czwartek, 24 września 2015

Anna McPartlin - "Ostatnie dni Królika"

Tytuł: Ostatnie dni Królika
Autor: Anna McPartlin
Stron: 400
Gatunek: dramat, obyczaj, literatura współczesna,
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
ISBN 978-83-276-1472-8

Po literaturę obyczajową sięgam sporadycznie. Nie, nie dlatego, że jej nie lubię, ale dlatego, że zbyt często tego rodzaju książka okazywała się totalnym nieporozumieniem, tandetą i żałowałam czasu, który przecież można było poświęcić na coś cenniejszego. Jednak opis "Ostatnich dni Królika" opanował moje myśli i serce. Nie potrafiłam powiedzieć NIE tej pozycji.

Mia nazywana była już od dziecka Królikiem. Gdy ją poznajemy ma czterdzieści lat i właśnie trafia do hospicjum - jest w terminalnym stadium raka. Jedyne co można dla niej zrobić to przynieść ulgę w bólu. Mimo, że młoda kobieta jest świadoma, że to już koniec chce walczyć. Walkę podejmuje szczególnie dla córki, ale też dla wspaniałej rodziny, która cały czas jest przy niej. 

Rodzice Jack i Molly cały czas szukają terapii, która może uratować jej życie. Liczą tak na prawdę na cud. Gdy z każą kolejną terapią lekarz mówi, że to nie ma sensu, a pomocy odmawia nawet uzdrowiciel - zaczynają rozumieć. Ból dopada każdego z nich inaczej.
Jej siostra Grace jest bliska akceptacji tego co się dzieje i jak to się skończy. Mimo to nie radzi sobie nerwowo. Problemy z dziećmi też jej tego nie ułatwiają.
Daevey brat - muzyk przerywa trasę koncertową byle być przy najmłodszym z rodzeństwa - Króliku. Jest załamany, ale całą sytuację rekompensuje mu kontakt i czas spędzany z Juliet córką Mii. 
Juliet to dwunastoletnia rezolutna i zaradna dziewczynka. Podświadomie wie co dolega mamie, ale chce wierzyć, że wyjdzie z hospicjum, ze to tymczasowe, że mama wyzdrowieje.
Każdy z nich czuje co innego, każdy próbuje sobie radzić inaczej, każdy chce walczyć choć nie wie jak.
A czego chce Królik? Prócz tego, że nie chce opuszczać córki marzy o jednym. Chce spotkać swoja pierwszą miłość - Johnny'ego. 

Bałam się czego się spodziewać po tej książce. Przecież pisanie o uczuciach, emocjach, o śmierci przytłacza i dobija. A jednak autorka robi to tak sprawnie, lekko, przyjemnie i wręcz żartobliwie. A mimo to wstrząsa i porusza serce dogłębnie. Jej styl gra na uczuciach czytelnika. Na prawdę masz ochotę śmiać się, gdy po policzkach płyną łzy... Weź ją do ręki i nie zastanawiaj się tylko czytaj, czytaj, czytaj... aż w rękach zostanie tylna okładka!

<Ocena: 10/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska

3 komentarze:

  1. Ja się boję książek o chorobie, ale na tą miała szczególną chęć i właśnie się oddaję lekturze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beti daj proszę znać jak odczucia po tej pozycji. JA osobiście nawet jeśli miała bym beczeć to tego typu książki nie przepuszczę

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę już czytałam i muszę przyznać,że była to dla mnie bardzo ciężka książka.A dlaczego doskonale wiesz kochana.

    OdpowiedzUsuń