Cykl: Bezcenny (Tom 2)
Autor: Lauren St. John
Stron: 208
Gatunek: Młodzieżowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Jako dzieciak kochałam książki z końmi w roli głównej. Jakże znaną pewnie wielu z Was serię Hertland pochłonęłam tak szybko jak pozwalała dostępność tomów. Mimo mijających lat zamiłowanie do literatury z tymi zwierzętami wcale nie zmalało. Uwielbiam je nadal tylko coś czuję, że muszę te młodzieżowe wymienić na poważniejsze, bo zaczynam się troszkę nudzić i nie umiem się wczuć w przygody bohaterów. Po drugi tom z Casey Blue sięgnęłam w dalszym ciągu z ciekawości, ale też dlatego, że najczęściej zaczynając serie staram się je kończyć - jeżeli tylko pierwsza część nie jest fatalna.
Casey Blue wraz ze swoim koniem Zapowiedź Sztormu wygrała prestiżowe zawody Badminton Horse Trials. Teraz zamierza przygotowywać się do następnych zawodów odbywających się w Kentucky - Three-Day Event. Nic jednak nie układa się tak jak nastolatka by chciała ponieważ jej ojciec zostaje oskarżony o morderstwo. Ani dziewczyna, ani jej trenerka i najlepsza przyjaciółka oraz chłopak nie wierzą w to by jej tata mógł zrobić coś takiego. Jednak policja ma niezbite dowody. Jak by tego było mało sama Casey pada ofiarą podstępnego szantażu i jest przerażona. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo iż jej ojciec jest w areszcie to nastolatka chce zdecydować się na udział w konkursie. Problem jest w tym, że znów zaczyna mieć problemy z koniem i nie wie co robić.
Czy ojciec dziewczyny faktycznie winny jest morderstwu? Kto mu uwierzy, ze to jedna wielka pomyłka? Kto i w jaki sposób szantażuje Casey i dlaczego ma to związek z jej tatą? Czy przy tak wielkich problemach związek nastolatki z Paulem ma szansę przetrwać?
Książka napisana jest w przystępnym języku co ułatwia jej zrozumienie. A to w przypadku pozycji o jeździectwie wymaga nie lada wysiłku. O ile pierwsza powieść Lauren w dużym stopniu przypadła mi do gustu o tyla z tą miałam spory problem. W czym tkwił ten problem? W tym, że książka była strasznie nierealna, a to aż męczyło. Jak na pozycję, która ma zaledwie 200 str. spędziłam nad nią na prawdę dużo czasu. Na dzień dzisiejszy zastanawiam się czy sięgnę po trzeci tom, bo mam trochę obaw i szkoda mi czasu, a to zdarza się u mnie naprawdę rzadko. Nie chcę zniechęcić do tej książki, ale nakłaniać do jej przeczytania też zbytnio nie będę, bo mam wrażenie, że można dużo lepiej spożytkować czas.
<Ocena 5/10>
Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat - Wydawnictwo Dolnośląskie
Bardzo lubię książki z konikami w tle. Zaklinacza koni uwielbiam. Przepiekna ksiażka.
OdpowiedzUsuńKarolciu tamten mail Asia Pyc w komentarzu to koleżanki bo się pomyliłam :) przepraszam nie zmieniłam profilu
http://kasinyswiat.blogspot.com/