niedziela, 10 marca 2019

Norbert Grzegorz Kościesza - "Psy Prewencji"

Tytuł: Psy Prewencji
Autor: Norbert Grzegorz Kościesza
Stron: 208
Gatunek: literatura faktu, reportaż, literatura polska, 
Wydawnictwo: Ridero
ISBN: 978-83-815-5569-2

Wymarzone dla mnie gatunki książek to nie tylko kryminały czy thrillery. To także wszelkie reportaże czy książki oparte na prawdziwych zdarzeniach. A skoro czytam o mordercach to mam potrzebę poznania też drugiej strony, tej lepszej, czyli policjantów. Stąd też pozycja „Psy prewencji” koniecznie musiała u mnie zawitać. To nie jest typowa książka o życiu policjantów na służbie. To realia jak ono wygląda. Bez mydlenia oczu, bez wypowiedzi wyższych sfer, które mówią to co chcą. To pozycja bez patronatu oraz zgody KGP, oraz MSWiA. Jej tekst próbowano ocenzurować, naciskano by usunąć wiele jej stron. Został nawet wydany nieoficjalny zakaz czytania tej książki przez funkcjonariuszy Policji. Zakaz wydany przez komendantów i przełożonych w kilku (czy aby na pewno?) komendach miejskich, powiatowych i wojewódzkich.

Ten wstęp sam za siebie mówi, że książka nie jest sielanką ani przyjemną lekturą, a co dopiero wymarzoną pracą dla kogoś, kto chciał pomagać innym. Wybór pracy policjanta to wybór świadomy. Wybór poparty tym, co chcemy robić. Jeśli chcemy porządku, walki z przestępczością i pomocy ofiarom to pierwszy zawód, jaki się jawi to właśnie policjant. A realia są całkiem inne.

„Ludzie, którzy stawili się do służby, pełni fascynacji i wyidealizowanych obrazków, po zderzeniu z rzeczywistością i mechanizmami istniejącymi w policji, takimi jak kolesiostwo, nepotyzm, sprzedawanie się za awanse i premie, popadają w alkoholizm i wypalają się zawodowo.” *

Zaznaczmy, że pewnie nie wszędzie tak jest, ale hierarchia robi swoje. Ta historia to historia tych na samym dole jej policyjnego odpowiednika. Większość to pracownicy prewencji stąd też i wziął się tytuł „Psy prewencji”

Gdy zasiadłam to tej książki to wiedziała od początku, że to jest właśnie to czego chciałam. Nie jakaś wyidealizowana pozycja jak to pięknie jest pomagać, jak szybko rozwiązuje się sprawy i jak nagradzani są policjanci za swoje osiągnięcia. Nie. To pozycja o gnojeniu, pomiataniu, kablowaniu. O wiecznym braku pieniędzy, sprzętu, a w pewnym momencie sił by walczyć.

„Psy prewencji” to historia w 80% prawdziwa. Dodana fikcja to fikcja kamuflująca. Postacie, imiona i pseudonimy powstały na potrzeby publikacji przez wzgląd, że niektóre osoby nadal pracują w Policji. Pod ksywkami często kryje się mieszanka dwóch osób. Jak wspomniał autor tym razem wszelkie podobieństwo do osób prawdziwych jest zamierzone i celowe. Zarówno koledzy, jak i wrogowie rozpoznają się po zachowaniu i akcjach, które, nawet jeśli częściowo spreparowane to między nimi dobrze znane.


Chciałabym na rynku więcej tego typu nowości. Dla mnie to pewne, że byłaby to zdecydowanie grupa bestsellerów, po które chętnie by sięgano. Nareszcie coś realnego, a nie wyidealizowanego jak w telewizji. Ja obecnie czekam na "Folwark komendanta", a jeśli autor zechce pisać więcej to oczywiście będę śledzić wszystkie jego pozycje. Warto

* - Cytat z "Psy Prewencji" Norbert Grzegorz Kościesza, str. 6-7

  Ocena: 10/10

Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni  Tania Książka

5 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za recenzję :)
    Cieszę się, że nie zawiodłem - jestem tylko amatorem, który napisał kilka baśni i legend. Psy Prewencji miały pokazać prawdziwe oblicze Polskiej Policji i cieszę się, że udało mi się to pokazać w niewielkim stopniu. Zrobiłem to dla tych wszystkich kolegów i policjantów, którzy nadal służą w tej formacji z narażeniem zdrowia i życia, a wbrew wszelkim przeciwnościom i przełożonym, wśród których mało jest osób o ludzkim obliczu.
    Będę się starał aby kolejne publikacje również spodobały się Czytelnikom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się bardzo zaciekawiona tą pozycją! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej Grzegorz .Co nieco prawda ale mniejsza częsc, clanie i łapsy ? największa patola ? tej kiedy odszedłeś ze służby ? najwieksza patola to STAYSTYKA koleś .zapomniałeś? 25 lat słuzby nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej Gluf ;) Chlanie owszem to patologia, ale jeśli obserwujesz co się dzieje to teraz oficery w tym prym wiodą. W łapę już mało kto bierze, bo to już nie te czasy, by ktoś się łasił na 100 czy 200! Przynajmniej te rejony, które ja znam to od dawna nie słyszałem o takich przypadkach... A statystyka to od zawsze jest problemem, a teraz coraz większym - i tu się z Tobą zgadzam w 100%. Niestety cała reszta, czyli mobbing itp. jest gorsze, w sumie pod mobbing mógłbym i statystykę zapodać, bo jak nie masz wypracowanej ilości MKK i legitów to za to jeżdżą po tobie ile wlezie - 25 lat służby o niczym nie świadczy,chwała Ci za To, że tyle wytrzymałeś, jestem pełen podziwu. Ale może za biurkiem? Jak ktoś za biurkiem cały czas siedział,a znam takich co zaraz po szkole trafili za biureczko i nigdy na ulicy nie służyli, a chwalą się, że 30 lat w policji - haha. Policjant co na dupie siedzi i trupa ani razu nie powąchał... Ale taką robotę też trzeba wykonywać - nie mówię, że Ty akurat siedzisz tam, i że nie służyłeś na ulicy. Ale nie można liczyć, że ktoś mając mniej lat służby, przeżył mniej od Ciebie! Znam takich co po dwóch latach mają już PTSD - czyli zasądzone przeżycia traumatyczne w służbie... i co oni mają powiedzieć, że ten co dłużej służy ma rację ?
      Psy Prewencji to dopiero początek, teraz ukazał się Folwark komendanta - poczekaj na resztę ;)
      Pozdrawiam serdecznie i dzięki, że napisałeś.

      Usuń