Tytuł: Odprysk
Autor: Sebastian Fitzek
Stron: 352
Gatunek: Kryminał, thriller, thriller psychologiczny, dramat, sensacja
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 978-83-241-5899-7 Sebastiana poznałam dzięki książce "Pasażer 23". W tedy wiedziałam, że przeczytam wszystkie poprzednie jego pozycje i koniecznie każdą następną. Z tymi wcześniejszymi słowa nie dotrzymała, bo brakuje czasu, ale te co powstają są moje i tylko moje. Nim przejdę do fabuły powiem za co kocham Fitzeka - za to co robi z moja głową...
Marc Lucas ma trzydzieści dwa lata. Jest streetworkerem, był mężem i miał zostać ojcem. Niestety w wypadku samochodowym, który spowodował zginęła jego żona i nienarodzone dziecko. On przeżył i nie umie sobie z tym poradzić. Codziennie obwinia się o to co się stało. Jedną z pamiątek po wypadku prócz nienawiści do siebie samego jest odłamek, który tkwi w karku Lucasa. Nie da się usunąć go operacyjniee, nie powinien w zasadzie nic robić by nie narażać się na ryzyko jego przesuniecia i wbicia w rdzeń kręgowy, łyka więc leki by zapobiec odrzutowi ciała obcego przez organizm. On sam żyje na granicy szaleństwa i marzy o jednej z dwóch rzeczy. Chce zginąć lub zapomnieć o tym co się stało. Jak się okazuje możliwość zapomnienia nadchodzi szybciej niż by oczekiwał. W gazecie znajduje ogłoszenie kliniki, która prowadzi ekseprymentalny program wymazywania pamięci - wywoływania sztucznej amnezji. W dzień, gdy Marc ma wszystkiego dość i nadmiar wypitego alkoholo też nie pomaga wysyła tam zgłoszenie. Chyba nikt, a już tym bardziej on sam nie spodziewał się czym to się może skończyć. Pewny, że zapomni, że nie będzie musiał o tym więcej rozmyślać, że nie będzie go to gnębić. Jest przekonany, że to dla niego idealne rozwiązanie. Tyle, że cierpienie i problemy zaczynają być jeszcze większe, a sam Lucas nie wie już czy przekroczył granicę szaleństwa czy nastapi to lada moment.
"Czuję się jak człowiek, który połknął magnes, ale ten magnes nie przyciąga metalu, lecz obłęd." *
W naprawdę krótkim czasie to moja druga pozycja o pamięci. Bohaterka jednej pozbawiona jest możliwości zapamiętywania, a bohater tej chce zapomnieć. Mając okazję poznać dwie różne możliwości cieszę się, że ja z pamiecią większych problemów nie mam. Myślę, że nawet najgorsze wspomnienia są po prostu częścią nas, częścią, która nas tworzy i choć bolą nie chciejmy ich zapomnieć. Blizny nawet te na duszy czy w pamieci z czasem sie goją, a choć często doskwieraja przez całe życie to tarkujmy je jako coś ważnego. Sebastian uświadamia nam fakt, że zapominanie nie jest wcale taki wspaniałe, a sposób w jaki to robi jest nie tyle szokujący co szalony. Wciąga nas w niesamowitą historię już od pierwszych stron, a po kilkunastu następnych w głowie masz pytanie: Oszalał bohater, utor czy ja jako czytelnik? Zaczynasz się zastanawiać czy czegoś nie przekręciłeś, o czymś nie zapomniałeś a może na coś nie zwróciłeś uwagi? Mimo zawirowań pozycja jest ucztą dla mózgu. Wymaga skupienia, więc trzeba się tej książce oddać. Nagle rozumiemy, że prawie wszystko nie jest tam tym czym się wydaje, a to co sobie układaliśmy przez pół książki nagle rozpada się jak wieża z klocków. Czy zachęcę do czytania? Oczywiście i to wszystkich, a ponieważ nie jest to książka krwawa będzie rewelacyjną pozycją dla ludzi chcących poznać świat thrillera psychologicznego. Ale ostrzegam: Możecie czuć się zagubieni i szaleni po tej książce!
* - Cytat z "Odprysk" Sebastian Fitzek - str. 168
<Ocena: 10/10>
Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz