niedziela, 31 maja 2020

Michelle Kaminsky - "Seryjni mordercy"

Tytuł: Seryjni mordercy
Autor: Michelle Kaminsky
Gatunek: literatura dokumentalna, kryminalistyka, kryminologia, psychologia kryminalna
Wydawnictwo: MUZA
ISBN: 978-83-287-1391-8


Minęło zaledwie kilka dni od premiery kolejnej książki z dziedziny kryminologii. Książki, której jeśli bym nie przeczytała, to nie byłabym sobą. "Seryjni mordercy", bo o tej pozycji mowa zagościła na moim regale jako "must have". Nie pamiętam dokładnie, kiedy tematyka kryminalistyczna zaczęła być moim pewnego rodzaju konikiem. Wiem za to, iż byłam pewna, że to chwilowa fascynacja. Jednak, zamiast odpuszczać, to z każdą kolejną wydaną w tym gatunku książką czuję, że dopiero się rozkręcam i wcale nie przeszkadza mi to, że zawarte informacje się powielają i tylko nieliczne zagadnienia są mi obce lub mniej znane.

Seryjni mordercy byli, są i będą. Dlaczego zatem nie spróbować ich rozgryźć, poznać czy zrozumieć? Próbowało i nadal próbuje to zrobić wiele osób. Jedną z nich jest Michelle Kaminsky. Poruszyła ona bowiem temat, który od lat fascynuje nie tylko mnie, ale ogromną liczbę ludzi na świecie. To książka nie tylko o samych mordercach, ale także o narzędziach zbrodni, o sposobach dokonania przestępstw, o ciekawostkach jak zostali schwytani, co ich zdradziło czy jak sami się podkładali. 


"Seryjni mordercy" to pozycja, która została podzielona na sześć rozdziałów. Zobaczcie co w sobie kryje:

  • Zacznijmy od podstaw, czyli wprowadzenie w świat kryminalistyki. Skąd wzięło się określenie "seryjny morderca"? Gdzie jest ich najwięcej? W jaki sposób zabijają najczęściej? Czy jest coś takiego jak typowy seryjny morderca (płeć, rasa, poziom inteligencji)? Czy równie często są to kobiety, jak i mężczyźni?
  • Najsłynniejsi seryjni zabójcy. No tu tytuł rozdziału mówi sam za siebie i z oczywistych względów nie powinno tu zabraknąć takich osobistości jak: Jeffrey Dahmer, John Wayn Gacy, Ted Bundy, David Berkowitz, Ed Gein, Charles Manson czy Edmund Kemper
  • Seryjne morderczynie czyli dla odmiany płeć piękna i przy okazji słaba (czy aby na pewno?) po drugiej stronie lustra. Tutaj najsławniejsza seryjna morderczyni czyli Aileen Wuornos, a w jej towarzystwie kilka mniej znanych nazwisk jak: Juana Barraza, Susan Atkins czy Marybeth Tinning.
  • Seryjni zabójcy na świecie to jak sam podtytuł wskazuje zbrodniarze spoza sławnych Stanów zjednoczonych. I tak mamy tu do czynienia z: Abul Djabar z Afganistanu, Andriej Czikatiło z Ukrainy, Paul Bernardo i Karla Homolka z Kanady, Vlado Taneski z Macedonii czy Ali Reza Khoshruy Kuran Kordiyeh z Iranu a także Moses Sithole z RPA.
  • Seryjni mordercy nieco mniej znani, ale równie odrażający. I to jeden z dwóch rozdziałów za który jestem ogromnie wdzięczna autorce książki. Nareszcie poruszenie spraw nie tak głośnych i ogólnodostępnych jak do tej pory. Faye i Ray Copeland, którzy zaczęli zabijać odpowiednio w wieku 65 i 70 lat. Rodzina Krwawych Benderów (UWAGA - żaden z członków rodziny nie miał takiego nazwiska!).Tommy Lynn Sells czyli tak zwany morderca od wybrzeża do wybrzeża. Richard Trenton Chase zwany wampirem z Sacramento oraz CarrollmEdward Cole o niezwykle wysokim ilorazie inteligencji wynoszącym 152.
  • Sprawy nierozwiązane lub wciąż w toku. To ten drugi rozdział, który wpadł mi w oko, a z którym nie miałam jeszcze do czynienia w innych tego typu książkach. Sprawy gdzie są podejrzani, ale brak dowodów. Gdzie aresztowano konkretną osobę z powodu innych wykroczeń, ale dziwnym trafem wraz z jej zamknięciem ustały np. morderstwa.
To, co wyróżnia tę pozycję na tle innych przeczytanych przeze mnie książek to, to jak została napisana. Całość to tak naprawdę pytania, na które autorka stara się odpowiedzieć wyczerpująco i szczerze. Do tego różne ciekawostki, o których niekoniecznie było nam dane słyszeć wcześniej. To, co mnie z jednej strony zaskoczyło, a z drugiej ucieszyło (może nie jesteśmy aż tacy straszni?) to fakt, że na liście omawianych zabójców nie znalazł się żaden Polak. Niestety nie świadczy to o tym, że ich nie mamy, bo ciężko wyprzeć się takich osobników jak Karol Kot, Edmund Kolanowski czy choćby Mariusz Trynkiewicz. 

Powiem tak: jeśli interesujesz się tą tematyką, to się nie zawiedziesz, bo jest tu sporo ciekawych oraz niekoniecznie poruszanych aspektów spraw seryjnych morderców. Dodatkowo działy o mniej znanych, jak i cały czas prowadzonych/nierozwiązanych sprawach są niemałym kąskiem dla ciekawskich. Ja jestem zadowolona z pozycji i chętnie przeczytałabym coś jeszcze spod pióra Kaminsky.

Ocena: 8/10


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu MUZA


sobota, 23 maja 2020

April Henry - "Uciekaj, ukryj się, walcz"

Tytuł: Uciekaj, ukryj się, walcz
Autor: April Henry
Stron: 352
Gatunek: literatura młodzieżowa, dramat, kryminał,
Wydawnictwo: MUZA
ISBN: 978-83-287-1215-7

April Henry ma na swoim koncie sporo książek. Jednak mi do tej pory nie było dane spotkać jej na swojej drodze i muszę przyznać, że trochę szkoda. Jak dobrze wiecie kryminały i thrillery to mój świat i szczerze mówiąc, właśnie na to liczyłam kiedy "Uciekaj, ukryj się, walcz" trafiło w moje ręce. Uwierzcie mi, że doświadczyłam nie lada zaskoczenia, kiedy już usiadłam, zaczęłam czytać i nie potrafiłam się oderwać, bo po prostu musiałam wiedzieć co będzie dalej. Co przytrafi się zarówno ofiarom, jak i prowodyrom tej tragedii. Nie spodziewałam się, że dostanę tak intrygującą powieść w dość niepozornej postaci.

Wydawałoby się, że to dzień jak każdy inny. Ogromne centrum handlowe w Portland. Jedni ludzie idą do pracy, inni na zakupy, a jeszcze inni do kina, czy po prostu po to, by spędzić tam wolny czas. Każdy jest czymś zajęty nieważne czy fizycznie, czy też myślami.
Wystarcza chwila, dosłownie moment... Nie wiadomo ani kto, ani dlaczego, ale zaczyna strzelać do nic nierozumiejących ludzi. Wokół jest wiele ofiar śmiertelnych, ale szóstce nastolatków udaje się uciec. Jednak by przeżyć, muszą wymyślić, gdzie można się ukryć, a także czy mają jakiekolwiek szanse w starciu z napastnikami (zasadnicze pytanie ilu ich tak naprawdę jest?), a jeśli tak, to co muszą zrobić? 

Zastanawialiście się kiedykolwiek, jak to jest znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze? Czy w ogóle jest coś takiego możliwe? A może stawiacie jednak na przeznaczenie? Ciężko mi powiedzieć co mogli myśleć bohaterowie powieści April Henry, ale, tak czy inaczej, nie zazdroszczę im sytuacji, w jakiej się znaleźli. Choć ma za sobą naprawdę dużą ilość książek, to poruszona przez autorkę tematyka przewinęła się u mnie po raz pierwszy. Jako osoba, która (na szczęście!) nie brała udziału w tego typu wydarzeniach, nie jestem w stanie ocenić czy April przedstawiła to wszystko realnie i prawdopodobnie, ale mogę powiedzieć, że włożyła w to serce, a sposób przekazania emocji oraz ewentualnych sytuacji jest niezwykle wyrazisty.

Niestety książka ma też swoje minusy. Są momenty, gdzie autorkę troszkę poniosła wyobraźnia, bo ciężko pojąć jak można wysłać grupkę niedoświadczonych nastolatków uzbrojonych w szczotkę do zamiatania, nożyczki i skarpetki z drobnymi jako narzędzia do walki z mężczyznami uzbrojonymi w karabiny i kamizelki naszpikowane bombami. Gubi się tu logika, choć wiadomo nie od dziś, że w walce o życie człowiek potrafi z niczego zrobić coś i walczyć do końca nawet z przeciwnikiem większym i groźniejszym od niego.

Pozycja jest idealna dla nastolatków. Żałuję, że autorka nie dopracowała jej troszkę bardziej by stała się też książką odpowiednią dla starszych i dorosłych. Bo poruszany temat jest niezwykle ważny i ma potencjał na coś konkretnego. Patrząc pod względem młodych czytelników  to język i styl na pewno zachęcą do czytania niejedną osobę. Sama mimo niedociągnięć polecam praktycznie każdemu.

Ocena: 7/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu MUZA

czwartek, 21 maja 2020

Chris Carter - "Polowanie na zło"

Tytuł: Polowanie na zło
Cykl: Detektyw Robert Hunter (tom 10)
Seria: Thriller
Autor: Chris Carter

Stron: 392
Gatunek: kryminał, thriller, thriller psychologiczny,
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-811-0998-7

Mam w swoim dorobku autorów, po których sięgam bez jakiegokolwiek zastanowienia. Czytając ich książki, przepadam na czas, który im poświęcam- najczęściej maksymalnie dwa może trzy dni, jeśli stron jest więcej, bo jak się wciągnę to, nie ma na mnie mocnych. Nazywam to bezgranicznym zaufaniem do pióra, po prostu wiem, że się nie zawiodę i z niecierpliwością czekam na więcej i więcej. Tylko co zrobić, jeśli po kilku wspaniałych pozycjach dostaję kubeł nie zimnej, ale naprawdę lodowatej wody?

Lucien Folter i Robert Hunter. Dwóch jakże różnych, a zarazem podobnych mężczyzn. Choć łączy ich nie wiele to wiedza, jaką posiadają, jeśli, chodzi o ludzką psychikę, może zagiąć niejednego zwykłego obywatela. Kiedyś byli przyjaciółmi, dziś są wrogami numer jeden. Pierwszy stał się seryjnym mordercą, drugi detektywem w sekcji specjalnej w Los Angeles.
Ich drogi złączyły się kilka lat temu, kiedy Hunter aresztował Foltera za serię zabójstw. Nie tylko on był pewny, że to już koniec masakry, jaką zgotował nic niewinnym ludziom. Jednak to było błędne założenie. Dziś, po trzech i pół roku Lucien znów jest na wolności, a na sam początek zamordował pięć osób, choć wcale tego robić nie musiał. On jednak taki jest. Robi, co chce, a nie co musi, a już na pewno nie to, co mu się karze. Czas, który spędził w więzieniu, poświęcił na obmyślenie odwetu na Robercie. Już podczas ucieczki sprawnie wplątał go w nowe śledztwo dotyczące jego osoby. Lucienem kieruje uczucie zemsty, chęć zagrania w pewnego rodzaju "grę"oraz zgłębienie umysłu mordercy. Robertem poczucie klęski, chęć zapobieżenia kolejnym morderstwom oraz poczucie winy. Na usta ciśnie się jedno jedyne pytanie: który z nich wygra tym razem? Czy Hunter, który już czuje się przegrany podniesie się na tyle by uratować kolejne niewinne ofiary? Ile ich zginie nim Folter ponownie zostanie złapany i czy w ogóle uda się go dopaść?

"Powinieneś mnie załatwić w tamtym samolocie, przyjacielu. Ta szansa już minęła. Teraz moja kolej. Przygotuj się, Świerszczu, ponieważ zagramy w pewną grę." *

Zakończenie dziewiątego tomu cyklu o Robercie Hunterze to informacja o ucieczce Luciena Foltera z więzienia. Myślę, że Ci którzy tę serię mają w małym palcu, jak ja poczuli dreszczyk emocji i smaczek na konkretną i mocną pozycję. Problem w tym, że to pierwsza książka Cartera, która mnie nudziła. Rzadko czytam książki dłużej niż tydzień, a tą męczyłam (tak, nie czytałam, a męczyłam!) ponad dwa tygodnie. Najgorsze, że jedyne co mi towarzyszyło podczas czytania to nuda, brak skupienia i myśl: „kiedy koniec”. A tego jeszcze u mnie nie było, a już na pewno nie podczas czytania książek Chrisa. Choć jestem tym niezwykle zaskoczona, to wierzę, że to jednorazowe potknięcie. A może to u mnie nieodpowiedni czas na tę literaturę? I zamiast się nią delektować i w pewien sposób cieszyć to czułam się nią znużona, zmęczona i tylko czekałam na coś innego… W każdym razie planuję przeczytać kolejną książkę autora i liczę, że nie dostanę już tego, co w przypadku "Polowania na zło".

* - Cytat z "Polowanie na zło" Chris Carter, str. 33

Ocena: 6/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania dziękuję wydawnictwu Sonia Draga

poniedziałek, 18 maja 2020

Kristen Ashley - "Córka gliniarza"

Tytuł: Córka gliniarza
Cykl: Rock Chick (tom 1)
Autor: Kristen Ashley
Stron: 512
Gatunek: erotyka, literatura kobieca, romans współczesny literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans, dramat, sensacja, kryminał
Wydawnictwo: Akurat
ISBN: 978-83-287-1356-7

Kristen Ashley miałam okazję poznać w ubiegłym roku za sprawą serii "Mężczyzna marzeń". Było to dla mnie niezwykle przyjemne spotkanie zarówno z autorką, jak i z gatunkiem jakim było połączenie erotyki/romansu z kryminałem i sensacją. Mając za sobą cztery tomy tego typu literatury, a przed sobą kolejną reklamowaną jako pełną pościgów, akcji i miłości, choć z innego cyklu jakoś nie potrafiłam powiedzieć im nie. Szczególnie że przy tamtych bawiłam się naprawdę przednio. Czy tu było podobnie?

Dwoje ludzi, których drogi skrzyżowały się już w dzieciństwie. Indy Savage oraz Liam Nightingale.

Ona jest córką policjanta, która środowisko mundurowych zna praktycznie od podszewki. Jest właścicielką księgarni, serwującej najlepszą kawę, o jakiej ludzie mogliby marzyć. Ma wyjątkową urodę i kocha rocka, a co za tym idzie, potrafi być szalona, co nieraz wpakowało ją w kłopoty. Można powiedzieć, że ma wszystko, o czym marzy. Prawie wszystko... Od kilkunastu lat zakochana w Lee, w końcu poddała się i podjęła decyzję o trzymaniu się z dala od mężczyzny, który w jej sercu zajął specjalne miejsce - niestety tylko teoretycznie.
On to nieziemsko przystojny mężczyzna, który zajmuje się, nie do końca wiadomo czym. Na głowie ma wiele spraw, w tym wydawałoby się również te nie do końca legalne. Jednak oficjalnie prowadzi biuro detektywistyczne.


Pech, a może szczęście chce, że drogi tych dwojga znów się przecinają. Za sprawą jednego ze swoich pracowników, Indy wpada w poważne tarapaty. Chcąc pomóc Rosiemu, który gubi brylanty, ściąga na siebie jeszcze więcej problemów, z których jak się okazuje uratować może ją tylko Liam. Dziewczynie bardzo trudno dostosować się do podjętej decyzji o trzymaniu się od tego mężczyzny z daleka, a on robi wszystko, by mieć ją przy sobie. Lee bowiem uświadamia sobie, że Indy nie jest mu obojętna i nie będzie umiał jej traktować jak siostry, tak jak sobie wmawiał i jej przy okazji też...

Trzeba powiedzieć, że autorka postanowiła na bardzo dynamiczny okres w życiu Indy. To, co Kristen zgotowała jej w dość krótkim czasie, niejedną osobę przyprawiłoby o zawał serca. Przyznam, że momentami chciałam zamienić się miejscami z tą szaloną dziewczyną. Niestety sama książka nie zrobiła na mnie tak pozytywnego wrażenia, jak praktycznie wszystkie cztery z cyklu "Mężczyzna marzeń". Bohaterowie częściej mnie irytowali, niż bawili, a całość wydawała się bardzo naiwna, chaotyczna, a momentami wręcz nielogiczna. Na pewno w swoim dorobku Ashley ma dużo lepsze pozycje. Czy pociągnę dalej cykl "Rock Chick"? Nie wiem. Nie mówię nie, ale jeśli na przysłowiowej tapecie będę miała coś lepszego, to seria poczeka na wolniejszy okres w moim czytelniczym życiu. Polecam jako przerywnik w nudnym życiu. Szczególnie miłośniczkom współczesnych romansów z dużą dawką adrenaliny.



Ocena: 7/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Akurat


Abbie Greaves -"Ciche dni"

Tytuł: Ciche dni
Autor: Allison Dickson
Stron: 320
Gatunek: literatura obyczajowa,  dramat psychologiczny, dramat
Wydawnictwo: MUZA
ISBN: 
978-83-805-3653-1

Gdy na swojej drodze napotkałam powieść pod tytułem "Ciche dni" przystanęłam, by chwilę pomyśleć. Tytuł można zrozumieć dosłownie, jak i w przenośni, ale już notatka na okładce głosząca: "Całe życie razem. Sześć miesięcy milczenia. Ostatnia szansa" powoduje, że dobrze wiemy, o co chodzi. Przenosimy się zatem na tylną okładkę, by doczytać, co do zaoferowania ma blurb. Ciekawość zatem sięga zenitu, bo odkrywanie tajemnic to nie lada gratka dla wielu czytelników. 

Nim przejdziemy do książki, zadam Wam jedno pytanie. Czym dla Was jest małżeństwo, narzeczeństwo czy też związek? Dla mnie to coś na kształt elektrokardiografu czy też sejsmografu. Widzimy góry i doliny, wzloty i upadki. Nie od dziś wiadomo, że najłatwiej jest wtedy, gdy człowiek nie ma tajemnic przed swoją drugą połówką. Lepiej pocierpieć kilka dni, ale wszystko wyjaśnić niż czuć się winnym, mieć nad sobą cień przewinienia przez resztę życia. Jednak czasami postanowimy coś przemilczeć, bo wydaje nam się to zbyt ciężką sprawą. Wtedy dochodzi do załamania. Czasami chwilowego, a czasami kończącego wszystko.

Małżeństwo Maggie i Franka do tej pory było idealne, a na pewno szczęśliwe i pełne obustronnej miłości. Co się zatem stało, że od sześciu miesięcy mężczyzna nie odezwał się do swojej żony nawet jednym słowem? Co spowodowało, że zamknął się w sobie tak szczelnie, że nawet kochająca żona nie jest w stanie go zachęcić czy zmusić do powiedzenia choćby krótkiego tak lub nie? 

Kobieta przez te pół roku dzień w dzień wierzy, że mąż w końcu przemówi. Zmęczona jednak tym czekaniem sama sobie daje czas 7 dni na to, że Frank coś do niej powie. Każdy z tych dni zapisuje w swoim ukochanym notatniku, a ostatniego siódmego już dnia kobieta postanawia popełnić samobójstwo. Kiedy mąż ją odnajduje nieprzytomną w kuchni, jego świat się zawala, a grunt usuwa się spod jego stóp. Świadomy jest, że to on odpowiada za decyzję Maggie. Kiedy odwiedza w szpitalu wprowadzoną w śpiączkę farmakologiczną Mag, dociera do niego, co zrobił. Frank decyduje się otworzyć usta i wypełnić głosem salę na intensywnej terapii. Postanawia wyjawić tajemnicę, którą skrzętnie ukrywał przed żoną tak długo i z taką starannością. Wolał nie mówić nic, niż powiedzieć cokolwiek co zdradziłoby, co ma do ukrycia.

Pytania nasuwają się, więc same. Czy pewnego rodzaju spowiedź Franka uratuje Maggie? Czy będzie ona miała jakikolwiek wpływ na ich małżeństwo? Co się stało, że mężczyzna wolał milczeć? Czy kobieta również miała jakieś tajemnice?

Kiedy chodzi o książki, które na swych kartkach skrywają jakiekolwiek sekrety, to kocham je równie mocno, co mocne thrillery czy pozycje z gatunku kryminalistyki. Problem w tym, że ta pozycja musi mieć coś jeszcze. Mam wrażenie, że "Ciche dni" Abbie Greaves są niekompletne. Autorka miała pomysł, a wykonanie nie jest złe, ale końcówka zdecydowanie rozbiegła się z moimi oczekiwaniami. Budując napięcie przez trzy czwarte książki, czytelnik ma prawo oczekiwać intrygującej końcówki, wyjawienia niebanalnej tajemnicy. Jest ciekaw, co strasznego wydarzyło się w życiu bohatera, że wolał zamilknąć niż porozmawiać z miłością swojego życia, a dostaje... No właśnie. Marną namiastkę czegoś beznamiętnego. I gdyby czymś, za co oceniam książkę, był sekret, to byłoby fatalnie. Na szczęście Abbie postawiła też na coś innego, co wygrało z niedociągnięciem. Postawiła mianowicie na powieść słodko-gorzką o uczuciach, problemach i niedomówieniach. To historia, z którą niejednokrotnie zidentyfikują się niejedni rodzice i nie będzie mnie to wcale dziwić. Nie liczcie, że będzie to thriller psychologiczny, o nie! To klasyczna książka obyczajowa z nutami dramatu rodzinnego. Jednak wciągająca i powodująca, że człowiek dwa razy pomyśli nad swoim zachowaniem, nim podejmie ostateczną decyzję.


Ocena: 7/10


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu MUZA

wtorek, 5 maja 2020

Katarzyna Mak -"Dotyk anioła"

Tytuł: Dotyk anioła
Cykl: Angel (tom 1)
Autor: Katarzyna Mak

Stron: 336
Gatunek: erotyka, literatura kobieca, romans współczesny literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans, dramat
Wydawnictwo: Videograf
ISBN: 
978-83-783-5775-9


Choć erotyka nie jest gatunkiem, który wielbię, to nie omijam jej też szerokim łukiem. Im więcej mam za sobą książek w tym klimacie, tym bardziej przekonana jestem, że wszystkie są na jedno kopyto i tylko sporadycznie trafi się na coś, co wybije się poza schemat. Kiedy, więc na skrzydełku okładki zauważyłam napis, że "Dotyk anioła" to nowy gatunek, czyli kulturalny erotyk pomyślałam sobie: czemu nie. Do stracenia była tylko odrobina czasu, który można poświęcić innej powieści, a to mała cena.

Angelika zwana przez bliskich Zuzią lub Susan w przypadku przyjaciółki z Ameryki postanawia na jakiś czas wyjechać z Polski. Miała plany, które jak się okazuje, zostały pozmieniane już pierwszego dnia dotarcia do Stanów Zjednoczonych. Za sprawą przyjaciółki trafia do Las Vegas. Miasto słynące z kasyn i możliwości brania ślubu praktycznie w każdym miejscu okazuje się pułapką dla młodej poukładanej dziewczyny. Po ciężkiej podróży i lekach na uspokojenie już niewielka ilość alkoholu daje się jej we znaki i szybko traci nad sobą kontrolę. Kiedy rano budzi się w łóżku nieznajomego przystojniaka i dowiaduje się, że w nocy wzięła z nim ślub, jest przerażona i zdezorientowana, bo praktycznie nic nie pamięta.

Nie wierzy jak ona grzeczna, spokojna i wierząca młoda kobieta mogła podjąć taką decyzję. Nie zmienia to jednak faktu, że jej wybranek jest niezwykle przystojny i jak się okazuje również nie do końca obojętny jej sercu.

Bradley od dawna jest pewny, że to, co może o sobie powiedzieć to, to iż nie ma serca, a jeśli ma, to jest twarde jak stal i zimne jak lód. Pracując jako płatny morderca, wie, że jest potworem w ludzkiej skórze. A jednak wystarczyła chwila, by nie był w stanie odmówić pięknej kobiecie, jakże innej niż te, z którymi zadawał się do tej pory. Nie przywykł do tego, by ktoś stawiał mu jakiekolwiek warunki, więc jest lekko zaskoczony, gdy ta niewinna istotka, która zaciągnęła go przed tak zwany ołtarz, zaczyna pokazywać pazurki. Brad nie potrzebuje wiele czasu, by zorientować się, że Angel, bo tak zaczął ją nazywać, zaczyna kruszyć mur, który tak dawno postawił wokół siebie. Mało tego nie potrafi się temu przeciwstawić.

Ich związek zaczął się od dzikiej namiętności. Różnią się od siebie jak dzień i noc, woda i ogień. On był pewny, że ich małżeństwo pozostanie czystym seksem nieskażonym niczym. Jednak ona szybko daje mu do zrozumienia, że jest coś takiego jak uczucia. Choć bardzo tego nie chce, Brad dobrze wie, o co dziewczynie chodzi, bo sam zaczyna coraz częściej zauważać, że jednak ma serce i nie jest ono takie zimne i twarde jak myślał.

Czy Angel zdoła dotrzeć tak głęboko, że Brad zrozumie, iż istnieje coś takiego jak miłość? Czy on zdoła pokochać kobietę, która wywróciła jego życie do góry nogami? Czy otworzy się na tyle, by wyznać o sobie prawdę? Czy ona zdoła poskromić demona drzemiącego w mężczyźnie, który raz wydaje się opiekuńczy, kochany i uczuciowy, a już za chwilę groźny, agresywny i niebezpieczny?

Nie od dziś wiadomo, że miłość to jedno z najsilniejszych uczuć istniejących na świecie. Jest w stanie pokonać zło, ale też do niego doprowadzić, uleczyć wszelkie rany lub zadać wiele niezwykle groźnych, a może też ukoić duszę lub doprowadzić ją do szaleństwa. Potrafi odbudować, ale też zniszczyć. Potrafi zawładnąć ciałem, umysłem i duszą. Jej siła jest nieokreślona, a ona sama nieprzewidywalna i nieposkromiona. Nie powiedziane jest nigdzie, że za jej sprawą pójdziesz dobrą drogą...

Muszę przyznać, że dawno, a może nigdy erotyku nie czytało mi się tak dobrze, płynnie i z zainteresowaniem. Realizm, na jaki postawiła autorka, powoduje, że jesteśmy w stanie "wyjąć" bohaterów z książki i umieścić ich gdzieś obok nas. "Dotyk anioła" to niesamowicie przedstawione przyciąganie się dwóch przeciwieństw. To nie tylko uzupełnianie się nawzajem, to także różnice, które potrafią dać się we znaki w najmniej oczekiwanym momencie i nie będzie to ani miłe, ani delikatne. Dodatkowe różnice nie tylko charakterów, ale i światów powodują, że oboje bohaterów ma przed sobą trudne decyzje do podjęcia. Okazuje się jednak, że różne światy mogą stworzyć jeden, idealny. Jednak muszą tego chcieć, oboje. Czy Brad i Angel, których ślub odbył się pod wpływem alkoholu, stworzą taki świat? Czy anioł jest w stanie stworzyć związek idealny z samym diabłem? Przeczytajcie, a się przekonacie. Ja z niecierpliwością czekam na drugi tom, by dowiedzieć się, co jeszcze wydarzy się w życiu państwa Sawyerów. Polecam, choć mam ochotę powiedzieć: poczekajcie z czytaniem na drugi tom, to nie będziecie musieli się niecierpliwić jak ja, co będzie dalej!


<Ocena 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf


sobota, 2 maja 2020

Piotr Strzeżysz - "Zaistnienia"

Tytuł:  Zaistnienia
Autor: Piotr Strzeżysz

Stron: 144
Gatunek: literatura polska, literatura dokumentalna, literatura podróżnicza
Wydawnictwo: Bezdroża
ISBN: 978-83-283-6456-1


Wstyd się przyznać, ale po literaturę, która wymaga skupienia, poświęcenia uwagi i myślenia sięgam niezwykle rzadko. Żałuję tego, ale najczęściej czytam dla rozrywki, dla tak zwanego odmóżdżenia lub to, co kocham najbardziej, czyli aby rozwikłać jakąś zagadkę kryminalną. Czasami zaś dzięki literaturze podróżniczej zwiedzam świat wraz z autorami. "Zaistnienia" to jedna z pozycji właśnie z tego gatunku, ale nie tylko. Zawierająca przemyślenia jej twórcy, a także legendy i baśnie przekazywane mu przez spotykane po drodze osoby. Przedstawienie podróży w sposób oniryczny powoduje, że czytelnik nie tylko przemieszcza się z autorem z miejsca na miejsce, ale odnosi on wrażenie, że robi to podczas snu, a nie na jawie.

Piotr Strzeżysz postanowił wybrać się w wyjątkową podróż. Rowerem przemierzył liczącą tysiące kilometrów trasę z Patagonii na Alaskę. Po drodze spotkały go zarówno przyjemne i piękne chwile, jak i te, które przepełniają grozą i smutkiem. Autor za pomocą słowa stara się nam namalować obraz tego, co widział i przeżył. Czytając "Zaistnienia" mamy wrażenie, że wystarczy wyobraźnia, by poczuć czy wręcz zobaczyć to, co pan Piotr chce nam przekazać. W pewnym momencie czytelnik zaczyna zazdrościć podróżnikowi nie tyle samej wyprawy, ile tego, jak ją odbierał, jak ją przeżył i kto mu towarzyszył. W niezwykle liryczny wręcz poetycki sposób opowiada on o swojej wyprawie przez dwie Ameryki. Niejednokrotnie odnosimy wrażenie, że przygody autora balansują na granicy jawy i snu, między realizmem a wyobrażeniami.

Dzięki Piotrowi i jego podróży mamy okazję zobaczyć jak nasz kraj i nasze obyczaje odbierane są przez inne kultury. Podobnie też możemy zobaczyć, jak postrzegany jest sam autor. W krajach Ameryki Południowej jest bogaczem, który pozwolił sobie na niesamowitą podróż, a ledwo przekracza granicę Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi, to okazuje się, że jest najzwyklejszym biedakiem, który tuła się, szukając, nie wiadomo czego. Jakże znane porzekadło: "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - zdaje się tu na miejscu i pokazywać, o co w nim tak naprawdę chodzi.


"Zaistnienia" to historia nie tylko o pasji i dążeniu do celu. To historia pokazująca jak niewiele potrzebne jest człowiekowi do szczęścia, jeśli wie, czego chce. Ta niepozornych gabarytów pozycja przypadnie do gustu wielu osobom. To coś dla miłośników pedałowania, ale też wielbicieli poetyckiego i lirycznego stylu. Spodoba się podróżnikom fizycznym, jak i tym poznającym świat tylko dzięki literaturze (jak ja). Niesamowite dla mnie jest to, że autorowi udało się w tak cienkiej i nieokazałej powiastce umieścić coś praktycznie dla każdego. Mało tego "Zaistnienia" to pokarm dla ciała - podróż i opisy, jak i duszy - język i styl. Polecam każdemu - warto poświęcić tę chwilę czasu i siebie.

<Ocena: 8/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Bezdroża

piątek, 1 maja 2020

Agnieszka Lingas-Łoniewska - "Bez pożegnania"

Tytuł: Bez przebaczenia
Cykl: Bez przebaczenia (tom 1)
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska

Stron: 432
Gatunek: erotyka, literatura kobieca, romans współczesny literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans, dramat
Wydawnictwo: Burda Książki
ISBN: 978-83-805-3556-5


Zastanawiam się, czy w Polsce są kobiety, które nie znają, a przynajmniej nie kojarzą nazwiska Lingas-Łoniewska. Mnie dane było usłyszeć o niej już dobrych kilka lat temu, ale dopiero pod koniec ubiegłego roku miałam okazję przeczytać pierwszą swoją powieść jej pióra. Prawdą jest, że wpadłam od pierwszej książki i wydaje mi się, że dopóki pisze, to sobie nie daruję żadnej jej pozycji. Oby czasu starczyło na nadrobienie tych wcześniejszych. "Bez przebaczenia" to jej debiut, który został wznowiony po latach i przy okazji doczekał się swojej kontynuacji. By sięgnąć po tytuł "Bez pożegnania" musiałam zaliczyć "Bez przebaczenia".

Paulina Litwiak to młodziutka licealistka o duszy artystki, której świat wali się na głowę. W tragicznym wypadku traci ojczyma, mamę i ukochanego braciszka. Jakby tego było mało, trafia do domu biologicznego ojca, który jest wojskowym i takiż też dryl panuje w jego domu. Mało tego mężczyzna robi wszystko, by Paula czuła się tam niechciana, a wręcz niekochana. Oparcie ma tylko w przyrodnim bracie Jakubie, który, choć ma zaledwie piętnaście lat, wydaje się dla dziewczyny nie tylko namiastką prawdziwej rodziny, którą utraciła, ale także przyjacielem. Czarnowłosa i drobna dziewczyna, która obwinia się o śmierć własnej matki, ustawiana do pionu przez niewidzianego od narodzin ojca wycofuje się w swój świat. Nie ufa i nie chce zaufać nikomu. Jednak czy na pewno?

Piotr Sadowski to niezwykle przystojny, ale i poukładany młody mężczyzna o umyśle matematyczno-strategicznym. Choć dopiero zaczyna swoją wojskową karierę, to już zaszedł niezwykle wysoko. Faworyzowany i lubiany (wydaje się, że z wzajemnością) przez ojca Pauli ma przed sobą świetlaną przyszłość wojskowego. 


Do ich spotkania dochodzi przez przypadek. Robią na sobie ogromne wrażenie, a napięcie między nimi wydaje się wręcz namacalne. Problem w tym, że różni ich praktycznie wszystko i ciężko wyobrazić sobie by mogło ich cokolwiek połączyć. Cokolwiek prócz miłości. A miłość ma wobec nich swoje plany, choć oni robią wszystko by je pokrzyżować.

"Bez przebaczenia" to historia nie tylko piękna, ale również dramatyczna. Pokazuje nam, co może się stać, kiedy honor i upór biorą nad nami górę, a zamiast szczerej rozmowie, wolimy zaufać niedomówieniom oraz temu, co widzimy. Agnieszka Lingas-Łoniewska gra na emocjach czytelniczkach, to powodując u nich wybuchy radości, to zaś zmuszając do zastanowienia się nad pewnymi sprawami i przełknięcia gorzkich łez. Osobiście momentami dopingowałam dwojgu młodym ludziom, to ich przeklinałam za własną głupotę. Nie rozumiałam, jak można polegać na tym, co mówią inni, zamiast wyjaśnić, co trzeba między sobą. "Bez przebaczenia" to historia zawiła, a zarazem prosta. Z jednej strony przewidywalna, ale pozostająca w myślach i sercu. To kolejna powieść autorki, która zawładnęła moim książkowym światem. Na reszcie stricte kobieca literatura, bez której nie wyobrażam sobie w tej chwili życia. Teraz czas na "Bez pożegnania" i choć jeszcze jej nie znam, to czuję, że już mogę ją polecić!


<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Burda Książki