wtorek, 4 listopada 2014

Stephenie Meyer – „Zmierzch”

O tak był szał, wszyscy czytali/oglądali, więc i ja dałam się porwać.Co sądzę o „Zmierzchu”?
Zasadniczy dla mnie błąd to zaliczenie sagi do horroru! To jest typowy (w może nietypowy?) romans z elementami fantastyki i nic więcej!Co do głównych bohaterów… Isabella to zwykła i naiwna nastolatka, która nie posiada swojego zdania. Jest słodziutka i głupiutka w jednym. Ale nie da się zaprzeczyć – ma swój urok osobisty. Edward – enigmatyczny, egoistyczny, momentami zaborczy i lubiący rządzić (no właśnie młody czy niekoniecznie? ) wampirek. Ma duży plus – przystojniak z niego. No i wielka przewaga – czyta w myślach. Szkoda, że nie tej o której nie może zapomnieć ;) Napomknę też o mojej ulubienicy Rosalie – twardo stąpająca wampirza siostra Eda, która robi wszystko by zmusić Bellę do myślenia i zniechęca ją na każdy możliwy sposób do siebie i „swojej” rodziny. Czy jej się uda? No i Jasper – polubiłam go za bycie prawie normalnym wampirem, bo miał jeszcze trochę instynktu do krwi – tak tej ludzkiej krwi. I tak o to dochodzimy do treści książki. Dwa całkiem różne światy, a przy Isabelli i Edwardzie także charaktery spotykają się w małej deszczowej mieścinie jaką jest Forks. Co z tego wyniknie? Dużo problemów, przygód, ale i jak dla mnie zabawy. No, bo co może się stać, gdy do domu pełnego wampirów (nawet tych „wegetariańskich”) zawita człowiek z krwi i kości? Uwierzcie mi, że dużo! Mamy tu więc perypetie Belli, Edwarda oraz jego wampirzej rodziny no i przy okazji mieszkańców Forks. I tak momentami się boimy, momentami wzruszamy, a momentami śmiejemy do łez.
Pomyślicie sobie pewnie, że pojechałam po książce, ale to nie prawda! Od pierwszej strony choć było wiele błędów, które psuły efekt byłam zauroczona lekkością i pewnym jej urokiem. Połknęłam powieść od ręki i to w kilka godzin. Mało tego nie zakończyłam na pierwszej części.Polecam każdemu kto lubi coś lekkiego i innego od codziennego romansu. Każdemu kto chce oderwać się od życia ;)
<Ocena: 8/10>

2 komentarze:

  1. Ostatni raz czytałam sagę, kiedy podczas studiów potrzebowałam czegoś, żeby zapomnieć o rzeczywistości - i tu muszę powiedzieć, że "Zmierzch" świetnie spełnia tę rolę. Jest lekka czyta się szybko i wciąga. To jest jej zaletą. Niestety wadą są sami bohateroeie, szczególnie Bella (przez nią zabiję każdego, kto moje imie będzie próbował skrócić do Bella, nawet jeśli miałby ba myśli, że jestem ładna). Ogółem to przeciętna książka, typowe młodzieżoowe romansidlo, ale jak miałam 17 lat to byłam rym zauroczona, bo sama chciałam mieć takiwgo "idealnego" Edwarda. Jednak z czasem z niej wyrosłam. Właściwie mam mieszane uczucia, bo już nie lubię tej sagi (chociaż planuję zajrzeć do tej dziwbej części w której autorka zamieniła płcie), ale jeśli chodzi o "wampirzą literaturę młodzieżową" wypada nieźle, bo czytałam już takie koszmarki, że szkoda gadać... Czytałaś może dodatek o Bree? Moim zdaniem to zdecydowanie najlepsza część i szkoda, że tak się skończyła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam dodatek o Bree i też uważam za najlepszy. Co do tej nowości ze zmianą płci... Zaczęłam i odłożyłam po kilkudziesięciu stronach. Książka jest słowo w słowo tym samym tylko to co mówiła ona mówi on, a co on mówi ona. Pojedyncze przemyślenia są inne, ale i tak różnica jest minimalna. Zawiodłam się strasznie :(

      Usuń