabójcą dzieci. Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, że rodziny wszystkich ofiar się znają. Oskar i Gaja czują, że to nie może być przypadek. Że owszem zbiegi okoliczności istnieją, ale nie w takich sytuacjach i nie aż takie. 

Przed śledczym amatorami będzie sporo zawiłości. Wiele pytań i tym razem równie wiele odpowiedzi, ale nie wiele one pomagają. Do czasu... 


Jest kilka rzeczy, które mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyły w tej niepozornej nie tyle książce ile książeczce. Po pierwsze spodziewałam się raczej skromnej w akcję, a już na pewno detale historii. Po drugie nie sądziłam, że Bartłomiejowi uda się namieszać na zaledwie 212 stronach! Po trzecie, to już całkiem moje osobiste odczucie, czyli podróżowanie po ulicach, lokalach i miejscach, które tak dobrze znam! Także nic bardziej mylnego niż objętość „Kołysanki”. Autor, mając do dyspozycji raptem kilka nazwisk, zrobił z nich taki użytek, że niejednokrotnie musiałam cofać się o kilka stron, by uzmysłowić sobie, kto kim był, bo się mieszałam. Wszystko to jednak (dla mnie) na plus – w końcu przerzucania wielu kartek nie miałam. Myślę, że jest to idealna pozycja dla tych, którzy nie lubią zbędnych opisów i nic niewnoszących szczegółów. Dla mnie, choć pozycja genialna to troszkę z tej objętości zabrakło (może to zgubny nałóg czytania grubych tomiszczy?). Ale cudnie się sprawdza na zabranie np. do autobusu lub jeśli chcemy przeczytać coś szybko i na tak zwane już.

* - cytat z „Kołysanka” Bartłomiej Piotrowski, str. 23 – 24.

<Ocena 8/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio

sobota, 15 grudnia 2018

Madeleine Hesserus - "W cieniu Czarnobyla"

Tytuł: W cieniu Czarnobyla
Autor: Madeleine Hesserus
Stron: 334
Gatunek: romans, literatura obyczajowa, dramat, literatura piękna, 
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-811-0492-0

Gdy zobaczyłam ten tytuł, od razu pomyślałam, że chcę go przeczytać. Gdzieś w głębi serca czułam, że nie będzie to łatwa książka i trzeba będzie do niej przysiąść z czystym umysłem i więcej niż chwilą wolnego czasu. Już po kilkunastu stronach okazało się, że miałam dobre przeczucia, że nie da się czytać tej powieści po kilka kartek. Ma to swoje plusy i minusy niestety. 

Prypeć to miasto założone specjalnie dla pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej i to zaledwie 4 km od niej samej. Dnia 26 kwietnia 1986 roku doszło tam do wybuchu reaktora jądrowego, a prawie 50 tysięcy ludzi musiało bezpowrotnie opuścić swoje domy. Miasteczko, które miało wszystko: hotel, centrum kultury, kawiarnie, szpital, kino, basen, a nawet stadion zostało miastem widmo i tak jest do dziś.

Katarina przyjeżdża do Czarnobyla ze Szwecji. Staje się jednym z naukowców w międzynarodowym instytucie badającym strefę wokół elektrowni jądrowej, w której doszło do tragedii w kwietniu 1986 roku. Dość szybko się tam aklimatyzuje, choć nie z każdym współpracownikiem układa jej się równie dobrze. Największe zgrzyty panują między Katariną a Olgą. Tyle że z tą drugą praktycznie każdy obchodzi się tu w specyficzny sposób. Dodatkowym problemem okazuje się fakt, iż między Kat a partnerem Olgi zaczyna iskrzyć. Wdają się w romans, który z początku umiejętnie ukrywają. Jednak, gdy wszystko wychodzi na jaw atmosfera w całej grupie ulega "zanieczyszczeniu". Pojawia się dystans między pracownikami, Olga wyjeżdża, a Katarina sama nie wie, na czym stoi. 

Czy ma prawo cokolwiek oczekiwać? Czy Grigorij faktycznie coś do niej czuje, czy był to nic nieznaczący romans? Czy warto było dać się pokonać uczuciom, zamiast myśleć logicznie? Jakie skutki dopadną Katarinę, Grigorija oraz resztę ekipy po czymś takim?

Wszystko zapowiadało się niezwykle ciekawie. I gdybym spojrzała na książkę nie jako na romans, który zapowiadają już na okładce, a np. na literaturę obyczajową z wątkami naukowymi może nie byłoby źle. I ta strona powieści nawet mi się podobała. Niestety ten wielki apel "O miłości w zakazanej strefie rozciągającej się wokół Czarnobyla" to już jest ogromna przesada. To, co autorka stworzyła ciężko nazwać romansem, a co dopiero miłością. Dla mnie Madeleine sama strzeliła sobie w kolano czymś takim. A jeśli to nie był jej pomysł na umieszczenie tego napisu to nie powinna się zgodzić na jego publikację na okładce. Dobrze, że opisy samej strefy w książce są niezwykle interesujące i tak żywe, że bez problemu można sobie ją wyobrazić. Z jednej strony opuszczone miejsca rodem z horroru, a z drugiej piękna bujna i dzika natura, której nikt i nic nie hamuje. Dzięki temu pozycja nabiera kolorów i wartości. Wyjątkowo spodobał mi się też sam styl autorki. Niezbyt lekki, wymuszający na człowieku oczyszczenia umysłu i chwilę zadumy. Czasami warto przeczytać coś na czym trzeba skupić uwagę. I chociaż jak to mówią "szału nie ma" to chyba zdecydowałabym się na kolejną powieść autorki. Tylko nie brałabym sobie już do serca tak mocno klasyfikacji gatunku, bo może znów kogoś poniesie wyobraźnia... Jedno jest pewne - ocena niestety głównie za opisy.


Ocena: 6/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Lars Kepler - "Kontrakt Paganiniego"

Tytuł: Kontrakt Paganiniego
Cykl: Joona Lina (Tom 2)
Seria: Ślady zbrodni
Autor: Lars Kepler
Stron: 408
Gatunek: thriller, sensacja, kryminał, kryminał skandynawski, dramat
Wydawnictwo: Publicat Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-271-5830-7

Lars Kepler, czyli duet Ahndoril. Szwedzka para postanowiła stworzyć cykl książek, gdzie główne skrzypce gra komisarz Joona Lina. Jak widać, jest to druga część i przy okazji drugie moje spotkanie zarówno z autorami, jak i bohaterem. Pierwsze wspominam jako jedno z tych naprawdę udanych. Styl i tempo akcji były zdecydowanie w moim stylu. No i było typowo kryminalnie, czyli... krwawo.

Archipelag Szwedzki. Dryfuje po nim opuszczony i dryfujący jacht. Jednak nie jest on pusty. Na jego pokładzie znaleziono zwłoki kobiety. Ubrania ma suche, za to w płucach pełno morskiej wody. Ledwo następnego dnia zostaje odkryte kolejne ciało. Tym razem to mężczyzna. Wszystko wskazuje, że powiesił się na żyrandolu we własnym mieszkaniu. Tylko jak to zrobił, skoro obok nie ma żadnego stołka, czy czegokolwiek co umożliwiłoby zawieszenie pętli. 

Obie sprawy trafiają w ręce komisarza Liny, który wraz z kolegami i koleżankami próbuje rozwikłać, o co tak naprawdę może chodzić. Joona dość szybko dochodzi do wniosku, że sprawy się łączą, ale brakuje na to jasnych i konkretnych dowodów. 

Tym razem państwo Ahndoril poszli bardziej w stronę sensacji niż kryminału. Handel bronią, machlojki i korupcje podczas załatwiania ofert czy groźby śmiercią. A wszystko to w kręgach politycznych oraz biznesowych z wyższych półek. Autorzy postanowili wpakować komisarza w sam środek tego "bagna". Jednak mam mieszane uczucia. Z jednej strony wszystko wkomponowuje się w dzisiejsze czasy, akcja i dynamika na wysokim poziomie, przez co czyta się niezwykle szybko i płynnie. Z drugiej zaś jest to tak mało realne, że aż boli. A może ja nie znam świata przestępczego? Szczególnie tego niedostępnego dla przeciętnego szarego człowieka. Jednak jak by na to nie spojrzeć, nie pisze nigdzie, że książka ma mieć coś z faktami wspólnego. Czytam dla rozrywki, więc i coś takiego czasami się przyda. Pewne jest jedno. Kolejny tom już na mnie czeka i nie odpuszczę. Pytanie, czy będzie lepszy, czy wręcz przeciwnie...

<Ocena 6/10>


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat.

niedziela, 2 grudnia 2018

Magiczny dziennik 2019

Tytuł: Magiczny dziennik 2019
Seria: CzaroMarownik
Autor: Praca zbiorowa
Gatunek: poradnik, kalendarz, ezoteryka, magia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-661-3418-8

Patrząc na tempo dzisiejszego życia, zastanawiam się, ilu osobom udałoby się przeżyć bez kalendarza. Wiadomo, że kalendarze w telefonach królują, ale ja bez tego zwykłego w torebce nie wyobrażam sobie codzienności. Czaromarownik jest właśnie takim niezbędnikiem, jeśli chodzi o moje potrzeby. Od dwóch lat planowałam go nabyć, by zobaczyć, co ma do zaoferowania. I tak jakoś czas leciał, a ja kupowałam pierwszy lepszy kalendarz, bo potrzebowałam go wcześniej, niż był wydawany magiczny dziennik. Czy dziś mając go wreszcie w rękach, żałuję, że dopiero teraz?

Nie jest to ani typowy kalendarz, ani dziennik. Mamy tu kilka przepisów np. na gorący zestaw czekoladowy na zimowe przesilenie czy na pieczone jabłka na równonoc jesienną. Do tego oczywiście horoskopy i ... czary! Są wskazówki jak oczyścić amulety i talizmany za pomocą ziemi, soli, wody czy dymu białej szałwii lub kadzidła. Jest rytuał na wzmocnienie zdrowia podczas pełni księżyca oraz ochronne działanie kryształów i kamieni. Wracając do horoskopów to prócz klasycznego mamy jeszcze kwiatowy czy horoskop dla... dzieci! 

Mnie zaciekawiły dwa tematy, czyli naturalne SPA dla włosów oraz uroda, a fazy księżyca. Jednak to, co spowodowało mój zachwyt to codzienne sentencje, które są niezwykle optymistyczne, budujące i wspierające.

"Przyjaciół nie poznaje się w biedzie, lecz po tym, jak znoszą twoje szczęście." - 27.02.2019 r.

"Nie patrz w przeszłość — tam już byłeś. Patrz do przodu — tam będzie ciekawiej" - 1.02.2019 r.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zauważyła piękna wydania tego dziennika. Śliczna ciemnofioletowa okładka wykończona złotymi zdobieniami przyciągnie nie jedno oko, a przy tym nie będzie się brudzić, co jak dla mnie zasługuje na pochwałę. 

Choć magiczna strona do mnie nie przemówiła, to muszę przyznać, że całość zrobiła na mnie naprawdę ciekawe i pozytywne wrażenia. Głównie za sprawą przejrzystości oraz miejsca na notatki, których niestety potrzebuję sporo, a tu właśnie tyle go mam. Spodobało mi się, że każdy miesiąc zaczyna się od wyróżnienia ważnych w nim dat. Mniej już dla mnie przydatne, ale wiem, że dla niektórych bardzo potrzebne, jest ukazanie faz księżyca i tego tu nie zabraknie!

Podsumowując, kalendarz spełnia swoje przeznaczenie. Mamy gdzie zapisać spotkania, wydarzenia czy myśli. Są porady i sentencje, wyróżnione ważne daty oraz... możliwość zapisania sobie celu na każdy miesiąc! Po co robić w styczniu cele na cały rok, gdy można to robić krok po kroku i miesiąc po miesiącu. Jednym słowem: POLECAM!


<Ocena: 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu  Wydawnictwo Kobiece.

sobota, 1 grudnia 2018

Lars Kepler - "Hipnotyzer"

Tytuł: Hipnotyzer
Cykl: Komisarz Joona Lina (Tom 1)
Seria: Ślady zbrodni
Autor: Lars Kepler
Stron: 464
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller, kryminał skandynawski, dramat, thriller psychologiczny,
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-271-5728-7


O Larsie Keplerze, czyli duecie kryjącym się pod tym pseudonimem czytałam już jakiś czas temu. Dużo pozytywnych i zachęcających recenzji skłoniło mnie tylko do szybszego sięgnięcia po tę, a nie inną książkę. W tym wypadku zaciekawił mnie wątek leczenia hipnozą oraz fakt, że książka jest... szwedzka. Jakże by inaczej. Kryminał skandynawski, zbrodnie, komisarz i przede wszystkim cykl, czyli kilka powieści do przeczytania, jeśli tylko ta pierwsza się spodoba to idealne połączenie dla mnie.

Tumba to małe szwedzkie miasteczko. Do tej pory dość spokojne. Jednak pewnego dnia dochodzi tam do makabrycznej zbrodni. Zostaje zamordowana kobieta i jej najmłodsza córka. Świadkiem tego wszystkiego był starszy syn. Doznał poważnych obrażeń i jest w szoku, który uniemożliwia nawiązanie z nim poprawnego kontaktu, a tym bardziej uzyskania wiarygodnych zeznań. Jako że chłopiec jest jedynym świadkiem morderstwa, to prowadzący sprawę komisarz Joona Lina prosi o pomoc psychiatrę, który lata temu stosował hipnozę. Problem tkwi w tym, że doktor Erik Maria Bark zaprzestał jej stosowania dziesięć lat temu i poprzysiągł już więcej jej nie używać. Za namową Joony łamie jednak swoją przysięgę i zgadza się na seans. Niestety wywołuje to ciąg dramatycznych wydarzeń, których nie da się zatrzymać.

Książka zaczyna się logicznie jako spójna całość. Jednak im głębiej wchodzimy w las, tym bardziej wszystko zaczyna się rozwarstwiać. Dla mnie to świetny przykład thrillera psychologicznego. Mamy tu, że się tak wyrażę pięknie przedstawione zaburzenia psychiczne głównie u dziecka, ale nie tylko. Jest bezsilność rodziców względem swojej pociechy, która żyła w odrębnym świecie. W świecie, do którego nie wpuszczała nikogo. W świecie, gdzie dziecko samo stworzyło reguły gry oparte na przemocy, zasady, o których istnieniu nie wie nikt prócz ich twórcy. A to wszystko ma swój finał. Niestety niezwykle tragiczny.

Powieść niezwykle brutalna stąd nie będę mogła jej polecić każdemu. Jednak typowy miłośnik thrillerów powinien być zadowolony. Ja zdecydowanie będę drążyć dalej, jeśli chodzi o śledztwa i losy komisarza Joony Liny i jego kolegów. Was również do tego zachęcam. 

<Ocena 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat.