piątek, 9 lutego 2018

Solmaz Kamuran - "Kiraze. Droga do sułtańskiego haremu"

Tytuł: Kiraze. Droga do sułtańskiego haremu
Autor: Solmaz Kamuran
Stron: 336
Gatunek: literatura współczesna, powieść historyczna, na faktach, 
Wydawnictwo: Książnica
ISBN: 978-83-245-8229-7


Solmaz Kamuran napisała jak do tej pory dwie książki. Obie je przeczytałam i po fakcie już zorientowałam się, że mogłam czytać je w odwrotnej kolejności. I chociaż nie przeszkadza to w ogóle to miała bym zachowaną chronologię wydarzeń. Zarówno ta pozycja jak i moja wcześniejsza jest opisana, że nadaje się dla wielbicieli "Wspaniałego Stulecia". Nie oglądałam, więc nie wiem. Ale spróbowałam jednej książki z tej tematyki, drugiej, trzeciej... I nagle okazuje się, że to co mnie zainteresowało to tak na prawdę historia, a przecież ja jej nie lubię. Znaczy tak mi się wydawało. 

Tak, więc poznajemy historię powierniczki dwóch sułtanek. Znanych niejednej i niejednemu z nas Roksolany oraz Safiye.

Rachela wywodzi się z sefardyjskich Żydów. Od dziecka mieszkała w Hiszpanii wraz z całą swoją rodziną De Toledo.  Jednak do czasu. Pod koniec marca król Ferdynand i królowa Izabela podejmują decyzję, która zaważy na losie setek tysięcy ludzi. Chcą pozbyć się Żydów z terenów Hiszpanii. Jednak rodzina Racheli z początku bardzo się opiera. A dokładniej jej matka. Nie chce opuszczać miejsca, w którym wychowali się jej przodkowie i ona sama. Lecz nawet ona musi w końcu odpuścić po tym jak traci syna, a córka ledwo uchodzi z życiem. Postanawiają działać i ruszają za zaprzyjaźnioną rodziną. Ich droga była burzliwa, a do celu z czteroosobowej rodziny dociera tylko Rachela.

Tam osiada i po pewnym czasie los płata jej figla splata jej drogi z jej pierwszą miłością z Hiszpanii. Biorą ślub. I choć jej mąż ma już córkę ( resztę rodziny utracił w trzęsieniu ziemi) to ona przygarnia ją i traktuje jak swoją córeczkę. Solika, bo tak się nazywa dziewczynka, w niedługim czasie zostaje siostrą. Choć zawsze spokojna i cicha czuje się gorsza, bo to właśnie Kiraze zdobywa serca wszystkich. Jest radosna, rozśpiewana, roztańczona. A Sol jakby chowa się w tle. Mimo to kontakt zawsze miały bardzo dobry. Zmienia się to, gdy starsza z sióstr wychodzi za mąż. Młodsza zaczyna być niemiła i zazdrosna choć oficjalnie mówi coś całkiem innego i twierdzi, że nigdy za mąż nie wyjdzie. 
Wszystko obraca się o 180 stopni w momencie, gdy zakochuje się w jednym z dowódcy floty osmańskiej. Jednak ich związek nie jest pisany i tylko Rachela wie dlaczego. Bo to ona robi wszystko by ich do siebie zniechęcić. Tyle, że końcowe efekty tych prób są dla niej druzgocące. 
Sama Kiraze w końcu wychodzi za mąż i dopiero tu zaczyna się historia dziewczyny oraz dworu Sułtana, a dokładniej sułtanek Roksolany oraz Safiye. 

Po przeczytaniu pierwszej książkę czyli "Kosem. Matka sułtanów" byłam bardzo zadowolona. Dlatego też bez większego wahania chciałam przeczytać także "Kiraze. Droga..." I tu jest problem, bo książka tylko niewielkim fragmentem opisuje życie tytułowej dziewczyny. Autorka więcej czasu poświęciła Racheli, matce dziewczyny co jest zrozumiałe, ale powinna wprowadzić pewną równowagę albo zmienić tytuł i częściowo opis na okładce. Poza tym muszę przyznać, że troszkę się ponudziłam i nie byłam tak zainteresowana powieścią jak wcześniejszą. Czegoś mi zabrakło nawet jak na pozycję opartą na faktach. Miłośnicy Wspaniałego Stulecia raczej się nie zawiodą tak jak Ci, których intrygują czasy Osmańskie. Ja czuję niedosyt.


<Ocena 5/10>

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu Publicat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz