Autor: Susan Lewis
Stron: 442
Gatunek: kryminał, dramat, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-278-0706-1
Kiedy trafiłam na tą książkę po prostu czułam i wiedziałam, że muszę ją mieć i przeczytać. Opis, który znalazł się na tylnej okładce nie pozostawiał złudzeń, że to jest coś dla mnie. I choć autorka ma prawie czterdzieści książek na koncie to muszę przyznać, że nie kojarzyłam jej w ogóle. Ani jako pisarki ani jako autorki scenariuszy, bo i taką pracą się parała. A jednak nasze drogi się skrzyżowały. Miałam możliwość poznania jej pióra. Czy jestem zadowolona?
Jules i Kian Bright to małżeństwo wydawało by się idealne. Dosłownie trafia im się wygrana na loterii dzięki, której spełniają swoje marzenia - prawie wszystkie. To najcenniejsze, którym jest chęć zostania rodzicami wciąż spełnić się nie może. I pieniądze nie wiele tu dają. A jednak nadchodzi dzień kiedy się udaje. Udaje się to w sposób naturalny i to po kilku próbach in vitro. Są przeszczęśliwi choć tli się w nich też panika czy wszystko ułoży się do samego końca. Nie dziwi, więc nikogo fakt, że gdy dziecko przychodzi na świat od razu staje się oczkiem w głowie nie tylko rodziny i przyjaciół, ale i całego Kesterly gdzie społeczność jest ze sobą bardzo zżyta. Daisy, bo tak na imię ma córeczka Kiana i Jules ciepłą, wesołą i otwartą osóbką. Potrafi nawiązać kontakt z każdym, każdego traktuje tak samo, nie ocenia. A jednak w życiu Brightów pojawia się rodzina Quentin, która zaburzy to co dla nich najważniejsze - więzy rodzinny. Dokładnie zrobi to Amelia. Dziewczyna, która od dziecka była inna.
"... ona ani nie wygląda na niewinną i delikatną, ani się tak nie zachowuje. Nie była jak inne dzieci. Nie biegała, nie skakała, nie cieszyły ją dziecięce zabawy. Nie śpiewała, nie przekomarzała się i nie spała jak aniołek. Nie patrzyła na ludzi, tylko wbijała w nich wzrok."*
Nawet jej matka przyznawała się przed sobą, że nie potrafi czuć do niej tego co powinna czuć rodzicielka do swojego dziecka.
W dniu kiedy krzyżują się drogi Daisy i Amelii wszystko się zmienia. Ta pierwsza chce się przyjaźnić, bo widzi, że Quentinówna nie ma znajomych, że ludzie ją odtrącają, nie chcą się z nią zadawać. A Amelia z tego korzysta. Zachowuje się jak... pasożyt. Czerpie siłę z mieszania, mącenia i mataczenia. Zrobi wszystko by Daisy była po jej stronie, a reszta... reszta jest nie ważna. Ale nadchodzi dzień, gdy wszystko idzie nie tak. Nie tak dla rodziny Brightów. Ale okazało by się, że nie dla Quentinów. Amelia dokonuje czegoś o czym normalnemu człowiekowi ciężko nawet pomyśleć. Zabija swoją przyjaciółkę, bo tak ją w końcu nazywała. Zabija z zimna krwią, ale wrabia kogoś innego. Jak by tego było mało jej wyrok jest niewspółmierny do czynu jakiego się dopuściła. Wszyscy mają żal, ale nie wiele są w stanie zrobić...
Susan Lewis miała genialny plan i myśl siadając do tej książki. Wizja była niesamowita, ale wykonanie już gorsze. Przyznam, że prawie pół książki się męczyłam. Nie umiałam się odnaleźć, czegoś mi brakowało, a czegoś było za dużo. Dopiero później wszystko zaczęło się w miarę komponować, prezentować i czytać jak należy. I choć psychologiczne portrety postaci mi się podobają to żałuję, że całość to zwierzenia tylko Jules. Gdyby mieć tu jeszcze kontr punkt w postaci myśli Amelii całość była by niemal idealna. A tak czuję nie dosyt. Uważam jednak, że warto się zapoznać z tytułem.
* - Cytat z "Dziewczyna, która wróciła" Susan Lewis, str. 7
<Ocena: 8/10>
Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni Tania Książka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz