wtorek, 4 listopada 2014

Ninni Schulman – „Dziewczyna ze śniegiem we włosach”

Pewnie już nie raz pisałam i niestety będę to powtarzać – znów skandynawski kryminał, więc nie mogła powiedzieć nie. Tym razem skusiła mnie adnotacja na tyle okładki, że w me ręce wpada powieść wielowątkowa. Czyli coś, bardziej skomplikowanego i niezbyt „płaskiego”.
Szwecja i jej typowa zima czyli minus 26 stopni na dworze. W Sylwestrowe popołudnie trafiamy do malowniczego Värmland. Dziennikarka Magdalena Hansson – zmęczona i przygnębiona po świeżym rozwodzie – wraca do rodzinnych stron by odpocząć, by nabrać sił. Spodziewa się, że spokój miasteczka ukoi ból i przywróci radość życia. Wraz z nią jest jej adoptowany synek. Podejmuje pracę przy pisaniu w lokalnej gazecie licząc, że to nie będzie ten sam stres co w Sztokholmie. Myli się i to bardzo. Mniej więcej w tym samym czasie z domu wychodzi Hedda – szesnastolatka, która wybiera się na sylwestrową zabawę – do domu już nie wraca. Kilka dni później ktoś znajduje zwłoki dziewczyny przypruszone śniegiem – Czy to nastolatka? Hansson angażuje się w sprawę, także emocjonalnie. Dokąd ja to zaprowadzi? Czy prowadzenie własnego śledztwa, niezależnego od policji to dobry pomysł? Ryzykuje życie by dotknąć prawdy, odkopuje tajemnice, które ukrywają się za fasadą jej rodzinnego miasteczka, które miała za tak spokojne…
Czyta się z zapartym tchem. Wciąga i nie pozwala się odłożyć nim skończysz. Bez nudy, z wartką i ciekawą akcją. Przeczytaj a nie zawiedziesz się. Dynamiczny początek, który z czasem spada by nabrać obyczajowego posmaku, a na koniec znów wybucha tempem które zaskakuje…
<Ocena: 8/10>

2 komentarze:

  1. Czytałam tę książkę już dość dawno, więc za dużo nie pamięta, ale wiem że mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś wspomniałam Ci o książce, która mnie zawiodła, bo morderca był wspomniany tylko raz i na końcu nadal nie wiedziałam, kim ob jest, bo go nie pamiętałam. Mówiłam właśnie o tej książce. Reklamują ją porównując do Camilli, ale prawdę mówiąc Ninni nie dorównuje jej do pięt. Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek skuszę się na kontynuacje, raczej nie.

    OdpowiedzUsuń