sobota, 10 listopada 2018

Ginger Scott - "Zapadnij w serce"

Tytuł: Zapadnij w serce
Cykl: This is falling (tom 1)
Seria: YoungAutor: Ginger Scott
Gatunek: dramat, literatura młodzieżowa, literatura współczesna, literatura obyczajowa, romans, new adult
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
ISBN: 978-83-661-3404-1

O Ginger Scott miałam okazję usłyszeć za sprawą jej innej książki pt. "Chłopak taki jak ty". Nie wiem, dlaczego nie zdecydowałam się na jej przeczytanie, bo pamiętam, że zapowiadała się ciekawie. Nawet zaraz po skończeniu tej "Zapadnij w serce" przeczytałam jej opis ponownie. I wiem jedno... Przeczytam niebawem, bo po tym, co dostałam, czuję, że muszę to zrobić. Zawsze zaskakiwał mnie fakt, z jaką lekkością potrafią o dramatach pisać niektórzy autorzy. Ginger jest właśnie jedną z takich pisarek.

Mijają dwa lata od tragicznych wydarzeń, jakie rozegrały się w życiu Rowe. Przez cały ten okres nastolatka była zamknięta w stworzonej przez siebie bańce. Uczyła się w domu i w nim spędzała praktycznie cały czas. Choć bliznami pokryte jest nie tylko jej ciało, ale i dusza to i tak dziewczyna decyduje się na bardzo odważny krok. Wyjeżdża na studia z dala od domu i od rodziny. 
Na szczęście szybko łapie kontakt z jedną ze współlokatorek, więc pomalutku robi postępy. Jednak to nie koleżanka wyciąga ją ze skorupy, w której schroniła się lata temu. To przystojny, wrażliwy i niezwykle cierpliwy chłopak imieniem Nate. Sportowiec krok po kroku próbuje dostać się do wnętrza dziewczyny i udaje mu się cegiełka po cegiełce demontować mur, jakim się otoczyła. Nastolatek sam ma za sobą trochę przejść, ale szybko uzmysławia sobie, że jego przeżycia to tak naprawdę nic. Ot szczenięce problemy. To Rowe ma do pokonania wiele przeszkód, obaw i lęków. A on chce być przy każdym jej sukcesie, chce jej pomóc i ją wspierać. Za nią skoczy w ogień i wejdzie w siódmy krąg piekła.

Mogłabym powiedzieć, że tematyka już była. Wątki nie są nowe, a jednak Ginger wprowadziła tu wiele świeżości. Jestem dość nieczuła emocjonalnie na książki, a jednak tu raz się śmiałam, a raz uroniłam łzy. Autorka niezwykle umiejętnie gra na uczuciach zarówno bohaterów, jak i czytelników, za co mam ochotę ją zarówno ucałować, jak i potrząsnąć! Dziwnie się czuję, gdy nie umiem zapanować nad emocjami, a tu nie byłam w stanie tego robić. To bardzo irytuje i fascynuje, gdy na co dzień nie ma się z tym problemu. Jedno jest pewne - chcę więcej książek Ginger. Połączenie dramatów z dużą dawką humoru jest u niej po prostu wybitne i będę za tym tęsknić do następnej książki Scott!

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu  Wydawnictwo Kobiece

1 komentarz: