sobota, 28 września 2019

Anna Naskręt - "Uwięziony krzyk"

Tytuł: Uwięziony krzyk
Autor: Anna Naskręt
Stron: 320
Gatunek: literatura faktu, literatura polska, autobiografia, dramat
Wydawnictwo: MUZA
ISBN: 978-83-287-1231-7


W pewnym sensie kocham książki o historiach z życia wziętych. Mam podejrzenia dlaczego im bardziej drastyczna jest to opowieść, tym większe szanse, że po nią sięgnę. Podejrzewam, że może mieć to związek, z tym że choruję i aby jakoś się trzymać upewniam się, że moja sytuacja wcale nie jest zła, bo są osoby, które mają dużo gorzej. Wiem, że brzmi to strasznie, ale niestety podjęłam decyzję o takim podejściu do sprawy już lata temu i tego się trzymałam przez lata. Teraz z czasem już tego nie potrzebuję, ale zamiłowanie do tego typu historii pozostało. To, co przeczytacie poniżej to nie recenzja, to emocje, uczucia i wrażenia. Tej historii nie da się inaczej podsumować - ja nie potrafię. I proszę Was o zrozumienie z jednego powodu - Kiedy zagłębiałam się w historię autorki czułam się niejednokrotnie jakbym odtwarzała swoje życie, jakby ktoś ubrał w słowa moje emocje i uczucia. To było niejednokrotnie dziwne i bolesne, a momentami znajome i zabawne.

"Uwięziony krzyk" to historia Anny, która w wieku zaledwie dwudziestu kilku lat dostała udaru móżdżku. Sparaliżowana, nie mogąc ruszyć niczym prócz powiek, nie mogąc mówić została więźniem własnego ciała, a to, co uzyskała do dziś, zakrawa o miano cudu. Tyle że ten cud nie do końca jest pozytywny dla samej Anny. Jak to jest kiedy młoda energiczna i pełna życia osoba zostaje zamknięta w pudełku, jakim staje się ciało, które nie może dosłownie nic? Kto tego nie zazna ten nie zrozumie. A ja to uczucie znam. Nie tak dosłownie jak Anna, ale jednak...

Każdy sukces Anny okraszony był i nadal jest, ogromnym samozaparciem, determinacją i niejednokrotnie pomocą innych osób. Nauka praktycznie wszystkich czynności od zera jak małe dziecko, a także powrót do jak największej sprawności to droga niezwykle bolesna i ciężka. A jednak ona się nie poddała. Walczyła dla córki, dla rodziny, która pomagała i stała przy jej boku w każdą godzinę, każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok choroby. Tylko jej radość z tych niewielkich zwycięstw nie jest tak wielka jakby się wydawało. Spytacie dlaczego, skoro może chodzić, może mówić, a wszystko wskazywało na to, że tego nie osiągnie. Tak, to sukces i trzeba się z tego cieszyć. Tylko co z tego skoro kobieta, która kochała aktywność fizyczną, zabawę, ciężką rockową muzykę, która miała ogromne plany na przyszłość, nagle nie potrafi sprawnie się poruszać, potrzebuje pomocy nie tylko z fizycznego punktu widzenia, ale i psychicznego komfortu, bo nerwice, lęki i panika nie pozwalają wyjść gdzieś poza blok? 

Co zrobić kiedy odzyskana mowa pozostawia wiele do życzenia, a inni ludzie tylko przez pryzmat kłopotów z wymową zaczynają Cię traktować jak "niedorozwoja"? Jakby walka z chorobą nie była wystarczającym wyzwaniem to trzeba użerać się dodatkowo z innymi "normalnymi" ludźmi, z urzędami, z lekarzami, papierkami. Kłopoty finansowe osób niepełnosprawnych w naszym kraju to codzienność, której nie da się ominąć czy zignorować. To chleb powszedni, którego inni starają się nie dostrzegać. 

Annie należy się szacunek za to, co uzyskała. Za samozaparcie, za siłę w dążeniu do celu, za to, że się nie poddała choć miała ku temu ogromny powód. Walczyła i walczy nadal, bo przed nią nie koniec przeszkód, nie koniec problemów. Mimo tego wszystkiego, co ją spotkało przez życie potrafi iść z podniesioną głową czego nie potrafi niejedna zdrowa osoba, która ma w życiu wszystko. 

Chciałabym zachęcić do przeczytania tej pozycji dosłownie każdego. Po co? Po to byście zrozumieli co czują osoby chore, zależne od osób trzecich, "inne" jak się o nich niekiedy mówi. To nie jest książka łatwa ani przyjemna, ale właśnie o to w niej chodzi. Ona ma być prawdziwa i realistyczna, a nie urocza i słodka. Choć wiele w niej bólu i gorzkich słów to w ogólnym rozrachunku daje nam siłę i pozytywnego kopa do walki z przeciwnościami losu. Skoro Anna sobie poradziła dasz radę Ty, Ty i Ty! Mogłabym Wam napisać jeszcze wiele słów, dorzucić ich kilka, a może kilkadziesiąt od siebie, ale ani to o mnie historia, ani więcej Wam nie potrzeba. Poprostu zdobądźcie swój egzemplarz i przeczytajcie, zrozumcie, docencie to, co macie, bo za chwilę możecie to stracić...

Ocena jest poglądowa, bo ta historia nie zasługuje na notę. Ona zasługuje na uwagę.

Ocena: 10/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu MUZA

Alex North - "Szeptacz"

W czym tkwi siła tej mrożącej krew w żyłach historii? Odpowiedź poznamy już 16 października, gdy „Szeptacz” trafi do polskich księgarń.




Na początku jest dziwnie, potem strasznie, następnie przerażająco, a na końcu… Ciągle chodzą mi ciarki po plecach” A.J. Finn, autor „Kobiety w oknie”

Najbardziej niepokojący thriller, jaki przeczytałem od czasu Pierwszego śniegu Jo Nesbø”
Alex Michaelides, autor „Pacjentki”

Wciągający. Przerażający. Klimatyczny. O tym thrillerze mówi cały świat! „Szeptacz” to mistrzowski popis Alexa Northa, który na kartach swojej powieści odkrywa ciemne strony ludzkiej natury. Jego książka to idealna mieszanka strachu i rozdzierających serce emocji, która zaskakuje trafnymi psychologicznymi obserwacjami. Stworzona przez Northa fabuła chwyta czytelnika za gardło i nie pozwala na oddech aż do ostatniej strony. 
Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę,
Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę,

szeptać zacznie ktoś wieczorem...
Pisarz Tom Kennedy nie potrafi pogodzić się z nagłą śmiercią żony. Tęsknota za nią staje się szczególnie dotkliwa w momentach, gdy nie może znaleźć wspólnego języka ze swoim wycofanym synem. Obaj mają nadzieję, że zmiana otoczenia pozwoli im uporać się z traumą.
Senne Featherbank wydaje się idealne, by zacząć wszystko od nowa. Ale miasteczko ma swoją mroczną przeszłość. Dwadzieścia lat temu grasował tu seryjny morderca, który uprowadził i zamordował pięciu kilkuletnich chłopców. Prasa nadała mu przezwisko Szeptacz, ponieważ w nocy miał w zwyczaju szeptać pod oknami swoich ofiar. Kiedy w okolicy wysypiska śmieci dochodzi do zaginięcia małego chłopca, koszmar sprzed lat powraca. Prowadzący śledztwo detektywi dostrzegają niepokojące podobieństwo do sprawy Szeptacza.
Nie taki początek w nowym miejscu wyobrażał sobie Tom. Miał nadzieję, że syn szybko się odnajdzie i do ich życia wróci spokój. Wszystko się zmienia, gdy chłopiec zdradza ojcu, że w nocy pod oknem swej sypialni słyszy szepty...
Szeptacz” to jedna z najbardziej oczekiwanych premier 2019 roku. Nie bez powodu bestsellerowy pisarz Steve Cavanagh okrzyknął go najlepszym thrillerem kryminalnym tej dekady. Prawa do jego wydania sprzedano do 25 krajów! Książka Alexa Northa łączy elementy thrillera psychologicznego z historią seryjnego mordercy. Stopniowo budowane napięcie, niepowtarzalny klimat i niepokojąca aura skażonego zbrodnią miasteczka sprawiają, że powieść wciąga, intryguje i pochłania czytelnika bez reszty, gra jego uczuciami i lękami. Geniusz narracyjny Alexa Northa, który fascynującą fabułę opiera na dogłębnej i subtelnej analizie relacji ojcowsko-synowskiej, sprawia, że niewinne rymowanki zaczynają brzmieć przerażająco, a obrazki narysowane dziecięcą ręką nabierają mrocznej głębi. Prawa do ekranizacji „Szeptacza” zapewnili sobie Joe i Anthony Russo, mający na swoim koncie głośne kinowe hity, takie jak „Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz” czy „Avengers: Wojna bez granic”.

Norbert Grzegorz Kościesza - "Folwark komendanta"

Tytuł: Folwark komendanta
Autor: Norbert Grzegorz Kościesza
Stron: 254
Gatunek: literatura faktu, reportaż, literatura polska, 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece / MOVA
ISBN: 978-83-663-3889-0

Wierzę, że część z moich czytelników pamięta jak recenzowałam "Psy Prewencji", które wbiły mnie w przysłowiowy fotel (osobiście takiego nie posiadam), a potem dzięki uprzejmości autora mogłam z nim porozmawiać i tę rozmowę Wam udostępnić. Dzis przyszedł czas na kolejną poważną, życiową i chyba się nie pomylę jak dodam, że szokującą pozycję pióra Pana Norberta. "Folwark komendanta", bo o nim mowa od dawna był przeze mnie wyczekiwany i liczę, że przez wiele innych osób również. Chociaż obstawiam, że byli i tacy co robili wszystko by do jej wydania nie doszło.

"Folwark komendanta" to umiejscowione w jednym miejscu, a dokładniej w Wyższej Szkole Policyjnej w Szczytnie (obstawiam, że miejsce znane nawet cywilom!) historie wielu policjantów i policjantek. Niestety nie są to opowieści, którymi nasza Policja czy jej uczelnie powinny się szczycić i popularyzować. Te wyznania zostały spisane tak by tworzyły jedną spójną historię młodego kadeta i otoczenia, w jakim się znajduje.

Główny bohater Wojtek jest synem komendanta, który nie dość, że znęca się nad żoną to jeszcze permanentnie przepija wypłaty. Chłopak od początku boi się ojca, a przez fakt, że nie zbyt się w niego wdał jest przez niego wyśmiewany i gnębiony. Jednak gdy przychodzi co do czego ojciec z pomocą wysoko postawionej (w Kościele i Policji) rodziny wciągają Wojtka do szkółki policyjnej. Opis, w jaki sposób do tego dochodzi jest przytłaczający - poparcie wujków policjanta oraz księdza wykupione jest walizkami mocnych trunków, a badania lekarskie załatwiane są za sprawą koperty pełnej zielonych. Chwila moment i młody mężczyzna jest pełnoprawnym uczniem WSPol-u w Szczytnie. To, co dzieje się na terenie powyższej uczelni stawia włosy dęba chyba nie mniej niż to, w jak można się tam dostać. 

Łapówki, pijaństwo, a nawet handel ciałem to nic nadzwyczajnego, a wręcz na język ciśnie się, że to coś normalnego. Nie ważne czy kobiety są mężatkami, czy nie i tak potrafią załatwić sobie fory. Podobnie mężczyźni - albo są prawdziwymi facetami, albo trzęsą gaciami na pierwszym lepszym egzaminie czy sprawdzianie. Spotkamy dziewczyny z jajami większymi od niejednego kolesia, a mena strachliwego bardziej od myszy. Mało tego będziemy świadkami tuszowania wypadków np. na strzelnicy oraz próbą zastraszania i molestowania.

Siadając do tej książki byłam już po "Psach Prewencji" oraz wywiadzie z Panem Norbertem. Mogłam, więc śmiało powiedzieć, że wiedziałam co mnie czeka. A jednak z każdą kolejną stroną moja mina stawała sie coraz bardziej bezcenna, a rzekome oczekiwania "wszystkiego" okazały się być mrzonką. Okazało się, że wcale nie byłam gotowa na to, co Kościesza nam przekazał. I choć niejednokrotnie się uśmiałam to śmiech ten nie był wcale takie pozytywny jak by człowiek chciał. Bo powiedzmy sobie szczerze - co dobrego świadczy fakt, że człowiek naśmiewa się z formacji, jaką jest Policja? Policja, która powinna być odbierana poważnie, z szacunkiem i respektem? Policja, która powinna zapewnić nam bezpieczeństwo, pewnego rodzaju spokój ducha oraz służyć pomocą? 

Co ciekawe książka choć ukazuje negatywny obraz Policji (miejmy jednak na uwadze, że jak zaznacza autor to niewielki odsetek wszystkich funkcjonariuszy w firmie*) mi zapadła w głowie pod postacią jednego wiele mówiącego cytatu:


"Pamiętajcie, szkolenie to jedno, a wasze życie i bezpieczeństwo to co innego. Na pierwszym miejscu trzeba zadbać o siebie i partnera, a później o pozostałych. Medale nie zwrócą wam życia ani was nie zwrócą waszym żonom, mężom i dzieciom."*

I pamiętajmy proszę, że mimo tego, co ujawnia nam Pan Norbert to zdecydowana większość Policjantów swoją służbę wykonuje nie z obowiązku, a z serca. I tak jak mówi Rota ślubowania: " [...] ślubuję: służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia." tak oni robią to z szacunkiem i godnością niejednokrotnie oddając za nas to, co najważniejsze czyli siebie.

A to, co dziś mogę powiedzieć to czytajcie, polecajcie dalej i tak jak ja czekajcie na więcej

* - Cytat z "Folwark komendanta" Norbert Grzegorz Kościesza, str.154

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu  Wydawnictwo Kobiece

poniedziałek, 23 września 2019

Anna Naskręt - "Uwięziony krzyk"

Strach. Bezsilność. Zamknięcie we własnym ciele. Książka Anny Naskręt to historia prawdziwa, to przejmująca opowieść o kobiecie, która na przekór wszystkiemu postanowiła stawić czoło okrutnemu losowi. Sparaliżowana i całkowicie zdana na innych, nie poddała się. Dzięki swojej determinacji i wewnętrznej sile wygrała walkę o to, co dla każdego z nas jest najważniejsze: życie, szczęście i miłość. „Uwięziony krzyk” w księgarniach już 18 września.

Życie zaskakuje i tylko ono miewa takie pokręcone scenariusze. Scenariusz mojego pisał chyba ktoś naćpany” – tymi słowami Anna Naskręt podsumowuje swoją historię. Choć łatwo dostrzec tu specyficzny humor i dystans, to jej opowieść porusza i wstrząsa. Była zdrową, pełną energii, młodą kobietą, miała męża i dziecko, a w głowie plany i marzenia na przyszłość. Udar przyszedł nagle. Miała dwadzieścia cztery lata i została uwięziona we własnym ciele. Niema i sparaliżowana. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie.


Anna jednak żyje. Mówi, porusza się. Od tamtego czasu minęło osiemnaście lat. Walka o powrót do zdrowia nauczyła ją cierpliwości i pokory. Zrozumiała, że droga do normalności będzie długa i wyboista, ale warto podjąć wysiłek, by ją pokonać.

Uwięziony krzyk” wzrusza i wywołuje u czytelnika ogrom emocji, począwszy od szoku i niedowierzania, poprzez współczucie, na podziwie dla determinacji i wytrwałości głównej bohaterki kończąc. Przejmująca historia Anny uświadamia, jak kruche jest szczęście. Ludzki los bywa przewrotny: w jednym momencie i to, co budowaliśmy przez lata, rozpada się niczym domek z kart, a my możemy jedynie ze smutkiem na to patrzeć. Ta szczera, chwilami trudna, choć niepozbawiona dowcipu opowieść jest niepowtarzalną lekcją życia, która skłania do przemyśleń i przekonuje, że nie warto przejmować się tym, na co nie mamy wpływu. Na drodze do upragnionego szczęścia często napotykamy przeszkody, które wydają się nie do pokonania. Anna Naskręt w swojej książce udowadnia, że nawet w najtrudniejszych okolicznościach jest miejsce na nadzieję i miłość.

Autorka prowadzi stronę na Facebooku. Wspiera na niej osoby, które znalazły się w podobnej jak ona sytuacji: https://www.facebook.com/Niemy-Krzyk-historia-prawdziwa/


Melinda Leigh - "Proś o wybaczenie"

Tytuł: Proś o wybaczenie
Cykl: Morgan Dane (Tom 1)

Seria: Editio Black
Autor: Melinda Leigh
Stron: 320
Gatunek: kryminał, sensacja, dramat 
Wydawnictwo: Editio
ISBN: 
978-83-283-5351-0


"Proś o wybaczenie" to pierwszy tom cyklu, w którym prym wiedzie była prokurator Morgan Dane. Ponieważ autorka ma na swoim koncie sporo książek (zaskoczył mnie fakt, że w Polsce ukazała się dopiero teraz i liczę, że zostanie to nadrobione) pomyślałam, że warto posmakować jej pióra. Zasiadając do tej pozycji miałam pewne oczekiwania związane z tym, co zapowiedziane zostało w notce na okładce. Czy to dostałam? Zobaczmy.

Mijają dwa lata od tragicznej śmierci męża Morgan Dane. Mężczyzna zginął na misji w Iraku. Kobieta postanowiła wrócić w rodzinne strony by tam na nowo ułożyć sobie życie. Choć jej tęsknota za Johnem jest ogromna to wie, że musi się pozbierać by stworzyć swoim trzem córeczkom normalne życie i zapewnić im to, co najważniejsze. Dostaje interesującą ofertę pracy i wydaje się, że wszystko zaczyna się nareszcie układać. Niestety życie lubi wywrócić wszystko do góry nogami.
Pewnej nocy nad jeziorem zostaje zamordowana młodziutka opiekunka córeczek Morgan. Tessa, bo tak miała na imię dziewczyna została zaatakowana nożem, a podejrzenia padają na Nicka, syna sąsiada Dane. W pierwszej chwili dowody przeciwko chłopakowi wydają się nie do podważenia, jednak Morgan nie wierzy w jego winę. Chce udowodnić, że młody mężczyzna jest niewinny i z pani prokurator zmienia się w panią adwokat. W prywatnym śledztwie pomaga jej przyjaciel i zarazem detektyw Lance Kruger. Swoją postawą naraża się mieszkańcom Scarlet Falls, gdyż wszyscy już osądzili Nicka, a w szczególności dziadkowie Tessy. 
Morgan i Lance stają przeciwko miasteczku, policji i prokuratorowi. Stawka jest niezwykle wysoka, a wykrycie sprawcy powoduje ujawnienie mrocznych sekretów i niewygodnych brudów skrywanych pod fasadą cudownej sielanki. Problem w tym, że mieszkańcy Scarlet Falls nie chcą ani prawdy, ani sprawiedliwości. Chcą zemsty, a morderca rząda więcej krwi...

Tak jak wspomniałam miałam pewne oczekiwania względem tej powieści. To, co mnie ucieszyło to fakt, że zostały one zaspokojone. Mało tego dostałam więcej niż zakładałam. Spodobało mi się, że autorka przeplatała wątki kryminalne z tymi obyczajowymi i zrobiła to niezwykle sprawnie i płynnie. "Proś o wybaczenie" to książka, którą czytelnik pochłania na jednym wdechu, ale też książka, która pochłania czytelnika. Ogromny plus za kilka rozdziałów z punktu widzenia mordercy oraz niewinnego osadzonego w więzieniu. Chciałabym zachęcić miłośników kryminałów do zapoznania się z tą lekturą, bo według mnie zdecydowanie warto. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony dalszych losów Morgan Dane oraz Lance'a Krugera. Dodatkowym plusem jest fakt, że książka nie jest krwawa za to ma klimat, więc wrażliwsze osoby nie będą miały problem z jej czytaniem. Krótko i na temat: polecam! A ja włączam tryb cierpliwość i czaję się na " Jej ostatnie pożegnanie".

<Ocena 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio

sobota, 21 września 2019

Piotr Górski - "Krewni"

Tytuł: Krewni
Cykl: Sławomir Kruk (Tom 3)
Autor: Piotr Górski
Stron: 432
Gatunek: literatura polska, kryminał, sensacja
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN: 978-83-276-3764-2


Pewnie wspominałam Wam już nie raz, że polscy autorzy nie są moimi fanami i że raczej unikam czytania swojej rodowitej literatury. A jednak od jakichś dwóch lat to się zmienia i coraz częściej, a co najważniejsze bez takiego lęku jak dawniej zabieram się za kolejnych pisarzy i pisarki. Jednym z nich jest właśnie Piotr Górski. Za sprawą "Kruka" i "Gorszego" czyli dwóch pierwszych jego powieści przepadłam. Każda kolejna wyczekiwana jest przeze mnie z niecierpliwością. Jego książki mają to, czego ja potrzebuję w czytanych przez siebie pozycjach.

Sławomir Kruk to komisarz, który ma trochę za uszami. Nie zawsze panuje nad emocjami, przez co potrafi być agresywny. Już nie raz miał przez to problemy. Jednak jest jednym z najskuteczniejszych policjantów, więc wiele mu się wybacza choć za swoje przewinienia, tak czy inaczej, musi ponieść karę.
Aktualnie Kruk ma na głowie morderstwo, które zostaje głośno komentowane. W jednym z gdańskich domów znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Została uduszona, a jej ciało po śmierci ktoś upozował. Jednak jest jeszcze coś gorszego - prawa dłoń dziewczyny została odcięta i starannie umyta. Interesujący jest fakt, że krewni zmarłej nie ufają policji i nie chcą z nimi współpracować. Wolą prowadzić własne śledztwo, a w przeciwieństwie do funkcjonariuszy nie cofną się przed niczym. Co ciekawe w trakcie prowadzenia sprawy Sławek bardzo często rozpamiętuje sprawy gdzie wymiar sprawiedliwości zawiódł lub okazał się bezsilny. Choć Kruk bywa nieprzewidywalny i już niejednokrotnie działał na pograniczu tego, co dozwolone to tym razem postanawia grać równie nieczysto i bezwzględnie jak przestępcy. Nawet kosztem pracy, która wydawałoby się jest dla niego wszystkom. W trakcie prowadzonego śledztwa wychodzi na jaw, że zamordowana dziewczyna wpadła na trop jakiejś tajemnicy, a znany architekt zgłasza zaginięcie swojej żony. Komisarz Kruk czuje, że wszystko się ze sobą łączy, ale chyba nawet on nie zdaje sobie sprawy jak bardzo i jak mrocznie...

Pierwsza książka Górskiego zrobiła na mnie ogromne wrażenie, podobnie druga. Teraz trzecia, którą gdyby czas pozwolił to pochłonęłabym w jeden wieczór. Zatem pytanie brzmi: po ilu książkach można powiedzieć, że autor potrafi pisać i dobra powieść nie jest przypadkiem? Czy trzy to już wystarczający dowód? Tego nie wiem, ale wiem co innego. Dopóki Piotr Górski będzie pisał to ja będę czytać. Pisarz potrafi zbudować mroczną atmosferę, dynamiczną akcję, ale też ludzkich, bo nie wyidealizowanych bohaterów. Na reszcie policjant, który nie jest nieskazitelny, a zarazem jego wina nie leży w alkoholizmie czy narkotykach, a charakterze. Może stworzony przez Górskiego Kruk zbyt często albo zbyt agresywnie wybucha, ale jednak według mnie ma do tego prawo jeśli ma być choć częściowo bohaterem realistycznym. Wracając do książki "Krewni" to końcówka mnie zszokowała, a mój tok myślenia się pogubił, ale spodobało mi się wyjaśnienie. Niestety sama sytuacja komisarza... Panie Piotrze ile przyjdzie nam czytelnikom czekać na dalszy ciąg?! 

<Ocena: 9/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska.

niedziela, 8 września 2019

Jonathan Dylan Barker - "Piąta ofiara"

Tytuł: Piąta ofiara
Cykl: Sam Porter (tom 2)
Autor: J.D. Barker

Stron: 560
Gatunek: kryminał, thriller, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Czarna Owca
ISBN: 978-83-814-3052-4

Kiedy w moje ręce trafiła pierwsza książka Barkera pt. "Czwarta małpa" byłam pewna, że dostałam coś genialnego, coś idealnego dla mnie. Oczywiście nie byłam tego taka pewna jak zaczynałam czytać, ale z każdą stroną w głąb treści wiedziałam, że to właśnie to, czego szukam w książkach tego typu. Czułam, że czekanie na każdą kolejną powieść tego autora będzie dla mnie nielada wyzwaniem. Mogę powiedzieć jedno - myślałam, że mam tylko jednego autora w typie "naj", ale teraz to zaszczytne miejsce będą dzielić we dwóch. 

Detektyw Sam Porter w dalszym ciągu nie potrafi sobie poradzić ze stratą żony. Ma problemy ze spaniem i znalezieniem swojego miejsca. Choć nie powinien to pracuje choćby po to by zająć czymś myśli. 
W Chicago jest jedna z najsurowszych zim od wielu lat. Najnowsza sprawa, jaką dostaje Sam i jego załoga nie zapowiada się zbyt dobrze. W zamarzniętym jeziorze zostają znalezione zwłoki nastolatki, która zaginęła około 3 tygodni temu. Problem w tym, że jezioro zamarzło kilka miesięcy temu, więc śledczy zadają sobie pytanie, jak ona się tam znalazła. Media dość szybko dochodzą do wniosku, że za morderstwem stoi seryjny morderca, a jakby tego było mało uważają, że to sprawka 4MK! Giną kolejne osoby, a policja nie ma niczego co przybliżyłoby ich do celu. Niezawodny instynkt Portera podpowiada mu, że to początek koszmaru, jakiego wszyscy woleliby uniknąć. Ponieważ sprawa faktycznie zaczyna łączyć się z Ansonem Bishopem to detektyw zostaje odsunięty od śledztwa. Jednak Sam się nie poddaje i na własną rękę wyrusza szukać prawdy co okazuje się być niebezpieczną misją nie tylko dla niego.

Jonathan to niezwykle przebiegły pisarz, który ze swoimi czytelnikami wyprawia co chce, a my grzecznie dajemy sobą pomiatać. Dlaczego? Bo nie odłożymy jego powieści ot tak na bok co to, to nie. Będziemy zachłannie podążać strona za stroną, wyznanie za wyznaniem i ofiara za ofiarą. Zrobimy wszystko by odkryć co się stało, co sie dzieje i co ma się stać. Barker robi z nas marionetki uzależnione od tego co napisał. I chwała mu za to, bo tego pragnę w książkach - być od nich zależna aż do ostatniej strony. To, co mnie martwi to fakt, że wszystko wskazuje, iż długo będę czekać na kolejną pozycję, która da mi efekt takiego "wow". A najgorsze to czekanie na ciąg dalszy przygód Portera oraz Bishopa. Kontynuacja w dalszej części, a nie wiadomo kiedy ona będzie. Polecam z całego serca tę genialną nowość na rynku. Pamiętajcie - czytajcie chronologicznie, bo to ważne!

Ocena: 10/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni  Tania Książka

poniedziałek, 2 września 2019

Tess Gerritsen - "Czarna loteria"

Tytuł: Czarna loteria
Autor: Tess Gerritsen
Stron: 288
Gatunek: Thriller, thriller medyczny, kryminał, dramat, romans
Wydawnictwo: Harper Collins
ISBN: 978-83-276-4511-1

Tess Gerritsen to chyba jedna z tych autorek, których przedstawiać nikomu nie trzeba, bo nawet jeśli nie czytał żadnej jej książki to musiał o niej słyszeć. "Czarna loteria" to dla mnie też pierwsza jej książka, z którą w końcu zdecydowałam się zapoznać. To, co skusiło mnie najbardziej to połączenie thrillera z wątkami medycznymi. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl to to, że powieść będzie dla mnie idealna i muszę ją przeczytać. Swoją drogą zajęło mi to zdecydowanie mało czasu.

W jednym z miejscowych szpitali banalnego zabiegu wycięcia pęcherzyka żółciowego poddaje się jedna z pielęgniarek. Do pewnego momentu podczas operacji wszystko przebiegało bez komplikacji. Jednak w ostateczności pacjentka umiera. O błąd w sztuce lekarskiej oskarżona zostaje anestezjolog Kate Chesne, która nie może się z tym pogodzić ponieważ pewna jest, że zrobiła wszystko jak należy. 
Wynajęty przez rodzinę zmarłej adwokat jest pewny całkowitej winy lekarki i planuje zniszczyć jej karierę medyczną. Do czasu aż ginie kolejna pielęgniarka. Wtedy David Ransome wysłuchuje tego, co do powiedzenia ma Kate. Mało tego jej sprawę przekazuje komuś innemu, a on zaczyna zadawać te same pytania, co pani anestezjolog. Problem w tym, że odpowiedzi, jakie próbują uzyskać mogą brzmieć różnie, a każda z nich wydaje się być gorsza. W pewnym momencie do Davida i Kate dociera, że morderca wybiera na ofiary pracowników szpitala. Chesne zaczyna bać się także o siebie, ale nie powstrzymuje jej to przed znalezieniem tych jedynych odpowiedzi by móc złożyć wszystko w całość. W czasie szukania dowodów, sprawcy i uważania na siebie między adwokatem, a anestezjolog rodzi się więź, która wychodzi poza ramy znajomości, która miała służyć rozwiązaniu sprawy.

Sięgnęłam po tę książkę z kilku powodów, ale tym głównym była zawartość medycyny. Thrillery czy kryminały z tego typu wątkami są u mnie niezwykle mile widziane. Owszem dostałam to co było w zapowiedzi, ale czuję niedosyt. Dlaczego? Bo nastawiłam się na mocniejszą pozycję, a dostałam w zasadzie romans z wątkiem kryminalnym związanym ze szpitalem. To trochę mało jak na moje zapotrzebowanie. Żałuję, że nie zostało wspomniane o rozbudowanym wątku miłosnym, bo inaczej bym do tej powieści podeszła, a tak mam ochotę poważnie zaniżyć ocenę. Przez notkę na okładce moje oczekiwania związane z "Czarną loterią" były inne niż zawartość treści, którą dostałam. Gwarantuję, że gdyby nie to, to inaczej bym to oceniła, bo książka sama w sobie jest naprawdę warta uwagi. Niezwykle łatwa w odbiorze, przyjemna i szybka w czytaniu idealnie nadaje się dla osób, które zaczynają przygodę z kryminałami. Niektóre sceny mogą wydawać się mocne, ale szybko są równoważone przez delikatniejsze sytuacje. Medyczna strona ukazana tak, że każdy laik wszystko zrozumie.
Jedno jest pewne - nie zrezygnuję z książek Tess. Poprostu muszę rozdzielić romanse z wątkiem kryminalnym i kryminały z wątkiem romantycznym i czytać odpowiednio do nastroju i chęci. Wam też to radzę jeśli nie chcecie się rozczarować.

<Ocena: 6/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska.