wtorek, 25 sierpnia 2020

Abby Jimenez - "To tylko przyjaciel"

Tytuł: To tylko przyjaciel
Autor: Abby Jimenez
Stron: 480
Gatunek: dramat, literatura kobieca, literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans, romans współczesny,
Wydawnictwo: MUZA
ISBN: 
978-83-287-1396-3

Mówią, że kobieta zmienną jest i nadszedł czas, bym osobiście się pod tym podpisała jako płeć piękna lub słabsza - jak kto woli. Czasy, gdy pochłaniałam nałogowo kryminały, thrillery i horrory chyba ustąpiły ukobieceniu mej duszy. Zdecydowanie częściej i chętniej sięgam aktualnie po literaturę kobiecą, choć nie po typowe romansidełka, bo te nadal mnie odstraszają. Tym razem padło na debiut Abby Jimenez, który zapowiadał się dość ciekawie i liczyłam, że spędzony z tą powieścią czas nie będzie stracony. Czy tak?

Kristen w swoim życiu ceni dwie rzeczy - przyjaźń i niezależność. Zawsze znajdzie czas dla swoich przyjaciół, ukochanego psiaka oraz firmy, którą prowadzi z coraz większymi sukcesami. Nie poświęci go żadnemu facetowi, który nie zrozumie jej niezależności i specyficznego poczucia humoru. Natomiast choć bardzo chciałaby spędzić jak najwięcej czasu ze swoim chłopakiem Tylerem, to jest to niemożliwe, bo nie ma go obok. Zajęty karierą w armii to tam spędza większość swojego czasu, przyjeżdżają raptem raz na jakiś czas, by spędzić z Kristen tydzień lub dwa. Dziewczyna czuje się wyjątkowo samotna i zagubiona, gdyż lada dzień czeka ją poważna operacja, która nie da jej możliwości poznać smaku macierzyństwa. Jest z tym sama, bo przyjaciółka przygotowuje się do ślubu i nie chce jej zawracać głowy swoimi problemami. W końcu wesele musi być szczęśliwe, a Kris wie, że jeśli tylko się zdradzi, to zmarnuje Sloan najważniejszy dzień w życiu.

Problemy pojawiają się, gdy kobieta poznaje drużbę Brandona. Joshua Copeland to wydawałoby się mężczyzna ideał. Przystojny, zabawny, wręcz perfekcyjnie reaguje na poczucie humoru Kristen i do tego, jak nikt wie, że jeśli dziewczyna zaczyna mieć zły humor, to wystarczy ją... nakarmić!

Teoretycznie nie ma przeszkód by byli razem. Jej facet praktycznie nie istnieje, bo woli armię, mało tego w ostatniej chwili wystawia ją do wiatru z jedną z najważniejszych decyzji, jakie mieli podjąć. No a Josh jest kawalerem, więc czemu by nie skorzystać? Niestety jest jedna rzecz, która powoduje, że mężczyzna może być tylko jej przyjacielem i nikim więcej, nawet jeśli serce i ciało bez jego towarzystwa będą krwawić nieustannie. Joshua marzy o licznej rodzinie, a ona nie może mu tego dać. Tu nie ma półśrodków i Kristen dobrze o tym wie, dlatego trzyma go na dystans, a przynajmniej wydaje jej się, że to robi i że w każdej chwili może to zakończyć o zostawić jak gdyby nigdy nic... W końcu relacja: friends with benefits to nic złego i trudnego, prawda?


Muszę przyznać, że takie debiuty to ja lubię. Przede wszystkim jest jedna rzecz, którą pokochałam u głównej bohaterki - poczucie humoru - niestety, poza tym miałam ochotę sprać ją na kwaśne jabłko. Jej podejście do Josha było niestety bardzo krzywdzące i czułam do niej żal, że wolała "wiedzieć", że nie jest dla niego, zamiast wyjaśnić, dlaczego i czy to na pewno problem! Co do samego Josha to pozytywny bohater, któremu nie wiele miałam do zarzucenia i po prostu polubiłam go od samego początku. Natomiast coś innego wywróciło mój świat do góry nogami. Abby postawiła na wstrząśnięcie zarówno bohaterami swojej powieści, jak i czytelnikami. Pod koniec książki zostałam tak naprawdę emocjonalnie wykończona i nie do końca wiedziałam co ze sobą zrobić! Powiem szczerze, że chyba nie tego spodziewałam się po debiucie. W sensie nie tak dobrej książki, z takimi zawirowaniami, zwrotami akcji i reakcji. Choć musiałam  pozycję przetrawić, to wiem, że warto było przeczytać i polecam. Liczę, że na debiucie autorka nie skończy!

Ocena: 9/10


Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu MUZA

2 komentarze:

  1. Świetna książka, która mnie wciągnęła i do tego mocno wzruszyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo dobrego czytam o tej książce. Niby lekka, niby czytadło, ale wygląda jednocześnie na taką skłaniającą do refleksji i mającą ciekawe przesłanie. Takie cenię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń