Tytuł: Dobry gliniarz
Autor: Charles Campisi, Gordon Dillon
Autor: Charles Campisi, Gordon Dillon
Stron: 528
Gatunek: literatura faktu, reportaż,
Wydawnictwo: Dragon
ISBN: 978-83-788-7880-3
Gatunek: literatura faktu, reportaż,
Wydawnictwo: Dragon
ISBN: 978-83-788-7880-3
Nie minęło zbyt wiele czasu od przeczytania innej, ale przede
wszystkim polskiej książki o realiach w policji. Teraz czas
przyszedł na fakty, jakie kryje za sobą New York City Police
Department. Nim zacznę pozwólcie, że będę pisać skrótami (każdy będzie wyjaśniony). Autor pozycji, czyli Charles Campisi to legendarny szef
biura spraw wewnętrznych zwanych u nich IAB (Internal Affairs
Bureau - Biuro Spraw Wewnętrznych), czyli jak nasze BSWP (Biuro Spraw Wewnętrznych Policji). Przynajmniej powinno być adekwatne, a już wiem, że nie jest. Nasze Biuro chyba delikatnie zaniedbuje swoje obowiązki. Tyle że po odejściu Charlesa u nich też zaczynają się problemy...
Autor marzył o pracy w NYPD od młodości, a trzeba przyznać, że to nie była w jego rodzinie praca z pokolenia na pokolenie. Nie, on sam chciał osiągnąć coś więcej. Pomagać innym. W 1974 roku kończy nowojorską akademię policyjną, po czym zaczyna pracę najpierw w strefie ruchu drogowego, a potem w 73. komisariacie zwanym również Fortem Z - to charakteryzująca się wysoką przestępczością część Brooklynu. Rok później zostaje zwolniony z powodu kryzysu i braku pieniędzy wraz z prawie trzema tysiącami innych funkcjonariuszy. Gdy po niemal dwudziestu dwóch miesiącach wraca do służby i jako kapitan w roku 1989 zostaje szefem 6. komisariatu na Manhattanie. Po niespełna czterech latach zostaje zwerbowany do IAB w celu objęcia dowództwa nad CPAU (Corruption Prevention & Analysis Unit, czyli jednostka ds. prewencji korupcji i analiz).
I tak naprawdę to tutaj zaczyna się cała historia tej napisanej przez Charlesa książki. Choć tytuł to "Dobry gliniarz" to opisuje on tutaj tych złych. Pokazuje on jak Ci PRAWDZIWI walczą często wbrew sobie, bo w końcu "kablowanie" to zło z tymi, którzy psują ich renomę, ich opinię. Tych, którzy bezczeszczą mundury, niszczą dobre imię funkcjonariuszy. Handel narkotykami, prostytucja, korupcja czy... dziecięca pornografia. NYPD powinno z tym walczyć, a nie brać w tym udział. Do tego więc służy IAB, który na czele z Campisim działa. Walczą sami, z pomocą innych agencji oraz prawych policjantów czy cywilów. Tak zwane "testy uczciwości" by udowodnić niewinność lub winę konkretnego funkcjonariusza. Często wykonywane też losowo i niespodziewanie w trakcie całej służby policjantów. Niejednokrotnie prawdziwe i życiowe sytuacje brane są właśnie za takie test IAB stąd łatwiej o porządek, bo policjanci wolą dmuchać na zimne (oczywiście mowa o tych, którzy nie do końca byliby uczciwi bez nadzoru).
O samej treści można by dużo mówić. Zresztą sam Charles przyznał, że te opisane przypadki to tylko wybrane historie, które szokują nie tylko nas cywilów, ale głównie innych funkcjonariuszy NYPD. W końcu do Policji idzie się pomagać, a nie dołączać do świata przestępczości. To ma być służba dla państwa, dla miasta, dla ludzi, a nie przeciw nim. Niestety tak zwane czarne owce zdarzają się wszędzie. Każdemu potrafią zepsuć reputację i zagrozić dobremu imieniu tych PRAWYCH obywateli. Serce się kraje, gdy czyta się takie rzeczy, gdy uświadamia się nam cywilom, że nawet mundurowi nie zawsze są godni zaufania tak jak być powinno. I ta chwila, kiedy zastanawiasz się (choć tych "felernych" jest naprawdę znikomy odsetek) czy możesz zaufać, czy mundurowy przed Tobą jest prawdziwy i czy nie uwikłany, jest w jakieś przekręty...
Wierzmy jednak w tych dobrych, stojących po stronie prawa, po NASZEJ stronie. Tak w NYPD, jak u nas. Pozwólmy by Ci PRAWI mundurowi nie tracili przez pojedyncze przypadki dobrego imienia. Jeśli oni pracują dla nas, my bądźmy po ich stronie i nie oczerniajmy z powodu ZŁYCH gliniarzy. Ci DOBRZY zdecydowanie na to zasługują.
I tak naprawdę to tutaj zaczyna się cała historia tej napisanej przez Charlesa książki. Choć tytuł to "Dobry gliniarz" to opisuje on tutaj tych złych. Pokazuje on jak Ci PRAWDZIWI walczą często wbrew sobie, bo w końcu "kablowanie" to zło z tymi, którzy psują ich renomę, ich opinię. Tych, którzy bezczeszczą mundury, niszczą dobre imię funkcjonariuszy. Handel narkotykami, prostytucja, korupcja czy... dziecięca pornografia. NYPD powinno z tym walczyć, a nie brać w tym udział. Do tego więc służy IAB, który na czele z Campisim działa. Walczą sami, z pomocą innych agencji oraz prawych policjantów czy cywilów. Tak zwane "testy uczciwości" by udowodnić niewinność lub winę konkretnego funkcjonariusza. Często wykonywane też losowo i niespodziewanie w trakcie całej służby policjantów. Niejednokrotnie prawdziwe i życiowe sytuacje brane są właśnie za takie test IAB stąd łatwiej o porządek, bo policjanci wolą dmuchać na zimne (oczywiście mowa o tych, którzy nie do końca byliby uczciwi bez nadzoru).
O samej treści można by dużo mówić. Zresztą sam Charles przyznał, że te opisane przypadki to tylko wybrane historie, które szokują nie tylko nas cywilów, ale głównie innych funkcjonariuszy NYPD. W końcu do Policji idzie się pomagać, a nie dołączać do świata przestępczości. To ma być służba dla państwa, dla miasta, dla ludzi, a nie przeciw nim. Niestety tak zwane czarne owce zdarzają się wszędzie. Każdemu potrafią zepsuć reputację i zagrozić dobremu imieniu tych PRAWYCH obywateli. Serce się kraje, gdy czyta się takie rzeczy, gdy uświadamia się nam cywilom, że nawet mundurowi nie zawsze są godni zaufania tak jak być powinno. I ta chwila, kiedy zastanawiasz się (choć tych "felernych" jest naprawdę znikomy odsetek) czy możesz zaufać, czy mundurowy przed Tobą jest prawdziwy i czy nie uwikłany, jest w jakieś przekręty...
Wierzmy jednak w tych dobrych, stojących po stronie prawa, po NASZEJ stronie. Tak w NYPD, jak u nas. Pozwólmy by Ci PRAWI mundurowi nie tracili przez pojedyncze przypadki dobrego imienia. Jeśli oni pracują dla nas, my bądźmy po ich stronie i nie oczerniajmy z powodu ZŁYCH gliniarzy. Ci DOBRZY zdecydowanie na to zasługują.
<Ocena: 10/10>
Za udostępnienie egzemplarza do przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Wydawnictwo Dragon