wtorek, 4 listopada 2014

O’Kelly Scarlett – „Sekretna profesja”

Jak trafiłam na książkę? W prosty sposób. Bo gdy nie wiadomo czy ma się ochotę przeczytać erotykę czy może coś na faktach to czemu by nie przeczytać czegoś co łączy oba te elementy? No właśnie. W ten oto sposób pozycja została przeze mnie ładnie mówiąc zaliczona ;)
O’Kelly Scarlett to pseudonim autorki niniejszej pozycji. Dlaczego pseudonim? Bo pt. „Sekretne profesje” kryje się nic innego jak prostytucja (lub jak ładnie i elegancko się określiła O’Kelly – pani do towarzystwa). A mając trójkę dzieci trzeba uważać by prawda nie wyszła na jaw. Mam mieszane uczucia tak do książki jak i bohaterki. Więc najpierw Scarlett. Po pierwsze przeraża mnie to z jaką łatwością zrezygnowała z poszukiwania „normalnej” pracy na rzecz łatwych, dużych i „przyjemnie” zarobionych pieniędzy. Po drugie koloryzacja, ale do tego jeszcze wrócę. Po trzecie jej wycofanie z życia rodzinnego i społecznego, strach przed jakimkolwiek wyjściem z domu – może trzeba było o tym pomyśleć przed podjęciem tej „pracy”? Dla mnie to niezrozumiałe i naiwne. Jako osoba z problemami finansowymi chyba już dawno temu powinnam podzielić los O’Kelly. Następna i najbardziej irytująca rzecz! A mianowicie ciągłe napomknięcia Scarlett, że nie jest prostytutką lecz panią do towarzystwa, ciągłe wymienianie różnic między „zawodami”, różnic, które najczęściej widzi tylko ona. Naprawdę niesamowity sposób na dowartościowanie, podbudowanie i wychwalanie własnej osoby. Sposób godny potępienia a nie podziwiania! Co do samej książki to na pewno szybko się czyta. Opis spotkań z tak różnymi klientami tworzy niezwykły i barwny emocjonalnie kolaż. Tyle, ze to jak dla mnie koniec plusów tej historii. Czemu? Bo całość jest tak podkoloryzowana,  że aż nie realna a ponoć to książka na faktach! Wierzę w szczęście i powodzenie osób, ale to co ukazuje „Sekretna…” to chyba było by w pewnym sensie życie ideał. Nie możliwym jest by wszystko się tak pięknie układało… A jeśli się mylę to me życie to istny pech ;)
Podsumowując całość to dość lekka i przyjemna do czytania pozycja dla osób jak ja niezdecydowanych jaki gatunek wziąć do ręki. Nie przeczytanie chyba nie da zbyt wielkiej straty, ale nie zmienia to faktu, że książkę polecam chętnym i mającym dożo czasu. Ci co maja go mniej mogą w ten czas przeczytać coś dużo lepszego. Osobiście książka mnie zawiodła, a autorka do siebie zniechęciła.
<Ocena: 5/10>

1 komentarz: